[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Sąd w Arnhem ogłosił w środę 13 maja wyrok w głośnej sprawie o pomoc w samobójstwie/eutanazji. 74-latek, który na prośbę matki podał jej śmiertelną mieszankę leków oficjalnie został uznany za „winnego”, ale jednocześnie skład sędziowski zrezygnował z nakładania na niego jakiejkolwiek kary.
- Jestem bardzo zadowolony – dziennik „AD” cytuje Alberta Heringę, oskarżonego w tej sprawie. Także duża część publiczności obecnej w sali sądowej zareagowała pozytywnie na wyrok sądu. Mniej zadowoleni byli pewnie prokuratorzy, którzy domagali się dla niego kary trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Także sąd pierwszej instancji uznał mężczyznę za winnego, ale nie ukarał go. Prokuratura liczyła – jak widać bezskutecznie – że sąd wyższej instancji będzie miał inne zdanie.
Sprawa ciągnęła się już od dawna. W 2008 r. obecnie 74-letni Heringa podał swej wówczas 99-letniej matce mieszankę leków przeciwbólowych, pigułek na sen i leków przeciwko malarii. – Jakie to szczęście, że tak dobrze potrafię łykać pigułki – skomentowała jego mama.
Wiemy to, gdyż mężczyzna dobrze udokumentował całe to zdarzenie, nagrywając rozmowy z matką, zarówno przed jak i w trakcie tego zdarzenia. Mężczyzna opowiedział o tym później w mediach, licząc się z tym, że może trafić przed oblicze sądu. Miał jednak nadzieję, że to właśnie na podstawie tych dowodów sędziowie będą mogli stwierdzić, że 99-latka faktycznie chciała umrzeć, a ów akt samobójstwa/eutanazji przeprowadzony został w taki sposób, by odbyło się to jak najmniej boleśnie. Heringa liczył na to, że dzięki temu procesowi pomoc w eutanazji uznana zostanie za czyn niepodlegający karze, czytamy na stronie holenderskiej telewizji publicznej nos.nl.
Nieuleczalnie chorzy i bardzo cierpiący pacjenci mają w Holandii możliwość uzyskania zgody na oficjalną eutanazję przeprowadzaną przez lekarzy, jednak 99-letnia kobieta nie była nieuleczalnie chora i zgody na oficjalną eutanazję nie uzyskała. Mimo to uważała, że cierpi i jej dalsze życie nie ma sensu. Lekarz poradził jej, by zatem zrezygnowała z jedzenia i picia i w ten sposób doprowadziła do swej śmierci. Kobieta i jej bliscy doszli jednak do wniosku, że o wiele szybszym, bardziej humanitarnym i mniej bolesnym sposobem niż zagłodzenie się na śmierć będzie zażycie śmiertelnej dawki leków. Heringa zeznał także, że na poważnie o pomocy w eutanazji zaczął myśleć wówczas, gdy odkrył, że matka po kryjomu gromadziła pigułki, szykując się do popełnienia samobójstwa.
Ponieważ pomoc w eutanazji „na własną rękę” jest w Holandii zakazana, sąd w Arnhem nie miał wyjścia i podobnie jak sąd niższej instancji musiał uznać Alberta Heringę za winnego. Sędziowie zrezygnowali jednak z wymierzenia jakiejkolwiek kary, gdyż zdaniem sądu oskarżony kierował się współczuciem i miłością do bliskiej osoby, a sytuacja była niezwykła. Oskarżony i jego matka nie widzieli już innego wyjścia, gdyż próba uzyskania zgody na oficjalną eutanazję zakończyła się niepowodzeniem. Pragnienie śmierci kobiety było szczere i dobrowolne, a jej syn zrobił wystarczająco dużo, by dowiedzieć się, czy psychiczne i fizyczne cierpienie jego matki było prawdziwe. Poza tym Heringa działał w sposób transparentny, a sam akt eutanazji przeprowadzony został w poprawny sposób, uznał sąd.
13.05.2015 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Holandia: Jeździmy na rowerze coraz chętniej! |
Holandia - informacje ogólne o kraju |
Holandia: Booking planuje reorganizację i zwolnienia |
Polska: Święto za święto. To nowy pomysł na wolną Wigilię? |
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Jej życie nie miało sensu?,teraz pójdzie raczej do piekła a tak by skróciłą czas pokuty cierpiąc tu na ziemii.