[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Liczy jedynie ok. 130 mieszkańców, ale od kilku dni jest w centrum uwagi całej Holandii: zamieszanie wokół ośrodka dla uchodźców w wiosce Oranje pokazuje, że debata na ten temat coraz bardziej się zaostrza.
Kilkadziesiąt domów, właściwie jedna ulica, żadnego sklepu czy urzędu – o wiosce Oranje słyszał dotąd mało kto. Jedynie nazwa miejscowości – Oranje to przecież „Pomarańczowy”, narodowy kolor Holendrów – jest dosyć niezwykła.
Od kilku dni Oranje znajduje się jednak w centrum zainteresowania mediów i polityków. W znajdującym się na terenie wioski ośrodku dla uchodźców przebywało dotąd ok. 700 osób. Już ta liczba wydawała się wysoka, ale mimo protestów mieszkańców władze gminy ostatecznie zgodziły się na takie rozwiązanie. Lokalną społeczność uspokajano wówczas, że na 700 osobach najpewniej się skończy.
Ponieważ w minionych tygodniach liczba uchodźców w Holandii bardzo wzrosła, a miejsc noclegowych zaczęło brakować, odpowiedzialny za te kwestie wiceminister Klaas Dijkhoff podjął kontrowersyjną decyzję: do ośrodka w Oranje trafi kolejnych 700 osób. – Nadchodzi taki moment, że trzeba dokonać wyboru. Inaczej ludzie ci musieliby spać na ulicy – tłumaczył tę decyzję, wiedząc, że spotka się ona z dużym oporem lokalnej społeczności.
I tak też się stało. Po tym jak wiceminister spotkał się w Oranje z mieszkańcami i wsiadł do samochodu, by odjechać, na auto rzuciła się jedna z mieszkanek. Samochód dopiero ruszał, kobieta przewróciła się, wyglądało to dosyć groźnie, ale na szczęście do poważnych obrażeń nie doszło. Mieszkańcy próbowali także zablokować dostęp do ośrodka autobusom mającym przywieźć kolejnych uchodźców. W nocy z wtorku na środę im się to udało, ale w środę akcję tę zarzucono.
– Myślę, że dalsze blokowanie dojazdu kolejnym autobusom nie ma sensu. Decyzja przecież i tak zapadła – przyznała portalowi nos.nl jedna z mieszkanek.
W środę sytuacja w samym Oranje już się uspokoiła, ale przypadek tej wioski (130 mieszkańców + być może nawet 1.400 uchodźców) pokazuje, że rząd ma wielkie problemy z odpowiednim i proporcjonalnym rozlokowaniem uchodźców na terenie całego kraju. Ponieważ uchodźców jest wielu, a czasu mało, władze stawiają przede wszystkim na wielkie ośrodki (byłe koszary, pola kempingowe, opuszczone hale), położone często na prowincji, blisko wiosek i małych miasteczek. Wywołuje to często protesty lokalnej społeczności, obawiającej się zakłócenia panującego tam spokoju.
Dlatego z ust wielu parlamentarzystów, samorządowców a także przedstawicieli organizacji zajmujących się pomocą uchodźcom coraz częściej słychać, że rząd powinien zmienić strategię i kwaterować uchodźców w mniejszych ośrodkach, bardziej rozproszonych na terenie całego kraju. Tak, by mieszkańcy kolejnych wiosek nie byli już konfrontowani z sytuacjami, w których liczba mieszkańców ich miejscowości z dnia na dzień kilkukrotnie się zwiększa.
Czasem jednak wybór jest dramatyczny, tłumaczył wicepremier Asscher.
- Jest naszym zadaniem, by udzielić pomocy uchodźcom. W sytuacji, gdy jest ich tak wielu, nie jest to łatwe. Wiceminister Dijkhoff stanął przed wyborem: albo tych 700 uchodźców z ogarniętego wojną kraju będzie spało tej nocy pod gołym niebem, albo wykorzystamy 700 pustych łóżek, które znajdowały się w ośrodku w Oranje – powiedział holenderskiej telewizji publicznej minister Asscher. - Rozumiem emocje, rozumiem to, że mieszkańcy mogli się poczuć oszukani, ale to nigdy nie może być wytłumaczeniem gróźb lub fizycznego ataku na samochód wiceministra. To dla naszego kraju czas próby i zdamy ten egzamin – dodał.
09.10.2015 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Zebyscie tak zawziecie Polski bronili. Polskich praw, Polek itp. Krzykacze z interneta.
wynocha!!