HOLANDIA: Nieuczciwe agencje pracy = miliony strat. I dla Polaków, i dla Holendrów.

Archiwum

O tym, że praca w łamiącej przepisy agencji pracy może być traumatycznym przeżyciem i zupełnie nieopłacalnym zajęciem, przekonało się na własnej skórze wielu polskich pracowników w Holandii. Teraz i Holendrzy odkrywają, że nieuczciwi pośrednicy to również dla nich milionowe straty.

Holenderska gospodarka „kryminalizuje się” w wyniku współpracy pomiędzy nieuczciwymi agencjami pracy i nieuczciwymi pracodawcami – czytamy w holenderskim tygodniku Elsevier.  Liczby, jakie podaje Elsevier, są w większości od dawna znane. Co nie zmienia faktu, że nadal robią piorunujące wrażenie:

Po kolei:

- W Holandii działa około 5,000-6,000 nieuczciwych agencji pracy.

- W agencjach tych pracuje około 100,000 osób: głównie imigrantów z Europy Wschodniej i Środkowej; Polacy stanowią tu największą grupę.

- co najmniej 260,000,000 euro traci holenderski budżet w wyniku nie odprowadzania przez nieuczciwych pośredników pracy należnych podatków i składek na ubezpieczenia społeczne.

- około 1,000,000,000 euro obrotów rocznie tracą uczciwe agencje pracy w wyniku konkurencji ze strony nieuczciwych pośredników (według szacunków związku ABU, zrzeszającego uczciwych pośredników)

O tym, ile milionów euro tracą sami imigranci – nie dostający należnych płac i zmuszani do płacenia zawyżonych opłat za zakwaterowanie, dojazd do pracy czy ubezpieczenie, a jednocześnie nie otrzymujący należnych im świadczeń – Elsevier w tekście na swej stronie internetowej nie wspomina. Ale można przypuszczać, że i ta kwota jest olbrzymia.

Najwięcej nieuczciwych pośredników działa w sektorach: rolniczym, ogrodniczym, przetwórstwie mięsa, transporcie, budownictwie oraz sprzątaniu. I to właśnie tym sektorom grozi „kryminalizacja”, piszą dziennikarze tygodnika.

Nie wypłacanie należnych płac, nie odprowadzanie należnych składek na ubezpieczenia społeczne, zawyżanie kosztów zakwaterowania i transportu, nakładanie na pracowników absurdalnych „kar” – to najczęściej stosowane praktyki.

- W niektórych sektorach wytworzyły się relacje przypominające te mafijne – podsumował wpływ nieuczciwych agencji pracy na gospodarkę poseł Partii Socjalistycznej SP Paul Ulenbelt, cytowany przez Elsevier.

- Mamy do czynienia z bezlitosnymi kryminalistami – dodaje Hamit Karakus, radny z Rotterdamu.  

Tyle fakty i opis zjawiska. Skoro wszyscy wiedzą, że jest źle i widzą, gdzie leży problem, dlaczego jeszcze go nie rozwiązano? Elsevier przyznaje, że rząd w ostatnim czasie mocniej zaangażował się w zwalczanie nieuczciwych pośredników pracy, ale „służbom kontrolnym brakuje odpowiednich środków”.

„Poza tym wielu imigrantów z Europy Wschodniej – większość z nich to Polacy – często nie zgłasza nieprawidłowości, bojąc się utraty pracy lub zakwaterowania” – dodaje tygodnik.

Czy w cywilizowanym kraju w środku Europy rząd i służby nie powinny jednak dać sobie rady z grupą nieuczciwych pośredników-przestępców? Sytuacja jest absurdalna: zarówno holenderscy politycy, jak i holenderskie media coraz częściej przyznają: widzimy problem, wiemy nawet, kto konkretnie za niego odpowiada (jak inaczej doliczono by się 5,000-6,000 „nieuczciwych agencji”?), a następnie... brak konkretów.

Może dopiero dane na temat szkód, jakie nieuczciwi pośrednicy wyrządzają holenderskiemu budżetowi (unikanie płacenia podatków, itp.) przekonają niderlandzkie władze do bardziej stanowczych działań? Fakt, że być może nawet sto tysięcy lub więcej imigrantów jest wyzyskiwanych przez nieuczciwych Holendrów to – jak pokazują ostatnie lata – za mało, by niderlandzkie władze naprawdę przejęły się sprawą wyzysku obcokrajowców w Niderlandach.

Ł.K., Niedziela.NL