[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Afera, związana z bułgarskimi oszustami masowo wyłudzającymi w Holandii dodatki do czynszu i do ubezpieczenia zdrowotnego, zatacza coraz szersze kręgi i staje się coraz bardziej polityczna. Opozycja pyta: od kiedy rząd wiedział o tych przekrętach i dlaczego nic nie robił?
Szczegółowo o aferze już pisaliśmy (TUTAJ).
Mówiąc w skrócie: holenderskie media odkryły kilka tygodni temu, że bułgarska mafia sprowadza do Holandii setki Bułgarów po to tylko, by zarejestrować ich w holenderskich urzędach gminy, wyrobić im karty bankomatowe i w ich imieniu inkasować co miesiąc setki euro różnego typu dodatków. Bułgarzy po krótkiej wizycie w Holandii trafiają z powrotem do swych wiosek, a zyski z tego interesu w dużej części wpadają do kieszeni bułgarskich kryminalistów.
Od kilku dni sprawa ta stała się w Holandii bardzo polityczna. Polityków partii opozycyjnych zdziwiła deklaracja sekretarza stanu w ministerstwie finansów, odpowiedzialnego za system dodatków do mieszkań, ubezpieczeń zdrowotnych itp. Ów sekretarz stanu, Frans Weekers (z liberalnej partii VVD) stwierdził, że nic nie wiedział na temat tego procederu.
W mediach pojawiły się przecieki z „anonimowych źródeł w ministerstwie”, z których miało wynikać, że Weekers już dawno został poinformowany o tym procederze. W specjalnym liście wysłanym do holenderskiego parlamentu Weekers wyjaśnia, że urzędnicy jego ministerstwa faktycznie od dawna wiedzieli o tym zjawisku i od miesięcy pracowali nad tym, jak rozwiązać ten problem. Ale on sam nie został o tym poinformowany. Co zresztą nie powinno dziwić, gdyż w Holandii co roku odkrywa się wiele podatkowych oszustw lub przypadków wyłudzeń dodatków i zasiłków i nie jest fizycznie możliwe, by o każdym z tych przypadków sekretarz stanu był osobno informowany.
Afera została zatem szybko upolityczniona i obecnie w holenderskich mediach oraz parlamencie więcej mówi się o Weekersie, jego ewentualnej dymisji oraz politycznych konsekwencjach tego zamieszania. A mniej o istocie sprawy: czyli jak zapobiegać tego typu wyłudzeniom i jak zreformować system dodatków, tak by zmiany w systemie nie uderzyły jednocześnie w uczciwe osoby.
W liście do parlamentu Weekers przedstawił kilka pomysłów, mających „usprawnić” system. Sekretarz stanu chce na przykład, by w przypadku osób, na temat których holenderski urząd podatkowy nie posiada wielu informacji, najpierw przeprowadzano kontrolę, a dopiero później wypłacano dodatki. Obecnie system oparty jest na zasadzie „zaufania”. Czyli najpierw wypłaca się dodatki, w oparciu o dane dostarczone przez osobę ubiegającą się o dodatki, a dopiero później weryfikuje się ewentualnie prawdziwość tych danych.
14 maja w holenderskim parlamencie odbędzie się debata na temat tej afery. Wtedy też okaże się, czy Weekers zapłaci za nią stanowiskiem w rządzie.
List Weekersa do holenderskich posłów: TUTAJ
Ł.K., Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Innych sądzisz po sobie,jeśli twierdzisz iż obywatele polscy przyczynili się do oszustw.
Wyłudzeń dokonali nie Bułgarzy czy Polacy- tylko Romowie z paszportami Bułgarii czy Polski.
Aż łezka się w oku kręci, gdzie te czasy to byliśmy w gronie krajów takich, jak Czechy, czy Słowacja. Teraz będziemy w doborowym towarzystwie najgorszych państw Europy, czytaj Rumunii i Bułgarii