[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Wees eens lief!
Dziś tytuł felietonu napisałam w języku niderlandzkim. Dlaczego? Od ponad dwudziestu lat mój świat jest dwujęzyczny a to, co dziś chcę opisać wydarzyło się w jego niderlandzkojęzycznej części. Z założenia nasze niedzielnie poranne spotkania mają być pełne pozytywnej energii, ale muszę przyznać, że dziś to będzie bardzo trudne. Zawsze, nawet w bardzo trudnych dniach, staram się dostrzec coś pozytywnego. Może tym razem również mi się uda? Kto wie?
W mijającym tygodniu wybrałam się z córką na zakupy. Tak wiem, nadal zalecają, aby chodzić w pojedynkę, ale czasem się nie da. Wybieramy dzień i porę, gdy wiemy, że nie ma tłumów i wychodzimy z domu. Pojechałyśmy na zakupy, które można nazwać „niezbędne przedmioty do robótek ręcznych”. Tym razem kupiłyśmy góry muliny. W drodze do domu zatrzymałyśmy się koło naszej lokalnej piekarni. Przecież należy wspierać małe, miejscowe firmy. To akurat nie jest trudne, bo nasza piekarenka ma przepyszny chleb. Oczywiście znamy zasady. W środku nie mogą być więcej niż trzy osoby, należy zachować społeczny dystans itd. W sklepie nie było nikogo, więc weszłyśmy do środka obie. Poprosiłam o dwa bochenki chleba, te z nasionkami dyni i z sezamem. Pycha! Poprosiłam również o pokrojenie bochenków na kromki. Gdy ekspedientka poszła w stronę krajalnicy, zobaczyłyśmy z córką dwie duże kartki, przyklejone taśmą klejącą po obu stronach kasy. Widniał na nich czerwony, ręcznie napisany tekst „Wees eens lief!”. Przez chwilę poczułam się dziwnie. Dla czytelników portalu Niedziela.nl, którzy nie znają języka niderlandzkiego, wyjaśniam, że słowa te przetłumaczyć można: Bądź miły!
Gdy ekspedientka wróciła z naszym chlebem, zapytałam, wskazując na kartki, czy takie napisy są konieczne. Smutno pokiwała głową i powiedziała – niestety tak. Naprawdę nie jest łatwo. Ludzie są bardzo niemili, złoszczą się, denerwują, są agresywni. A przecież to nie ja wymyślam te zasady. Nie ja ustalam, ile osób, na jakiej powierzchni może znaleźć się w tym samym czasie. Uprzejmie proszę na przykład o poczekanie na zewnątrz i mi się dostaje. Nie jest łatwo – pani za kasą opowiadała a przyglądałam się jej twarz i widziałam nie tylko smutek, ale jakiś rodzaj zmęczenia… rozczarowania. Tak bardzo chciałam, aby poczuła, że nie jest aż tak źle, nie wszyscy są tacy a ona przecież jest ważna. Powiedziałam, że jest to oburzające, przecież gdyby nie osoby takie jak ona, które od rana do wieczora pracują, nie mielibyśmy chleba na stole. To one i oni są najbardziej narażeni. Przecież stykają się z wieloma osobami, każdego dnia.
Pani pokiwała głową i zapytała mnie, czy wiem, co odpowiadają klienci, gdy stara się im właśnie to wyjaśnić? Pokręciłam głową. Więc mi powiedziała – mówią, że mam nie dramatyzować i nie przesadzać.
- To jest okropne – odezwała się moja córka. Ja zerknęłam za siebie, czy rozmawiając, nie robimy kolejki, ale nikogo nie było.
- Proszę cztery ciemne bułki – powiedziałam. Pani włożyła je do woreczka i na kasie zaczęła liczyć, ile mam zapłacić.
- Dziękuję – powiedziałam, ale miałam na myśli znacznie więcej niż ten chleb i bułki. Ona też mi podziękowała i uśmiechnęła się. Gdy wychodziłam, zamiast powiedzieć do widzenia życzyłam jej sił i wszystkiego dobrego. Sklep pozostał pusty.
Moja córka popatrzyła na mnie pytająco. – To ciężkie czasy – powiedziałam – zobacz, ile dziś znaczy bycie uprzejmym, właśnie bycie miłym. To nas nic nie kosztuje, a może ułatwić pracę innym. Sytuacja, w której się znaleźliśmy różnie wpływa na ludzi, jedni się boją, inni martwią a jeszcze inni uważają, że to wszystko nie jest prawdą. Każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa tę sytuację, ale znaleźliśmy się w niej wszyscy.
- Mamo, ale ta pani ma gorzej niż my – powiedziała nagle moja córka. – Przecież my idziemy do domu a ona musi tam stać.
- Tak, masz rację i dlatego tak ważne jest, żeby być miłym.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
31.05.2020 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.
(as)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl