[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Mark Rutte to jeden z najpoważniejszych kandydatów do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, uważa niderlandzki dziennik „De Volkskrant”. Premier Holandii deklaruje jednak, że nie wybiera się do Brukseli.
Obecnie szefem Rady Europejskiej jest były premier Polski Donald Tusk. Polski polityk sprawuje tę funkcję od końca 2014 r., a jego druga kadencja zakończy się 1 grudnia tego roku.
W ubiegłym tygodniu w państwach Wspólnoty odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. W Polsce wygrało Prawo i Sprawiedliwość, w Holandii lewicowa Partia Pracy PvdA Fransa Timmermansa.
LINK „Antyislamskie PVV i socjaliści bez mandatów w Parlamencie Europejskim”: TUTAJ.
Tradycyjnie po ogłoszeniu wyników wyborów do PE w Unii Europejskiej rozpoczęły się rozmowy dotyczące kandydatów do najważniejszych stanowisk. Chodzi m.in. o funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej (obecnie Donald Tusk), szefa Komisji Europejskiej (obecnie Jean-Claude Juncker z Luksemburga) oraz przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (obecnie Włoch Antonio Tajani).
Według „De Volkskrant” za kandydaturą premiera Rutte przemawia szereg argumentów. Rutte to jeden z najbardziej doświadczonych premierów Wspólnoty. W Unii Europejskiej funkcję szefa rządu dłużej od niego sprawuje tylko Merkel i Orban. „Większość europejskich liderów obdarza go szacunkiem i zaufaniem”, pisze dziennikarz Marc Peeperkorn. Holenderski polityk zna języki obce, ma też opinię sprawnego negocjatora.
Partia premiera Holandii należy do europejskiej rodziny ugrupowań liberalnych, które mocno zyskały w niedawnych wyborach do PE (w tej samej grupie jest partia prezydenta Macrona). Poza tym od dawna żaden holenderski polityk nie sprawował ważnej funkcji w strukturach UE, opisuje „De Volkskrant”. Rutte jest premierem Holandii od prawie 9 lat, więc odejście do Brukseli byłoby sprytnym sposobem na przedłużenie jego kariery politycznej.
Są też argumenty przemawiające przeciwko kandydaturze Holendra. Po pierwsze, sam Rutte wielokrotnie podkreślał, że nie wybiera się do Brukseli (podobnie zarzekał się pięć lat temu Tusk…). Jego obecny rząd ma niewielką większość parlamentarną, więc Rutte jest bardzo potrzebny w kraju; jego przeprowadzka do Brukseli mogłaby zachwiać stabilnością obecnej koalicji i doprowadzić do upadku rządu, a może nawet i do przyspieszonych wyborów.
Frakcja liberalna rzeczywiście zdobyła w PE więcej mandatów niż ostatnio, ale to nadal chadecy i socjaldemokraci będą największymi siłami w PE i będą rozdawać karty, opisuje Peeperkorn. Nie wiadomo więc, czy liberałowie w ogóle będą mieć szanse na któreś z najważniejszych stanowisk.
Kandydaturę premiera Holandii zablokować też mogą państwa południa Europy, takie jak Grecja czy Włochy – liderzy tych krajów wciąż pamiętają postawę holenderskiego rządu w trakcie kryzysu w strefie euro (Rutte mówił m.in. o tym, że Holandia „nie da ani centa więcej na kolejny pakiet pomocowy dla Grecji”; później wycofał się z tych słów).
Poza tym w układance dotyczącej najważniejszych stanowisk w UE liczą się też takie kwestie jak płeć i geografia. Męskich kandydatów z Zachodniej i Północnej Europy do ważnych funkcji nie brakuje, więc Rutte miałby pewnie większe szanse, gdyby był kobietą z Europy Wschodniej czy Południowej… Kwestia tego, czy obecny premier Holandii przeniesie się do Brukseli, jest więc wciąż bardzo niepewna, wynika z tekstu w „De Volkskrant”.
52-letni Mark Rutte stoi na czele holenderskiego rządu od października 2010 roku. Rutte jest szefem Ludowej Partii Wolności i Demokracji VVD, którą trzykrotnie doprowadził do zwycięstw w wyborach parlamentarnych.
29.05.2019 Niedziela.NL
(łk)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl