Ciało holenderskiego miliardera znalezione w szambie w Kenii

Archiwum '19

Ciało byłego szefa wschodnioafrykańskiego oddziału firmy Philips, Toba Cohena, znaleziono w szambie w pobliżu Kitisuru w Kenii, gdzie znajdowała się willa mężczyzny – potwierdziły kenijskie władze.

Cohen zaginął 60 dni temu, po pełnym sporów rozwodzie ze swoją żoną, Wairimu "Sarah" Kamotho. Kobieta została aresztowana pod koniec zeszłego miesiąca. Jest podejrzana o udział w zniknięciu męża. Jej przyjaciel został zatrzymany przed kilkoma dniami. Przyznał się do winy w miniony piątek i wskazał miejsce ukrycia zwłok miliardera.

„Ciało, które zostało zawinięte w wiele warstw tkanin, nosiło na sobie znamiona tortur, jakich doświadczyła przed śmiercią ofiara” - w oświadczeniu prasowym przekazali kenijscy śledczy. Nogi mężczyzny były związane. Nie jest jasne, czy przed wrzuceniem do szamba był on już martwy – informuje dziennik Telegraaf.

Sarah Wairimu pozostaje w areszcie. Utrzymuje, że jej mąż „cierpiał na depresję, co prowadziło do licznych problemów, zaś on nie chciał skorzystać z pomocy”. W okolicy daty zniknięcia mężczyzny kobieta wyjechała na wakacje do Tajlandii. Jak dotąd policji nie udało się ustalić, czy to prawda.

Cohen mieszkał w Kenii od wielu lat. Wyjechał tam w 1987 roku. Przez cały ten czas utrzymywał bliskie relacje ze swoją siostrą mieszkającą w Holandii. Ostatni raz rozmawiał z nią w połowie lipca. Jego telefon przestał być osiągalny w okolicy 19. lipca.

16.09.2019 Niedziela.NL

(kk)