[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
22-letni Roland Mazurek złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w związku z rozmową, do której miało dojść pomiędzy nim a jednym z dyrektorów agencji pośrednictwa pracy Efficiënt at Work – poinformował dziennik De Telegraaf. Agencja zaprzecza zarzutom.
- Ze względu na grypę leżałem w łóżku, kiedy on bez zapowiedzi wszedł do mojego pokoju, razem z polskim koordynatorem biura – gazeta cytuje 22-letniego Polaka. Następnie szef miał go złapać i popchnąć w kierunku drzwi. – On powiedział: jeśli jeszcze raz porozmawiasz z mediami lub zgłosisz coś na policję, to cię zabiję – czytamy w De Telegraaf.
Do tej sytuacji miało dojść pod koniec listopada 2017 roku. Mężczyzna dopiero w ubiegłym tygodniu zdecydował się zgłosić sprawę na policję ponieważ, jak tłumaczy, bał się o siebie i swoją rodzinę. – On mówił mi wielokrotnie, że wie, jak znaleźć moją rodzinę. Bardzo się tego boję – gazeta cytuje Mazurka.
Oskarżony dyrektor zaprzecza tym zarzutom. – Być może byłem tam tego dnia, ale nie wypowiedziałem takich słów i nawet go nie dotknąłem – miał powiedzieć w reakcji, opublikowanej przez De Telegraaf.
Już po ukazaniu się tekstu, w środę 3 stycznia 2018 r. na stronie internetowej agencji opublikowano oświadczenie w związku z tym oskarżeniem. „Niedawno temu nie przedłużyliśmy kontraktu pana Mazurka ze względu na, w naszej opinii, niedopuszczalny incydent w pracy, który zagrażał bezpieczeństwu innym pracownikom”. O jaki konkretnie „incydent” chodzi, jednak nie napisano, „ze względów na ochronę prywatności”.
W oświadczeniu czytamy też: „Budynek, w którym pan Mazurek mieszkał był ze względu na prace remontowe, które musiano przeprowadzić, w minionym czasie wielokrotnie odwiedzany przez pracowników Efficiënt at Work, w tym wspomnianego dyrektora. Ze względu na te prace pan Mazurek mieszkał przez jakiś czas w innym miejscu pod innym adresem. Mimo że nie znamy tekstu zawiadomienia o przestępstwie, z pisemnych pytań dziennikarza De Telegraaf wynika, że pan Mazurek twierdzi, że do tego zdarzenia doszło 29 listopada 2017 r. w miejscu, w którym nie był on zakwaterowany”. Efficiënt at Work narzeka też, że De Telegraaf nie opublikował tych wyjaśnień biura i zapowiada, że w związku z tym „podejmie działania”.
Agresywne zachowanie szefa biuro miało być reakcją na reportaż, opublikowany przez ten dziennik na początku listopada ubiegłego roku, uważa De Telegraaf. Roland Mazurek, który oprowadził dziennikarza po domu, w którym mieszkał, był jednym z bohaterów tej publikacji. W tekście i towarzyszącym mu 3,5-minutowym filmie (całość TUTAJ) pokazano, w jakich warunkach mieszkali pracownicy. W jednym domu w Naaldwijk (gmina Westland) zakwaterowano ich aż 16, opowiadali Polacy, co oznaczało, że łącznie płacili za ten dom co miesiąc 5600 euro. W budynku były myszy, wiele rzeczy nie działało, w pokojach była wilgoć, a mieszkańcy nie mogli sami regulować termostatu (inaczej grozi im kara 50 euro od osoby, czyli łącznie 800 euro) – pokazywał reportaż.
André van Leent, właściciel Efficiënt at Work, powiedział wówczas w De Telegraaf, że jeśli chodzi o warunki mieszkaniowe w tym budynku nie ma mowy o nieprawidłowościach. – W teorii wszystko jest zgodnie z ustawowymi normami. Według mnie mieszka tam też nie 16, ale 12 osób. Nic mi nie wiadomo na temat skarg dotyczących utrzymania budynku – powiedział. Odniósł się też wtedy do kwestii zakazu używania termostatu. – Inaczej oni ustawiają temperaturę na 28 stopni i kładą kotlety z kurczaka na grzejnikach, żeby je odmrozić. To siedzi w ich kulturze – cytował go De Telegraaf.
Również na obecność myszy znalazło się wytłumaczenie. „Oczywiście oddaliśmy to mieszkanie do użytku bez szkodników, ale jeśli mieszkańcy zrzucali na ziemię resztki jedzenia, to na tych terenach mogą się szybko pojawić szkodniki”, czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej agencji 14 listopada ubiegłego roku (całość w języku niderlandzkim TUTAJ).
W reakcji na tekst De Telegraaf Ambasada RP w Hadze zwróciła się o wyjaśnienia do gminy Westland, a poseł Partii Socjalistycznej SP Jasper van Dijk skierował do ministra pracy i spraw społecznych Woutera Koolmeesa listę pytań, dotyczących sytuacji w tej agencji. W odpowiedzi minister napisał m.in., że zwrócił się do władz gminy Westland o przyjrzenie się tej sprawie, a ta przeprowadziła dodatkową kontrolę. „Obserwacje poczynione w trakcie tej kontroli zostały omówione z agencją pośrednictwa, dzięki czemu ta może podjąć odpowiednie kroki”, czytamy w piśmie. Minister podkreślił też, że obecnie obowiązujące przepisy zakazują potrącania przez agencje pośrednictwa kar z płac osób, zarabiających płacę minimalną. Jeśli agencja łamie te przepisy, musi się liczyć z interwencją Inspekcji Pracy (Inspectie SZW). Minister zapowiedział też, że w najbliższym czasie odwiedzi gminę Westland, by na miejscu przyjrzeć się sytuacji.
Po opublikowaniu odpowiedzi ministra Efficiënt at Work umieściło 19 grudnia 2017 r. na stronie internetowej reakcję na to pismo; tym razem już przyznając, że nie wszystko było w porządku. „Mimo naszych starań, czasem coś dzieje się nie tak jak powinno, jak to się okazało w przypadku mieszkania opisanego w De Telegraaf. Kontrole okazały się tam niewystarczające, podobnie jak procedury zgłaszania problemów przez mieszkańców. W efekcie przeciek, który kilka miesięcy wcześniej został spowodowany przez wichurę, nie został zgłoszony, podobnie jak inne braki. Jak tylko się o tym dowiedzieliśmy, od razu podjęliśmy działania i ten oraz kilka innych problemów od razu rozwiązaliśmy. Przeprosiliśmy mieszkańców za powstałe problemy, gdyż oczywiście powinniśmy ich uniknąć”, czytamy w oświadczeniu.
W oświadczeniu napisano również, że „w przeszłości w niektórych domach ustawiano bardzo wysokie temperatury, co prowadziło do ponadprzeciętnych kosztów za ogrzewanie”. W związku z tym wprowadzono stałe temperatury (21 stopni poza godzinami pracy i 17 stopni w godzinach pracy i w nocy). „Mieszkańcy nie uznali tego rozwiązania za wygodne i chcą mieć swobodę w regulowaniu temperatur. Dlatego te ograniczające zasady zostaną zlikwidowane. Wszyscy obecni i przyszli mieszkańcy tuż po przeprowadzce będą teraz informowani o termostacie i jego używaniu”, czytamy w oświadczeniu agencji z 19 grudnia 2017 r.
03.01.2018 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze