[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
W Wielkiej Brytanii e-papierosy są rekomendowanym przez rządową agendę ds. zdrowia publicznego sposobem na rzucenie palenia. Badania wskazują, że mogą być one o 95 proc. mniej szkodliwe od tradycyjnych, ponieważ nie zawierają substancji smolistych obecnych w dymie tytoniowym. Podobne podejście mają też m.in. rządy Kanady czy Nowej Zelandii, które wskazują, że e-papierosy mogą stanowić etap pośredni w drodze do definitywnego rozstania się z nałogiem. Zapoczątkowana właśnie w Polsce kampania „Prawo dla ludzi” chce, aby przyznała to również Unia Europejska, i zbiera podpisy pod petycją kierowaną w tej sprawie do nowo utworzonej europejskiej Komisji Specjalnej ds. Walki z Rakiem.
Według ubiegłorocznego badania CBOS papierosy pali 26 proc. dorosłych Polaków, czyli ok. 8 mln osób. Szacuje się, że każdego roku z powodu chorób odtytoniowych, takich jak POChP, inne schorzenia płuc czy układu krążenia i nowotwory (w tym ok. 90 proc. przypadków raka płuc), umiera ok. 67 tys. Polaków, czyli średniej wielkości miasto. Wbrew obiegowej opinii przyczyną nie jest zawarta w papierosach nikotyna, która jest co prawda substancją silnie uzależniającą, ale nie rakotwórczą. Za choroby odtytoniowe są odpowiedzialne substancje smoliste, toksyczne pierwiastki i metale ciężkie, które wydzielają się podczas spalania.
– Wedle niezależnych badań e-papierosy są dużo mniej szkodliwe niż tradycyjne, również pod kątem zawartości substancji rakotwórczych. Nie zawierają tytoniu ani substancji smolistych. Są to elektroniczne inhalatory nikotyny i z tradycyjnymi papierosami – poza nazwą – mają niewiele wspólnego – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Michalina Wacław, koordynator kampanii „Prawo dla ludzi”.
Według lekarzy żaden wyrób tytoniowy nie jest obojętny dla zdrowia, dlatego najlepszym wyborem jest definitywne rzucenie palenia. Jednak wyjście z nałogu dla wielu osób okazuje się zbyt trudne. Jak wynika z badań CBOS, w Polsce odsetek palaczy od lat utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie mimo licznych zakazów, regulacji i kampanii edukacyjnych. Według WHO walka z nikotynizmem jest mało efektywna także w wymiarze globalnym, a odsetek palaczy w najbliższych latach znacząco nie spadnie. Dlatego też coraz więcej państw zmienia podejście regulacyjne do e-papierosów, zakładając, że dzięki niższej toksyczności mogą ograniczyć społeczne szkody związane z aktywnym i biernym paleniem oraz koszty ponoszone przez służbę zdrowia.
Public Health England, czyli rządowa agenda do spraw zdrowia publicznego, w 2015 roku opublikowała raport, z którego wynika, że e-papierosy są o 95 proc. mniej szkodliwe od tradycyjnych, ponieważ nie zawierają substancji smolistych obecnych w dymie tytoniowym. Dwa lata temu PHE wyemitowała też specjalny spot telewizyjny, podkreślając w nim, że e-papierosy mogą być formą ograniczania ryzyka zdrowotnego związanego z paleniem i stanowić etap pośredni w drodze do definitywnego rozstania się z nałogiem.
– E-papierosy są skuteczniejsze od innych metod rzucania palenia, ponieważ łagodzą objawy odstawienia tytoniu. Mogą także umożliwić bardziej efektywne zmniejszanie dawki nikotyny, które jest dopasowane do indywidualnych potrzeb. Badania opublikowane w „New England Journal of Medicine” wykazały, że odsetek abstynencji po jednym roku wyniósł 18 proc. w grupie użytkowników e-papierosów w porównaniu z 9,9 proc. w grupie osób stosujących terapie zastępujące nikotynę. Zgodnie z badaniami, przeprowadzonymi również w Wielkiej Brytanii, e-papierosy pomagają rzucić palenie nawet 20 tys. osobom rocznie, a liczba ta może być znacznie większa – mówi Michalina Wacław.
E-papierosy są oficjalnie rekomendowanym przez Public Health England sposobem rzucania palenia w Wielkiej Brytanii, obok np. gum czy plastrów. Podobne podejście mają Health Canada oraz ministerstwo zdrowia w Nowej Zelandii, które wskazują, że wapowanie – nawet jeżeli nie jest całkowicie nieszkodliwe – niesie za sobą mniejsze ryzyko niż tradycyjne palenie i może być drogą do wyjścia z nałogu nikotynowego.
– W Unii Europejskiej e-papierosy są od lat wrzucane do tej samej kategorii, co tradycyjne papierosy. Chcemy odejścia od takiej polityki i tego, aby Unia dogoniła resztę świata i w swoich rekomendacjach przyznała, że zmniejszają one ryzyko zachorowania na raka wywołanego paleniem papierosów – mówi koordynatorka kampanii „Prawo dla ludzi”.
W Polsce jest kilkaset tysięcy użytkowników e-papierosów. Organizacja „Prawo dla ludzi” zbiera podpisy pod petycją, w której apeluje o to, aby także UE przyznała, że szkodliwość e-papierosów jest mniejsza w porównaniu z tradycyjnym paleniem. Apel kieruje do powstałej przy Parlamencie Europejskim specjalnej Komisji Specjalnej ds. Walki z Rakiem (BECA), której celem jest wypracowanie jednolitego unijnego systemu profilaktyki chorób nowotworowych oraz regulacji dla państw członkowskich w tym zakresie.
– Europejska Komisja Specjalna ds. Walki z Rakiem obrała za cel opracowanie wspólnych rekomendacji dotyczących walki z nowotworem dla krajów członkowskich. Może ona uznać wapowanie za skuteczną metodę rzucania palenia i włączyć e-papierosy do programu walki z nowotworami. Jeżeli komisja weźmie pod uwagę fakt, że palenie tradycyjnego tytoniu jest jednym z najczęstszych przyczyn powstawania raka, a także zwróci uwagę na temat badań dotyczących e-papierosów, to liczba palaczy w Europie spadnie – ocenia Michalina Wacław.
Dużą rolę w kształtowaniu unijnego podejścia regulacyjnego do e-papierosów odegrają polscy europosłowie, ponieważ przewodniczącym BECA został były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, a wiceprzewodniczącą Joanna Kopcińska. W komisji zasiadają również Adam Jarubas oraz była premier i aktualna wiceprzewodnicząca PE Ewa Kopacz.
– Zebraliśmy już ponad 2,5 tys. podpisów pod naszą petycją, w której walczymy o uznanie e-papierosów za produkt zmniejszający ryzyko zachorowania na raka wywołanego paleniem. Ostatnio uczestniczyliśmy też w demonstracji w Brukseli, zorganizowanej zgodnie z zasadami reżimu sanitarnego przez World Vapers’ Alliance, międzynarodowej organizacji wspierającej użytkowników e-papierosów i partnera naszej kampanii. Pikieta została zorganizowana w celu podkreślenia znaczenia wapowania w walce z rakiem w UE – mówi koordynatorka kampanii „Prawo dla ludzi”.
Na ostatnim posiedzeniu BECA, które odbyło się na początku grudnia, zaproszona ekspertka – dr Nataliya Chilingirova, profesor nadzwyczajna onkologii z instytutu naukowo-badawczego Uniwersytetu Medycznego w Plewen w Bułgarii – wskazała, że wapowanie nie powinno być ograniczane w takim stopniu jak tradycyjne palenie.
– Zgodnie z dowodami poziom narażenia na czynniki rakotwórcze z e-papierosów jest niższy niż w dymie papierosowym. Są one dobrym rozwiązaniem dla obecnych palaczy, którzy nie chcą lub nie mogą rzucić nałogu – stwierdziła dr Nataliya Chilingirova w swoim wystąpieniu podczas posiedzenia komisji.
22.12.2020 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: branża tytoniowa, szkodliwość palenia, e-papierosy, nowatorskie wyroby tytoniowe, papierosy, choroby odtytoniowe, nowotwory płuc, niedziela.nl
(new seria/kmb)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl