[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Mleczarka
Zastanawiałam się, o czym chciałabym dziś napisać? Jaki temat poruszyć? Gdy nagle zdałam sobie sprawę z tego, że jeszcze nigdy do naszej porannej kawy nie pisałam o niderlandzkim malarstwie. A jeśli chcę właśnie o tym wspomnieć, samo nasuwa się, że powinnam napisać, coś na temat mistrzów Złotego Wieku holenderskiego malarstwa. Złoty Wiek to okres w historii Holandii, który w dużej mierze obejmuje XVII wiek. Dlatego mogłabym o tym pisać bardzo długo, ponieważ pod tym pojęciem kryje się nie tylko sztuka, ale znacznie więcej. Ja jednak pozostanę przy malarstwie. Z tym okresem wiążą się nazwiska wielkich malarzy, takich jak Rembrandt, Frans Halsem i Vermeer. Można pisać godzinami!
Uważam, że o malarstwie tego okresu najpiękniej i najciekawiej pisał Zbigniew Herbert:
„Pewien podróżnik francuski ze zdziwieniem notuje, że za obraz Vermeera, na którym przedstawiona była tylko jedna osoba, żądano 600 guldenów. Jest to jakby dalekie echo średniowiecznych miar, kiedy to artyście przedstawiającemu wnętrze kościoła płacono według ilości namalowanych kolumn.” Fragment pochodzi z mojej ukochanej książki „Martwa natura z wędzidłem”.
Określenie Złoty Wiek jest postrzegany jako ważny etap w rozwoju cywilizacji zachodniej. Co ciekawe, nazwę tę zaczęto używać dopiero w XIX wieku i stosuje się ją do dziś. Pojęcie to regularnie wywołuje dyskusje, ale nie będę sią nad pochylać, ponieważ malarstwo owego czasu jest dla mnie bezsprzecznie cudowne.
„Ale wielcy — Vermeer, Hals, Rembrandt — nigdy nie wybrali się za Alpy, czy choćby do sąsiednich krajów. Pozostali wierni drzewom, murom, obłokom własnej ojczyzny, rodzinnego miasta i, co dziwniejsze, ten prowincjonalizm z wyboru stanowił siłę i zadecydował o pośmiertnym tryumfie.” Kolejny cytat z Herberta.
To właśnie w obrazach owego czasu jest tak wspaniałe. To sposób nieprawdopodobnego uchwycenia holenderskiej codzienności. Przyglądając się pracom tych twórców, ma się uczucie, jakby już w owych czasach istniał Instagram. Dzięki tym obrazom, oglądający na chwilę może zajrzeć do domów zwykłych Holendrów.
Bardzo lubię niderlandzkie malarstwo, moim ulubionym malarzem jest Johannes Vermeer. Trudno jest mi sobie wyobrazić, że ktoś może nie zachwycić się jego pracami. Prawdopodobnie wszystkim znana jest jego „Dziewczyna z perłą”. Ja bardziej lubię „Kobietę w błękitnej sukni” ale moim ukochanym obrazem jest „Mleczarka”. Obraz powstał 360 lat temu i wciąż można go podziwiać w Rijksmuseum w Amsterdamie. Przepiękny przykład tego, jak sztuka potrafi zatrzymać upływ czasu. Obraz jest również wspaniałym przykładem sztuki Vermeera. Po pierwszym zachwycie, można godzinami przyglądać się, z jaką pedantyczną troską twórca przedstawił każdy detal. Każdy element obrazu zachwyca. Gdy mu się przyglądam, widzę skupienie na twarzy kobiety i wypełniającą pomieszczenie ciszę. Obraz przedstawia służącą, która znajduje się w pomieszczeniu, prawdopodobnie kuchni lub spiżarni, stoi w pobliżu okna. Dziewczyna znajduje się w centralnej części płótna. Ma na sobie żółto-niebieską suknię i białą chustę. Na stole przed nią znajduje się koszyk z chlebem, dzban i niebieska tkanina. Ten kolor jest zachwycająco niezwykły. Zapach pieczywa można prawie poczuć. Na ścianie za dziewczyną wisi kosz i metalowe naczynie. Główna bohaterka całą swoją uwagę poświęca przelewaniu mleka z dzbana do garnka, który stoi na stole. I ta czynność jest najbardziej magiczna. Przyglądając się obrazowi, można odnieść wrażenie, że widzi się przelewającą białą ciecz.
A jeśli opowiadam o moim ulubionym niderlandzkim malarzu i ulubionym obrazie oraz cytuje ulubionego polskiego pisarza, dodam jeszcze słowa ukochanej poetki. Wisława Szymborska, która również zachwyciła się mleczarką pisała:
„Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum
w namalowanej ciszy i skupieniu
mleko z dzbanka do miski
dzień po dniu przelewa,
nie zasługuje Świat
na koniec świata.”
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
(sl)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze