Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Dzień Babci i Dziadka po holendersku (cz.191)

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Dzień Babci i Dziadka po holendersku

Ubiegły tydzień obfitował w święta. W Polsce obchodzono Dzień Dziecka, święto, które w Holandii w tym czasie nie jest świętowane. Tutaj o Dniu Dziecka mówi się 20 listopada. Wtedy to szkoły i różne instytucje starają się zwrócić uwagę społeczeństwa na temat praw wszystkich dzieci i tego, jak bardzo nadal są one łamane. Tego dnia mówi się wiele o uchwalonej Deklaracji praw dziecka z roku 1959 oraz o Konwencji o prawach dziecka z roku 1989. Mimo, że oba dokumenty zostały uchwalone już bardzo dawno temu, prawa dzieci łamane są w wielu (zbyt wielu) miejscach na świecie. Dlatego właśnie ten dzień jest tak ważny. Należy o nim mówić i go obchodzić, ponieważ w wielu miejscach na świecie nic w sprawie łamania praw dzieci się nie robi a krzywdę dzieci się przemilcza. Z tego względu jest to również święto bez prezentów.

Innym świętem, które obchodzono w kończącym się właśnie tygodniu, był Dzień Babci i Dziadka i tym razem mówię o jego niderlandzkiej wersji. Domyślam się, że wielu Czytelników portalu Niedziela.nl, którzy mieszkają w Holandii, czytając te słowa się zdziwiło. Dzień Babci i Dziadka w Holandii? Kiedy? Przecież tu tego święta się nie obchodzi. Nic bardziej mylnego.

Również ja przez długi czas myślałam, że w Holandii nie obchodzi się święta starszych osób. Okazuje się jednak, że 4 czerwca w Królestwie Niderlandów świętowany jest Narodowy Dzień Babci i Dziadka. Święto nie jest jeszcze dobrze znane w Holandii, choć obchodzi się je tu już od 2004 roku. To dzień, gdy warto się zatrzymać i pomyśleć, jak wielką rolę odgrywają te osoby w naszym życiu. Czasem ich już z nami nie ma, ale to dzięki nim jesteśmy właśnie tacy dzisiaj.

Co najbardziej zafascynowało mnie w tym święcie to to, że w żadnym razie nie jest ono komercyjne. Pewnie dlatego niewiele osób o nim słyszało. W telewizji nie zobaczy się reklam, a gazetki w skrzynce na listy nie będą podpowiadać, co kupić z tej okazji. Dlaczego? Ponieważ to również nie jest czas prezentów. 4 czerwca wnuczki i wnukowie nie mają kupować prezentów swym dziadkom. Mają ich odwiedzić. W obchodach tego święta najważniejsze jest właśnie bycie razem.

Święto to ma swe korzenie w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Oficjalnie obchodzone było tam po raz pierwszy w 1978 roku. Pomysłodawczyni tego dnia przyświecał jeden cel. Uświadomić miał on młodemu pokoleniu, jak wiele zawdzięcza starszym osobom. To właśnie dzięki ich pracy możemy żyć w danym miejscu i cieszyć się tym, co mamy. To nie wszystko. Święto miało również zwrócić uwagę na samotnych i zapomnianych staruszków, mieszkających w domach opieki. Tych ludzi, których już nikt nie odwiedza. Tego dnia właśnie powinno się o nich myśleć, odwiedzić ich i tzw. „zaadoptować”. Święto w Ameryce zaczęto obchodzić już na początku lat 70 ubiegłego wieku. W 1978 roku prezydent Carter ustanowił je świętem narodowym. Do Holandii, jak już wspominałam, dotarło dopiero w roku 2004.

Tak późno być może dlatego, że w kraju tym powiada się, że każdy dzień jest Dniem Babci i Dziadka.

Święto obchodzone było dwa dni temu, ale również dziś można odwiedzić naszych starszych znajomych. Być może samotny sąsiad potrzebuje pomocy lub zwykłej rozmowy. Dziś jest dobra chwila, by tę mało znana niderlandzką tradycję zacząć kultywować. Oczywiście ważne jest, by na wszelki wypadek zachować dystans, szczególnie jeśli starsza osoba nie jest zaszczepiona.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie...

Agnieszka


06.06.2021 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki