[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Oblewanie wrzątkiem oraz przykładanie do twarzy i innych części ciała rozgrzanego żelazka – m.in. takie tortury zastosowali wobec 25-letniego rodaka trzej Polacy, którzy w ten sposób wymusili na nim podanie kodu PIN.
Do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku w miejscowości Bunschoten (prowincja Utrecht). Holenderskie media przypomniały tę sprawę, ponieważ kilka dni temu sąd zdecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztu trzech podejrzanych.
Według prokuratora, ten kto widział zdjęcie ofiary tuż po torturach, na pewno zrozumie decyzję sądu. Również sąd podkreślił, że czyny o jakie podejrzewa się 32-letniego Marka K., 35-letniego Łukasza K. oraz 47-letniego Jarosława S. są na tyle poważne, że mężczyźni powinni pozostać za kratkami co najmniej do czasu rozpoczęcia procesu zaplanowanego na maj tego roku, informuje dziennik „AD”.
Oskarżeni zabrali ofierze kartę bankomatową i zażądali podania kodu PIN. Aby zmusić mężczyznę do podania kodu, zaczęli go w nocy z 8 na 9 grudnia 2016 roku torturować. Miejscem przestępstwa był dom przy ulicy Nieuwe Schans w Bunschoten. Sprawcy przykładali rozgrzane żelazko do ciała mężczyzny (w tym do twarzy) oraz oblewali go wrzątkiem.
Kiedy uzyskali kod PIN, poszli do bankomatu wypłacić pieniądze. Mężczyźni, posługujący się kartą bankomatową ofiary, zostali nagrani przez kamerę przemysłową, opisuje „AD”.
Ranną ofiarę tortur podrzucono na parkingu przed firmą, w której mężczyzna pracował. Poważnie rannego mężczyznę zauważył jeden z pracowników, który następnie powiadomił służby ratunkowe. Do szpitala mężczyzna trafił w stanie zagrożenia życia, ale na szczęście udało się go uratować.
Trzej podejrzani zostali aresztowani jeszcze tego samego poranka. Nie przyznali się do winy, a w trakcie śledztwa odmawiali składania zeznań, informują holenderskie media.
- To, co wydarzyło się w mieszkaniu, w którym przebywała ofiara i podejrzani, jest zatrważające – komentował w grudniu Melis van der Groep, burmistrz gminy Bunschoten.
W minionych kilkunastu miesiącach w tej niewielkiej, liczącej około 21 tys. mieszkańców gminie, doszło do wielu przestępstw z udziałem Polaków, przypominają niderlandzkie media.
Niedawno informowaliśmy np. o sprawie pięciu obywateli Polski, mieszkających w Bunschoten, oskarżonych o kradzież kilkudziesięciu drogich rowerów TUTAJ.
W sierpniu ubiegłego roku 25-letni Polak zaatakował w Bunschoten rodaka ostrym narzędziem, poważnie raniąc go w głowę. W kwietniu pijany Polak ranił nożem kuchennym swojego rodaka. W marcu przy ulicy Regenstraat, niedaleko szkoły podstawowej, obywatel Polski sześciokrotnie strzelił z broni palnej w samochód, w którym znajdował się inny Polak. Nikt wtedy nie ucierpiał, ale wyglądało to bardzo niebezpiecznie.
W związku z tymi wydarzeniami lokalne media i politycy co jakiś czas rozpoczynają dyskusję na temat „przemocy wśród mieszkających w Bunschoten Polaków”. Pisaliśmy również o tym na łamach niedziela.nl TUTAJ.
W ubiegłym roku w Bunschoten oficjalnie zameldowanych było 416 Polaków, ale szacuje się, że w rzeczywistości przybyszów znad Wisły mieszka w tej gminie od 600 do 1000, informują holenderskie media.
- Martwi mnie to, że nadal dochodzi do tych aktów przemocy. Dlatego nadal będę prowadzić rozmowy z agencjami pośrednictwa pracy oraz osobami zajmującymi się zakwaterowaniem imigrantów zarobkowych – mówił w grudniu burmistrz Van der Groep, cytowany przez „AD”.
28.03.2017 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Xxxxxxxx xxxxxxxx.
Zakaz wjazdu na teren Holandii przez 50 lat.
Chce mi się krzyczeć, jestem oburzony , wstyd.