[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
- To historyczny moment – mówił 11 kwietnia premier Holandii Mark Rutte w trakcie prezentacji tzw. „umowy społecznej” (het sociaal akkoord). Po tygodniach negocjacji pracodawcy, związki zawodowe i rząd osiągnęli kompromis w sprawie przyszłej polityki społecznej. Szykują się zmiany w prawie pracy, w zasiłkach dla bezrobotnych i w emeryturach. Jak to się przełoży na zawartość naszych portfeli? – zastanawiają się wszyscy pracujący i mieszkający w Holandii. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Mimo to spróbujmy jej udzielić. Chodzi przecież o nasze pieniądze.
Holandia z tego słynie: nie rząd, ale organizacje pracodawców i pracowników w dużej mierze wpływają na kształt polityki społecznej i prawo pracy. Kiedy w innych krajach Europy rządy często twardą ręką wprowadzają w życie reformy przeciwko którym protestują setki tysięcy pracowników czy wściekli przedsiębiorcy, w Holandii stawia się na rozmowę. Negocjacje. Zamiast konfrontacji – kompromis. Zamiast radykalnych reform – drobne zmiany i korekty.
CO NOWE PLANY RZĄDU OZNACZAJĄ DLA PRACOWNIKÓW Z POLSKI? W umowie społecznej słowo „Polen”, Polska, pojawia się jeden raz: kiedy jest mowa o Polenconstructies, polskich konstrukcjach. Chodzi tutaj o różnego typu prawne konstrukcje, wymyślane przez holenderskie i polskie firmy, prowadzące do tego, że pracujący w Holandii Polacy nie otrzymują płac i świadczeń takich, jak ich holenderscy koledzy. Są to na przykład sytuacje, gdy polski pracownik, miesiącami pracujący dla holenderskiej firmy w Holandii, oficjalnie zatrudniony jest w polskiej firmie i zarabia mniej niż nakazuje holenderskie prawo. O Polencosntructies wspomina się w tej części dokumentu, gdzie mowa o wszelkiego rodzajach „trickach” stosowanych przez nieuczciwych pracodawców i agencje pracy. Autorzy dokumentu zapowiadają zmiany w prawie oraz intensywniejsze kontrole mające ukrócić tego typu procedery. Dotyczy to szczególnie sektora transportu drogowego, gdzie często zatrudnia się pracowników z zagranicy, w tym wielu z Polski i często opłaca się te osoby np. poniżej płacy minimalnej. Oprócz tych konkretnych kwestii również pozostałe plany rządu mogą wpłynąć na życie imigrantów. Polacy pracujący w holenderskiej służbie zdrowia mogą się cieszyć z tego, że rząd (przynajmniej chwilowo) wycofał się z planu zamrożenia płac w tym sektorze. Imigranci, których pracodawca po trzech kontraktach czasowych wysyła na trzy miesiące bezrobotnego, po to, by nie musieć ich zatrudnić na stałe i po trzech miesiącach znów zatrudnić na kontrakt czasowy, mają być od 2015 roku lepiej chronieni przed takim procederem. Minimalna przerwa po 3 kontraktach wymagana by móc zawrzeć kolejny kontrakt czasowy wynosić ma od 2015 roku 6 miesięcy. Jest jednak sprawą dyskusyjną, czy faktycznie poprawi to sytuację takiego pracownika i czy faktycznie pracodawca chętnie zatrudni go wówczas na stałe. Można sobie przecież wyobrazić, że w takiej sytuacji pracodawca powiem: to idź sobie na 6 miesięcy na bezrobotne, a po pół roku możesz znów do mnie wrócić na kontrakt czasowy… Także zapowiedź nieskracania zasiłku dla bezrobotnych WW (zmieni się jedynie sposób wypłacania) może być dla wielu imigrantów istotna. Podobnie jest w przypadku zapowiedzi poprawienia pozycji osób pracujących jako zzp’r (czyli „jednoosobowa firma”) albo za pośrednictwem agencji pracy. Ale dopiero kiedy rząd przedstawi konkretne plany ustaw, będzie można osądzić, w jakim stopniu zapowiedzi przełożą się na rzeczywistość |
Witamy w polderze!
Poldermodel, model polderowy – ten typowo niderlandzki sposób uprawiania polityki społecznej doczekał się nawet osobnej nazwy. W kraju i za granicą. Podobnie jak wieki temu szeroki kompromis społeczny był w Niderlandach potrzebny, by wspólnie wznosić wały, chroniące przed powodzią i osuszać poldery, gdzie można było budować nowe domy, tak obecnie poldermodel oznacza niderlandzki sposób organizowania polityki społecznej.
Kiedy rząd planuje wielkie zmiany w prawie pracy, emeryturach, zasiłkach, podatkach czy wydatkach socjalnych, zaprasza do stołu dwie główne zainteresowane siły: związki zawodowe i organizacje zrzeszające pracodawców. Przez ostatnich kilka miesięcy to właśnie trzech panów w dobrze skrojonych garniturach negocjowało przyszły kształt holenderskiej polityki społecznej.
Wicepremier i minister ds. społecznych Lodewijk Asscher (z socjaldemokratycznej partii PvdA) reprezentował stronę rządową. Przewodniczący związku zawodowego FNV Ton Heerts bronił interesów pracowniczych. A Bernard Wientjes, szaf wpływowej organizacji VNO-NCW, reprezentował interesy pracodawców.
Dlaczego rozmawiali akurat teraz? Ponieważ w holenderskim budżecie jest dziura, a rząd obiecał Brukseli, że deficyt w 2014 roku będzie niższy niż 3 % PKB. Aby to osiągnąć potrzebne są duże cięcia. A skoro już trzeba ciąć, to lepiej nie na oślep, ale przy okazji reformując – uznał rząd. Natomiast żeby reformy miały szanse powodzenia trzeba ich szczegóły ustalić z partnerami społecznymi. Czytaj: z pracodawcami i związkami zawodowymi.
Więc panowie zasiedli do stołu i spojrzeli na wstępną propozycję rządu. Kilka punktów szybko wylądowało w koszu. Rząd chciał zaoszczędzić miliard euro na zamrożeniu płac w służbie zdrowia. Nic z tego, powiedział przedstawiciel związków zawodowych. Podobnie stało się z wieloma innymi propozycjami. W efekcie powstał mocno okrojony i pełen znaków zapytania pakiet reform.
Oto, co rząd planował i co ostało się z tych planów w „umowie społecznej”. Czyli najważniejsze ustalenia dot. polityki społecznej w Holandii w nadchodzących latach. (Choć trzeba zaznaczyć: holenderscy politycy bardzo lubią zmieniać plany, więc być może za klika miesięcy część z tych propozycji wyląduje w koszu, a w ich miejsce pojawią się nowe)
Zasiłek dla bezrobotnych WW
Obecnie bezrobotny z długim stażem pracy w Holandii może otrzymywać zasiłek dla bezrobotnych WW nawet przez 38 miesięcy. Rząd chciał ten czas ograniczyć do dwóch lat. W dodatku jedynie w trakcie pierwszego roku wysokość zasiłku miała być uzależniona od wysokości zarobków. Później jego wysokość miała być na poziomie zapomogi społecznej bijstand.
Nowa umowa społeczna unieważniła te plany. Zawarto kompromis: rząd zasiłek będzie wypłacać jedynie przez dwa lata, ale przez cały ten okres jego wysokość będzie uzależniona od zarobków. Również trzeci rok na zasiłku WW ma być możliwy. Ale wypłacany będzie on ze środków, które zgromadzą pracodawcy i pracownicy, a nie z państwowej kasy. O tym, w jaki sposób środki te będą gromadzone i jak będzie działać ten system mają zdecydować związki zawodowe i pracodawcy w osobnych negocjacjach.
W efekcie bezrobotni nie zauważą wielkich zmian. Po pierwsze, bo nowe przepisy mają obowiązywać dopiero od 2016 roku. Po drugie, bo sposób naliczania zasiłku i jego długość w zasadzie się nie zmienią – zmianie ulegnie jedynie sposób finansowania trzeciego roku na zasiłku. A tak długo na WW przebywa niewielu Holendrów. Statystyki pokazują, że trzy czwarte bezrobotnych ma krótki staż pracy i prawo do zasiłku WW nie dłuższe niż rok.
Osłony socjalne przy zwalnianiu z pracy
Rząd chciał ułatwić pracodawcom zwalnianie pracowników z umową na czas nieokreślony. Obecnie zwolnienia zatrudnionych na czas nieokreślony odbywać się mogą na dwa sposoby: za pośrednictwem UWV (rządowa instytucja, porównywalna z polskim Urzędem Pracy), albo poprzez sądy najniższej instancji (kantonrechter). Starsi pracownicy z długim stażem pracy liczyć mogą dziś na duże odprawy. Rząd chciał je znacznie ograniczyć, do maksymalnej kwoty 75,000 euro.
W nowej umowie społecznej odłożono te plany na przyszłość. Do 2016 roku wszystko zostanie po staremu. Od 2016 roku zwalnianie pracowników z etatem ma zostać uproszczone. Odbywać się ma ono jedynie za pośrednictwem UWV. Maksymalna jednorazowa odprawa w wysokości 75,000 euro obowiązywać ma jedynie w przypadku osób zarabiających do 75,000 euro rocznie. Dla osób zarabiających więcej, odprawa wynosić będzie maksymalnie jedno roczne wynagrodzenie.
Umowy śmieciowe i flexwerk
Jak pisze dziennik NRC około 30 % zatrudnionych w Holandii nie ma umów o pracę na czas nieokreślony, ale pracuje np. za pośrednictwem agencji pracy (uitzendbureau), jako jednoosobowe firmy (zzp) czy na kontrakty „na zero godzin”, tzw. nulurencontract (umowy czasowe bez zagwarantowanej liczby godzin tygodniowo: może ich być 30, 10, ale i 0). Często osoby zatrudniane na kontrakty czasowe nie otrzymują po trzech takich kontraktach umowy na czas nieokreślony – mimo że tak nakazuje prawo. Sprytni pracodawcy wysyłają wówczas pracownika na trzy miesiące na zasiłek dla bezrobotnych, a po tym czasie zatrudniają go ponownie na umowę czasową.
W umowie społecznej znalazło się kilka zapisów, mających poprawić pozycję tych osób. Zmiany wejść mają w życie w 2015 roku. Od tego czasu kontrakty „na zero godzin” będą zakazane w służbie zdrowia. Również omijanie prawa dot. zatrudniania na stałe ma zostać utrudnione. Okres, po którym pracodawca będzie mógł zaoferować pracownikowi, który był u niego zatrudniony na trzy umowy czasowe, nową umową czasową wynieść ma nie trzy, ale sześć miesięcy. Według autorów tych planów ma to zachęcić pracodawców do szybszego zawierania z pracownikami umów na czas nieokreślony.
Zarobki w służbie zdrowia i edukacji
Minister finansów chciał zamrozić płace w służbie zdrowia, by w ten sposób zaoszczędzić miliard euro. Mówiło się też o podobnych planach wobec pracowników administracji państwowej oraz edukacji. Także tam minister chciał znaleźć dodatkowy miliard oszczędności. No way, powiedziały związki zawodowe. W opublikowanej 11 kwietnia umowie społecznej wycofano się z tych planów.
Deficyt budżetowy
Jeszcze kilka miesięcy temu rząd zapowiadał: przeprowadzimy akcję oszczędnościową na łączną kwotę 4,3 miliarda euro, dzięki czemu w 2014 roku spełnimy stawiany przez Brukselę warunek maksimum 3-procentowego deficytu. W trakcie negocjacji ze związkami zawodowymi i pracodawcami okazało się, że szczególnie ze strony związkowej nie ma zgody na większość tych planów. Gabinet premiera Ruttego ugiął się i zrezygnował z większości cięć. W zamian udało mu się uzyskać od partnerów społecznych zgodę na częściowe reformy. Jak widać, większość z tych reform nie jest daleko posunięta, nie przynosi wielkich oszczędności, a w dodatku wejdzie w życie dopiero w 2015 czy 2016 roku. W efekcie zapewne nie uda się w 2014 roku ograniczyć deficytu do poziomu, który był zapowiadany.
Opozycja i komentatorzy wskazywali po ogłoszeniu dokumentu, że premier zaryzykował. Wszystko zależy teraz od tempa, w jakim holenderska gospodarka wykaraska się z recesji. Jeśli wzrost gospodarczy w najbliższych miesiącach przyspieszy – na co liczy premier – wtedy deficyt spadnie automatycznie: bo wpływy z podatków będą większe, a bezrobocie i wydatki na zasiłki mniejsze.
W kilka dni po ogłoszeniu umowy premier zaczął w mediach zachęcać Holendrów, by znów zaczęli wydawać pieniądze, nabrali optymizmu i nie bali się konsumować i np. kupowali domy i samochody. Będzie dobrze, nie bądźmy tacy zachowawczy, wydawajmy pieniądze i rozkręcajmy gospodarkę – tak można było zinterpretować słowa Ruttego.
Nie wiadomo jednak, czy Holendrzy posłuchają premiera. Jeśli niderlandzka gospodarka nadal będzie tkwić w recesji, nowy pakiet oszczędności może okazać się nieuchronny. Nawet sam rząd zapowiedział, że jesienią być może trzeba będzie znów przygotować serię cięć.
Podsumowanie. Będą zmiany, tylko kiedy i jakie konkretnie?
Z wielkiej chmury, mały deszcz – podsumowywali niektórzy zaprezentowaną 11 kwietnia umowę społeczną. Z planów, które rząd liberalnej partii VVD premiera Ruttego i lewicowej Partii Pracy PvdA wicepremiera Lodewijka Asschera zaprezentował na początku swego urzędowania pod koniec 2012 roku, niewiele zostało. Podobnie z planów cięć wydatków i szybkiego uporządkowania państwowej kasy, prezentowanych z dumą przez VVD jeszcze tygodnie temu.
- Rozczarowanie. Ile miejsc pracy będzie nas to kosztować? Ile dodatkowych podatków się w związku z tym pojawi? Ma się wrażenie, że wszystko odłożono na nieokreśloną przyszłość – krytykował umowę Alexander Pechtold z opozycyjnej partii D66.
Mimo wielu słów krytycznych, część komentatorów wskazuje na plusy umowy. To ważne, że pracodawcy, związki zawodowe i rząd zawarli kompromis i nie zamierzają się nawzajem zwalczać. Poza tym w umowie znalazło się trochę konkretów: poprawienie sytuacji zatrudnionych bez stałych kontraktów, ograniczenie monstrualnych odpraw pracowniczych czy zapowiedź zmian w opodatkowaniu dodatkowych emerytur czy obowiązku zatrudniania przez wielkie firmy osób niepełnosprawnych. Het sociaal akkoord to być może mały i niepewny krok, ale w dobrym kierunku – tłumaczyli.
Celnie ujął to lider chadeckiej partii CDA, Sybrand van Haersma Buma:
- Jestem bardzo zadowolony z umowy. Ale co dalej? Rząd zrzekł się rządzenia na rzecz polderu – powiedział lider CDA. Mówiąc o polderze miał na myśli związki zawodowe i organizacje pracodawców. To dobrze, że rząd konsultuje swe plany z partnerami społecznymi, ale jednak od rządu wymaga się czegoś więcej. Wizji.
- Umowa koalicyjna została po raz trzeci zmieniona. Czego właściwie chce ten rząd? – pytał retorycznie Arie Slob, lider chrześcijańskiej partii ChristenUnie.
To dobre pytanie. Na razie widać, że rząd chce przede wszystkim przetrwać. A najważniejsze decyzje odkłada na później, w nadziei, że gospodarka się rozkręci i nie trzeba będzie przeprowadzać niepopularnych reform. Oby tak właśnie się stało.
19.04.2013 Łukasz Koterba, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
POMARZYC MOZNA hehe
Prawda moj tato nie zameldowany dostal list ze od 1 stycznia 2019 osoby nie zameldowane placa wiecej
naprawdę jest sie z czego cieszyc.. patologia jedna//
pytanie- wiadomosc czy tez plotka ze osoby pracuje i mieszkajace w Holandii a nie posiadajace zameldowania beda placily znacznie wyzszy podatek to prawda?
Proponuję skontaktować się z agencją, ponieważ umowy przez biura są nie jednoznaczne dla wszystkich, we wszelkich innych, tam gdzie wymagany jest pobyt w szpitalu, urlop się przerywa.
Naturalnie, zasiłek to czasowa pomoc na którą wszyscy pracujemy i należy się każdemu kto spełni określone wymagania. Nie bardzo pojmuję co w tym prawie jest głupie? Tylko upośledzony może mieć taki tok myślenia, proponuję iść do psychiatry, stwierdzi zaburzenie i chorobowe do 36 miesięcy...