Plusy i minusy minionego tygodnia

Archiwum

Stowarzyszenie pedofilów Martijn nie zostanie zakazane – stwierdził holenderski sąd w Leeuwarden. Tym samym poprzednia decyzja sądu w Assen, zakazująca działalności Martijn, stała się nieważna. Dla przeciwników stowarzyszenia, które dąży do legalizacji kontaktów seksualnych z dziećmi, decyzja sądu była zaskakująca.
- Martijn to nie klub terapeutyczny, ale stowarzyszenie aktywnie propagujące seks z bardzo małymi dziećmi, w tym niemowlakami – dziwił się poseł Pieter Omtzigt z chadeckiej partii CDA. I przypominał: wielu członków stowarzyszenia było w przeszłości skazanych za akty pedofilii.

Sąd w Leeuwarden uznał co prawda, że działalność stowarzyszenia jest sprzeczna z „porządkiem publicznym” i pewnymi zasadami holenderskiego systemu prawnego. Ale w Holandii istnieje wolność stowarzyszania się i jeśli jakaś grupa ludzi jedynie głosi jakieś poglądy i domaga się zmiany prawa, jednocześnie nie łamiąc prawa już istniejącego, to teoretycznie może to robić – argumentowali zwolennicy działalności stowarzyszenia i sąd w pewnym sensie przyznał im rację.

Prokuratura najprawdopodobniej odwoła się od wyroku sądu i nadal będzie walczyć o zakazanie działalności stowarzyszenia. Podobne zapowiedzi złożyło wielu polityków oraz niektóre organizacje społeczne. Decyzja sądu może być ciosem w wizerunek Holandii. O wyroku poinformują zapewne zagraniczne media, a dla wielu informacja te będzie potwierdzeniem stereotypu: „Holandia to zepsuty kraj, gdzie wszystko można i nawet pedofile mogą mieć swoje stowarzyszenie”.

Jeśli kwiaty, to najlepiej z Holandii – tak myślą również w Watykanie. Stało się to już pewną tradycją: w trakcie uroczystego błogosławieństwa papieskiego Urbi et Orbi papież dziękuje Holendrom za kwiaty, zdobiące plac przed Bazyliką Świętego Piotra. Już od 27 lat kwiaty dostarczane są właśnie z Holandii.

Nie inaczej było w tym roku. W Wielkanoc 2013 roku na placu rzucały się w oczy przede wszystkim holenderskie narcyzy i hiacynty, w kolorach żółtym i białym. 

Na placu zgromadziło się około ćwierć miliona osób, a papież Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy poruszył w trakcie błogosławieństwa aktualne tematy. Mówił m.in. o napiętej sytuacji na Półwyspie Koreańskim, Bliskim Wschodzie i w niektórych krajach afrykańskich.

W odróżnieniu od poprzednich papież Franciszek wygłosił błogosławieństwo po włosku. Poprzedni papieże, dziękując za holenderskie kwiaty, robili to często w języku niderlandzkim. Holenderskie media ów brak podziękowania po niderlandzku skrupulatnie odnotowały, ale niektórzy komentatorzy od razu dodawali: może to i lepiej, że papież podziękował w dobrze mu znanym języku włoskim, zamiast na siłę męczyć się holenderską wymową.   

Ł.K., Niedziela.NL