Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Spacer z mamą (cz.239)

Temat Dnia

fot. Shutterstock, Inc. / zdjęcie ilustracyjne

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Spacer z mamą

„Matka dzień o świtaniu zaczyna
Szarym wróblom okruchy wymiata
Czasem świeczkę zapali za syna
Co wyfrunął daleko do świata”

Dzisiaj w Holandii obchodzony jest Dzień Mamy. Tutaj jest to ruchome święto, które przypada zawsze w drugą niedzielę maja, a zatem łatwo zapamiętać. Zapomnieć zresztą jest trudno, bo już od jakiegoś czasu o tym świecie przypominają wystawy sklepowe i reklamy w telewizji. Niedziela to najlepszy dzień na świętowanie, ponieważ zawsze jest choć odrobina czasu, by pamiętać, by pomyśleć i celebrować. Jedną z tradycji związanych z niderlandzkim Dniem Mamy jest śniadanie do łóżka. Zazwyczaj wiąże się to z wczesną pobudką i Armagedonem w kuchni. Przesłodka tradycja, którą oficjalnie odwołałam, gdy moje dzieci dorosły. Wolę pospać dłużej.

Dzisiejszy dzień to odpowiednia chwila, by zastanowić się, co to znaczy być mamą. Tylko w pierwszym momencie wydaje się, że odpowiedź jest łatwa, ale już po chwili dochodzi się do wniosku, że można o tym mówić bez końca a i tak wszystkiego się nie powie.

Mamy nie mają lekko. Ponieważ wiele lat temu został stworzony obraz idealnej osoby, której idealności sprostać bardzo trudno. Mama to wszystko a wszystkim bardzo trudno być.

Być mamą to się gubić i znajdować. To nie wiedzieć i szukać odpowiedzi a czasem żyć w niewiedzy już na zawsze. Być mamą to popełniać błędy i je naprawiać. To złościć się, płakać i mieć brudną podłogę. To przypalić obiad i upiec zakalca. I nie ma w tym nic złego. To kochać, troszczyć się i być.

Chwilami trudno jest być mamą, ponieważ równocześnie należy być blisko i daleko. Największym wyzwaniem prawdopodobnie jest to, że w tym samym czasie należy zmieniać się i pozostawać niezmienną na zawsze. Mama to niekończąca się nauka. To z jednej strony dostosowanie się do zmian, ale i bycie taką jaką jest się na zawsze. Mama nie jest ideałem, mama jest człowiekiem.

Dzisiaj chciałabym bycie mamą porównać do spaceru. Takiego wyjątkowego rodzaju podróży. Na początku tego spaceru mama niesie dziecko na rękach. W pewnym momencie stawia je na ziemi i maleństwo uczy się chodzić. Kilka kroków i potem kilka kolejnych. Przez jakiś czas idziemy razem, trzymając się za ręce. Mama pilnuje, aby pociecha się nie wywróciła, ale tylko jakiś czas. Wie, że w końcu będzie musiała rozluźnić uścisk, już nie musi trzymać swojego dziecka za rękę. To prawda, czasem upadnie, ale już nie trzeba pomagać. Musi przecież samo wstać, da sobie radę. Otrzepie kolana i znów idą razem. Dziecko, stawia kolejny krok i co jakiś czas spogląda jeszcze na swoją mamę, jakby sprawdzając, czy mama popiera, czy potwierdza, że tak jest dobrze. Ona uśmiecha się i wiadomo, że jest dobrze. Z czasem dziecko szuka potwierdzenia coraz rzadziej, ponieważ samo już wie, jak postępować i coraz pewniej idzie przed siebie. Idzie coraz szybciej. Nie tylko idzie, ale i biegnie, podskakuje, tańczy. My mamy szanujemy ich kroki. Potrafią tak wiele, czasem wydaje mi się, że potrafi już więcej niż ja. W końcu mama zwalniam. Młody człowiek wie, że gdy będzie Jej potrzebować, Ona zawsze tu będzie. Już nie musi iść obok.

Mama powinna być zaufaniem, pewnością i spokojną obecnością. Powinna być niczym zerowy południk, który określa nasze położenie w życiu a może i na świecie. Być sobą, taką całkiem nieidealną. Taką jak w wierszu Jana Twardowskiego, że „tylko przez skromność w naszym rodzinnym domu nie czynić cudów”. To bycie taką osobą, jaką się jest, bo właśnie takiej mamy chcą nasze dzieci.
Wszystkiego dobrego!

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

08.05.2022 Niedziela.NL / fot. Shutterstock, Inc.

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki