[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Polscy bohaterowie wojenni, niemieckie messerschmitty, wyrzucane na brzeg zwłoki znajdowane przez rybaków, wrak wyłowiony po ponad siedmiu dekadach oraz trzech polskich żołnierzy, którzy – m.in. dzięki uporowi holenderskiego nurka i pasjonata historii – wreszcie będą mieć swoje groby, pod własnym nazwiskiem… W piątek 5 maja na cmentarzu De Nieuwe Ooster oddano hołd polskim lotnikom i przypomniano ich niezwykłe losy.
- Jako Holandia zbyt rzadko mówimy: „Dziękujemy wam, Polacy” – powiedziała Bea Irik z Fundacji Grobów Wojennych (Oorlogsgravenstichting) witając gości piątkowego spotkania. – A Polacy odegrali przecież szczególną rolę w historii drugiej wojny światowej. I była to historia tragiczna. My zostaliśmy wyzwoleni, a ich kraj zajęli przecież Rosjanie – mówiła.
Polscy bohaterowie, holenderskie cmentarze
Początek maja to w Holandii czas, gdy wiele uwagi poświęca się drugiej wojnie światowej. 4 maja to Dzień Pamięci o Poległych (Dodenherdenking), a 5 maja Dzień Wyzwolenia (Bevrijdingsdag). W piątek 5 maja w Amsterdamie z tej okazji zorganizowano dziewięćdziesiąt tzw. Vrijheidsmaaltijd (dosłownie „Posiłków Wolności”) poświęconych różnym aspektom wojny.
Jedno z takich spotkań odbyło się na cmentarzu De Nieuwe Ooster we wschodniej części stolicy i dotyczyło fascynującej historii polskich lotników, zestrzelonych nad Holandią. O ich losach opowiedział Nico Kwakman, wojskowy nurek zafascynowany historią lotników z maszyn zestrzelonych w trakcie drugiej wojny światowej nad jeziorem IJsselmeer. Kwakman jest synem rybaka z Volendam, czyli jednej z miejscowości położonych nad IJsselmeer, gdzie w trakcie wojny u wybrzeży często natrafiano na zwłoki żołnierzy z zestrzelonych samolotów. O lotnikach z maszyn, zestrzelonych przez Niemców nad tą częścią Holandii, Kwakman potrafi opowiadać godzinami. Strona internetowa www.zzairwar.nl (w języku angielskim) jest zaś prawdziwą kopalnią wiedzy na ten temat.
Już w latach sześćdziesiątych holenderscy wojskowi szacowali, że nad IJsselmeer zestrzelono około 500-1000 samolotów wojskowych. Wśród nich było wiele alianckich bombowców, a niektóre z nich miały polskie załogi. Część z poległych żołnierzy pochowano w miejscowościach rybackich nad IJsselmeer, część ostatecznie trafiła do Amsterdamu. Stołeczny cmentarz De Nieuwe Ooster liczy obecnie około 300 grobów lotników poległych w akcjach nad IJsselmeer.
Szesnaście z tych grobów to ostatnie miejsce spoczynku polskich żołnierzy. Niektórych ofiar nadal nie udało się zidentyfikować i na nagrobkach nie ma nazwisk. Kwakman szacuje, że faktyczna liczba polskich lotników na De Nieuwe Ooster jest wyższa i na cmentarzu spoczywa 22 polskich żołnierzy.
Cmentarzysko IJsselmeer
Mimo że od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już ponad siedem dekad, w sprawie grobów polskich lotników w Holandii nadal wiele się dzieje. Dobrze ilustruje to historia załogi samolotu Wellington R1322 zestrzelonego w nocy z 8 na 9 maja 1941 roku nad IJsselmeer około 13 km od miejscowości Lemmer. Ten bombowiec RAF-u z polską załogą leciał z Wielkiej Brytanii w kierunku Bremy i został zestrzelony przez niemieckiego messerschmitta. Zginęło sześciu polskich żołnierzy.
Około dwa tygodnie po zestrzeleniu samolotu na zwłoki dwóch z nich natrafiły statki pływające po IJsselmeer. Pilot Jan Dorman i nawigator Zdzisław Gwóźdź zostali pochowani w Amsterdamie i ich groby do dziś znajdują się na cmentarzu De Nieuwe Ooster.
Co ciekawe, badacze natrafili jednak na raporty, wskazujące na to, że kilka miesięcy później Dorman i Gwóźdź leżeli w amsterdamskim szpitalu i rozmawiali z innymi rannymi alianckimi lotnikami. Jak to możliwe? Według znawców tej tematyki, Niemcy posłużyli się dokumentami poległych polskich żołnierzy i dali je niemieckim agentom. Ci, podszywając się pod polskich lotników, próbowali nawiązać kontakt z alianckimi żołnierzami w szpitalu i uzyskać od nich cenne informacje na temat działań wojennych.
Kilka tygodni później na brzeg wypłynęły zwłoki trzeciego członka załogi, sierżanta Ludwika Karcza. Pochowano go w rybackiej wiosce Urk, a potem przeniesiono jego grób do Leusden niedaleko Amersfoort.
Właściwy nagrobek po ponad siedmiu dekadach
Kwestia identyfikacji i prawidłowego pochówku pozostałych trzech Polaków okazała się bardziej skomplikowana. Dopiero dzięki przeprowadzonej latem 2016 roku spektakularnej akcji, polegającej na czasowym osuszeniu fragmentu jeziora IJsselmeer, udało się dotrzeć do resztek olbrzymiej maszyny (45 m na 22 m) i wydobyć kości pozostałych członków załogi: Henryka Sikorskiego i Macieja Socharskiego. Nagranie, pokazujące jak skomplikowana to była operacja (w sumie kosztowała 850 tys. euro), zobaczyć można tutaj:
Z dna IJsselmeer wydobyto również część nogi szóstego z członków załogi, Stanisława Pisarskiego. Reszta ciała Pisarskiego pochowana jest w Amsterdamie, ale jak na razie spoczywa on w bezimiennym grobie. Dopiero teraz, m.in. dzięki badaniom DNA, potwierdzona może być ostatecznie jego tożsamość. Sikorski i Socharski zostaną w uroczysty sposób pochowani zapewne na cmentarzu w Bredzie, a Pisarski w trakcie innej uroczystości w końcu otrzyma w Amsterdamie nagrobek z imieniem i nazwiskiem. Dla rodzin poległych żołnierzy oznaczać to będzie, że wreszcie, po ponad 75 latach, ich bliscy będą mieć swoje groby. Kiedy dokładnie dojdzie do obu uroczystości, jeszcze nie wiadomo.
We wtorek 2 maja polską załogę zestrzelonego bombowca upamiętniono w Oudemirdum, gdzie odsłonięto poświęcony im pomnik. Informowaliśmy o tym na naszych łamach TUTAJ.
Więcej informacji (w języku angielskim) o polskiej załodze zestrzelonego w maju 1941 roku nad IJsselmeer samolotu znajdą Państwo TUTAJ
08.05.2017 Łukasz Koterba, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
To zjedz do swojej Ojczyzny,tam jest prawo respektowane kazdego dnia, w kazdej dziedzinie.Oni sa u siebie ,a ciebie nikt tu nie zapraszal,wiec przestan sie rozczulac.
Niech zaczna przestrzegac prawa unijnego. Niech przestana zwalniać ludzi po 1,5 roku lub po 3 latach pracy bo tak taniej.A wy zdratki przestańcie sie tak ciągle bić w piersi bo wiecznie będziecie murzyniatkami ze spuszczonymi glowami.Przedewszytkim chodzi o prawo. Mamy prawo do takiego samego traktowania na rynku pracy jak holendrzy wiec skoncz te swoje wiesniackie wywody.Sa odpowiednie przepisy do ktorych oni sie nie stosuja i wykorzystuja nas jako tania sile robocza na masowa skale. Nie porownuj sytuacji naszej w Holadnii gdzie obydwa kraje sa w Unii Europejskiej do sytuacji rumunow czy ruskich w Polsce gdzie oni w Unii nie sa.Brak znajomosci przepisow prawa zaslepienie lepsz kielbasa odbiera niektorym polkom rozum.Niektore gotowe otwierac i korzyc sie przed kazdym i wszystkimi.Jesli by stosowali sie do przepisow miedzynarodowych i holenderskich to nikt by nie narzekal bo nie mialby na co.A ze nas wszedzie i ciagle trktuja jak g.wno to narzekamy.
Vrijheidsmaaltijd- doslownie posilkow wolnosci... Bo google ci tak powiedzial? Gdzie ty tam liczbe mnoga widzisz? Ciemnota...
Masz racje to zawsze kwestia wyboru mozesz albo byc za lepsza kielbase popychadlem i mozesz zapomnaiec o wszystkich z kraju o tym kim jestes kim byli twoi przodkowie, dzaidkowie, babciowie itd. Mozesz tego wszystkiego sie wyprzec tylko i wylacznie dla lespzej kielbasy albo mozesz za gorsza kielbase pracowac u siebie wsrod swoich budujac lokalna spolecznosc. Wychodzac na ulice spotykasz znajomych, bliskich sasiadow krewnych z ktorymi dzielisz wspolne troski wspolna historie, wspolne problemy, wspolna przeszlosc i przyszlosc. Gdzie Ty jestes wspolodpowiedzialny za wszystko. Gdzie wszystko jest Twoje i niczyje zarazem. To jest Twoj wybor. Tylko pamietaj ze Hans ani Jeroen nigdy nie będzie Ci bratem jest to fizycznie, psychicznie, molekularnie, genetycznie, niemozliwe.
I to samo dotyczy bezmyślnych Holendrów, Amerykanów czy Rosjan.