Premier Holandii potępił brutalne protesty przeciwko godzinie policyjnej. „To kryminalna przemoc"

Koronawirus

- Naprawdę można się zastanawiać, co w tych ludzi wstąpiło. Jedyna walka, jaką powinniśmy prowadzić, to walka z wirusem – skomentował weekendowe zamieszki premier Mark Rutte.

Przypomnijmy, w związku z pandemią holenderski rząd wprowadził godzinę policyjną, trwającą od godz. 21:00 do 4:30. Zaczęła ona obowiązywać w ten weekend.

Pomysł ten miał wielu przeciwników. Część z nich wyszła na ulice, a protesty szybko wymknęły się spod kontroli. Już w sobotę doszło do zamieszek. W miejscowości Urk młodzi demonstranci rzucali petardami w stronę policji, zniszczyli kilka radiowozów i podpalili punkt pobierania wymazów do testów na koronawirusa. Więcej na ten temat:

Holandia: Protesty przeciwko godzinie policyjnej, zamieszki w Urk

Także w niedzielę w wielu holenderskich miastach doszło do protestów, zamieszek, burd, podpaleń i innych aktów wandalizmu. Było tak np. w Amsterdamie, Eindhoven, Hadze, Tilburgu, Enschede, Venlo i Helmond.

Policja zatrzymała ponad ćwierć tysiąca osób, głównie w stolicy. Więcej na ten temat:

Holandia: Po wprowadzeniu godziny policyjnej fala zamieszek w kraju. Łącznie przeszło 240 aresztowań

To kryminalna przemoc – tak w poniedziałek premier Holandii Mark Rutte określił wydarzenia z weekendu. Ranny został co najmniej jeden policjant, a szkody materialne są znaczne, opisuje portal nu.nl.
Minister sprawiedliwości Ferd Grapperhaus zapowiedział, że młodzi chuligani będą musieli pokryć wyrządzone straty z własnej kieszeni.

– Widziałem tam dwudziestolatków, którzy są na początku kariery zawodowej, a którzy teraz będą musieli płacić odszkodowania, bo uznali, że splądrują sobie supermarket. A to może oznaczać, że będą musieli zapłacić na przykład po 10 tys. euro – powiedział Grapperhaus.

26.01.2021 Niedziela.NL // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(łk)