Jak bezsilność zamienić w działanie? Rozmowa z Anetą Talsmą-Farganus

Archiwum '19

Aneta Talsma-Farganus

Jak bezsilność zmienić w działanie? Rozmowa z Anetą Talsma-Farganus wolontariuszką współpracującą z Alpe d’HuZes.

Dzisiaj mam ogromną przyjemność rozmawiać z Anetą Talsma-Farganus, osobą, która poświęca energię, czas i serce dla osób walczących ze straszną chorobą. Aneta to Polka mieszkająca w Holandii, która w tym roku po raz trzeci weźmie udział we wspinaczce na Alpe d’Huez. Działa ona również aktywnie na rzecz niderlandzkiej fundacji Alpe d’HuZes, która jest partnerem KWF Kankerbestrijding. Głównym celem organizacji jest zbiórka funduszy na badania naukowe nad rakiem, uświadamianie ludzi oraz wspieranie osób chorych. Aneta Talsma-Farganus robi to wszystko w wolontariacie.

Agnieszka Steur: Bardzo się cieszę, że możemy porozmawiać. Wyjaśnij proszę, czym dokładnie jest wspinaczka na Alpe d’Huez?
Aneta Talsma - Farganus: Na początku bardzo dziękuję Agnieszko, za możliwość naszej rozmowy. To dla mnie ogromna przyjemność i wyjątkowa okazja, aby opowiedzieć o mojej działalności wolontariuszki w tak pięknej organizacji charytatywnej i być może zainspirować innych do działania.
Wracając do pytania, odpowiedzi na nie będzie kilka. Wspinaczka na Alpe d’Huez to wspinaczka mojego życia dla życia drugiej osoby – dosłownie i w przenośni. Już to wyjaśniam. Alpe d’HuZes jak wcześniej wspomniałaś to organizacja charytatywna, która pozyskuje fundusze na rzecz badań naukowych nad rakiem. Alpe d’HuZes organizuje sportowe wydarzenie pod tą nazwą raz w roku we francuskich Alpach. Podczas niego ok. 5000 uczestników wspólnie podejmuje wyzwanie wejścia lub wjechania rowerem max. 6 razy w ciągu dnia na górę Alpe d’Huez. Góra ta to prawie 14 km i 21 zakrętów o różnym stopniu nachylenia, których nigdy się nie zapomni, bez względu czy wjeżdżasz rowerem, czy wchodzisz pieszo. To również przepiękne widoki na Alpy, zapierajace dech w piersiach. To momenty głębokich przemyśleń nad życiem, nad sobą - gdzie podążam i dlaczego? To piękne spotkania – niektóre zmieniają się w głębokie przyjaźnie i pozostają na zawsze. To również konfrontacja ze swoimi słabościami i lękami – czy ja dam radę wejść? A przede wszystkim to siła walki o przetrwanie dla osób chorych, które mimo różnie zaawansowanej choroby nowotworowej – biorą udział we wspinaczce. „Wstań i się nie poddawaj, jak upadniesz - to Cię podniesiemy”- mówią słowa piosenki Maartena Petersa. To podróż, gdzie radość i łzy idą ramię w ramię. To również bezsilność zmieniona w działanie. To podróż z tymi, którzy od nas odeszli z powodu choroby nowotworowej – wchodząc na górę zabieramy ich w sercu.  To silne uczucie przynależności, wspólnego działania i wsparcia w najlepszym tego słowa znaczeniu. A wreszcie to również myśl, że dokładam cegiełkę do lepszej przyszłości, w której nie będziemy umiera
na raka.

AS: Poprzednie dwa razy brałaś udział w Alpe d’Huez indywidualnie, tym razem jesteś częścią zespołu. Dlaczego ta zmiana? Kim są pozostali członkowie Twojego zespołu?
ATF: Biorę udział we wspinaczce po raz trzeci: do tej pory, jako uczestnik indywidualny, a w tym roku razem w grupie 10-osobowej. Koleżanka z organizacji Vrijwilligers Coordinatie (Koordynacja Wolontariuszy), zaproponowała mi przyłączenie się do grupy POEH! Zgodziłam się z wielką radością, ponieważ wiem, że razem możemy wypracowa więcej i prężniej działać. Tak więc, jak widzisz to trochę przypadek, ale tak jak w życiu bywa – wszystko zaczyna sie od małych, najmniejszych rzeczy, gestów- często nieoczekiwanych, które potem prowadzą nas do zmian, do czegoś większego.

AS: Co to za grupa?
ATF: Grupa POEH! to 10 osób z całej Holandii: mamy 9 kobiet i 1 mężczyznę. Pięcioro z nas będzie wjeżdża rowerem na Alpe d’Huez, a pozostała piątka będzie wchodzić pieszo. Podejmiemy próby wjechania i wejścia kilka razy w ciągu dnia. Możliwość bycia częścią grupy POEH! pozwala nam na organizację różnych akcji pozyskiwania funduszy wspólnie. Wspieramy się nawzajem, organizujemy razem różne eventy, włączamy do nich nasz network. A w ten sposób docieramy do większej liczby osób i szerszych możliwości pozyskania każdego euro, które przeznaczone zostanie na projekty dotyczące badań nad rakiem oraz polepszenia jakości życia osób dotkniętych chorobami nowotworowymi. Razem czujemy się silniejsi i możemy zdziałać więcej.

AS: Nie tylko będziesz pokonywać kilometry piechotą, ale również będziesz pracować tam jako wolontariuszka. Co dokładnie będziesz robić?

ATF: Tak zgadza się Agnieszko. Poza coroczną wspinaczką we Francji, jestem od 3 lat tzw. stałą wolontariuszką Alpe d’HuZes w grupie Vrijwilligers Coordinatie ( Koordynacja Wolontariuszy). Naszym zadaniem jest – jak sama nazwa wskazuje- koordynacja wszystkich wolontariuszy podczas tygodnia we Francji, tj. przypisanie konkretnego zadania, pracy lub potrzebnej pomocy - do danego wolontariusza. W organizacji jest około 300 stałych wolontariuszy, którzy przez cały rok przygotowują wydarzenie tu w Holandii. Ponadto podczas Alpe d’HuZes we Francji, cały tydzień potrzebni są wolontariusze do przeróżnych prac, np.: koordynacja ruchu na zakrętach- tzw. flagowanie, praca w sklepie Alpe d’HuZes, przygotowanie kanapek, rozdawanie małych przekąsek czy napojów na poszczególnych zakrętach uczestnikom podczas wspinaczki, układanie i składanie metalowych zapór wzdłuż drogi do Alpe d’Huez, przygotowanie bbq, praca w kafejce itd. Oznacza to, że wszystko, dosłownie wszystko, podczas tygodnia we Francji jest przygotowane i prowadzone przez wolontariuszy.

AS: I to wszystko robi 300 osób?
ATF: Proszę wyobraź sobie, że podczas tygodnia we Francji do tzw. stałych wolontariuszy dochodzi dodatkowo między 1000 a 1200 wolontariuszy ad hoc (do konkretnej pracy, pomocy lub zadania). Są to osoby, które przyjadą z uczestnikami do Francji i pragną w jakiś sposób pomóc w wydarzeniu – mogą oni zalogować się do systemu i zapisać na poszczególne prace, a potem oczywiście zgłosi się na miejsce i je wykona. Nasza grupa właśnie to wszystko koordynuje. Warto podkreślić bardzo ważny element Alpe d’HuZes: to w 100% praca wolontariuszy, co ja uważam za absolutnie wspaniale! Kultura wolontariatu w Holendrach jest pielegnowana od bardzo dawna i to jest widoczne podczas między innymi Alpe d’HuZes. Mimo, że ja udzielałam się charytatywnie od czasu szkoły podstawowej jeszcze w Polsce, to wciąż wiele uczę się od moich holenderskich kolegów. Można powiedzie, że oni wolontariat mają w genach.

AS: Twoja wyprawa łączy się również ze zbiórką pieniędzy. Na co zostaną one przeznaczone?

ATF: Wszystkie zebrane fundusze przez uczestnikow Alpe d’HuZes zostana w dniu 6 czerwca 2019 przekazane w formie czeku organizacji KWF Kankerbestrijding. Razem z Alpe d’HuZes eksperci decydują o tym, na jakie projekty zostaną przeznaczone te fundusze w trzech kategoriach. Pierwsza z nich to „Ambicja” – stymulacja młodych talentów. W tej grupie, raz w roku jest przyznawana nagroda dla młodego uzdolnionego naukowca, tzw. Bas Mulder Award. Druga kategoria to „Hermannetje” – przyspieszenie wykorzystania wiedzy z istniejacych, bieżących badań naukowych, tzw. końcowy krok, końcowa faza w badaniach. I trzecia kategoria to „Nowe metody” – out of box projekty, kreowanie dodatkowych możliwości do przełomowych rozwiązań w chorobach nowotworowych. Od 2006 roku, kiedy powstało Alpe d’HuZes przekazano ponad 162 miliony euro dla KWF Kankerbestrijding, sfinansowano ponad 200 projektów badań naukowych. Jako ciekawostkę powiem, że profilaktyczne badanie na raka jelita, które w Holandii odbywa się między 55 a 75 rokiem życia, (co dwa lata dla kobiet i mężczyzn), tj. Bewolkingsonderzoek darmkanker – jest całkowicie sfinansowane ze środków Alpe d’HuZes!

AS: Nikomu chyba nie trzeba wyjaśniać, dlaczego wspieranie tej akcji jest takie ważne. Prawdopodobnie każda osoba czytająca te słowa straciła przez tę chorobę kogoś bliskiego, choć mam nadzieję, że przesadzam. Powiedz, dlaczego jest to takie ważne dla Ciebie? Co chcesz dzięki temu osiągnąć?

ATF: Niestety to przerażająca prawda. Statystyki na temat chorób nowotworowych są zatrważające. Według KWF Kankerbestrijding 1 na 3 osoby choruje na nowotwór, a w skali roku jest to ponad 116 tysięcy osób! Dla mnie osobiście to najwyższy czas, aby działa
i próbować zmienić przyszłość dotyczącą nowotworów. Rak nie jest dla mnie anonimowy- utraciłam w najbliższym otoczeniu kilka kochanych osób zarówno w Polsce, jak i w Holandii. W moim najbliższym otoczeniu są w tym momencie osoby, które zmagają się każdego dnia z nowotworem. Osoby, które doświadczyły w jakikolwiek sposób choroby nowotworowej zgodzą się pewnie ze mną, że bezsilność jest wtedy uczuciem wszechogarniającym. Ja bezsilność zamieniam w działanie, w akcję. Stąd mój malutki udział, malutka cegiełka do lepszej przyszłości, w której z powodu raka nie będziemy musieli traci naszych bliskich. Wyrosłam razem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i zawsze ją wspieram, a tu w Holandii znalazłam swoje miejsce w Alpe d’HuZes.

AS: To jednak nie wszystko. Organizujesz również różne akcje, aby zebrać jak najwięcej środków na badania nad rakiem. Co masz w planie na najbliższy czas?
ATF: W najbliższym czasie planuję intensywne bezpośrednie kontakty z osobami lub firmami z mojego networku. Ubiegłe lata nauczyły mnie, że bezpośredni kontakt jest - w przypadku pozyskiwania funduszy – najlepszą drogą, aby rezultat był dobry. W tym celu również planuję uruchomić aktywniej niż dotychczas Facebook i LinkedIn i opowiada o tym, co robię i dlaczego. Przez cały maj puszka na datki dla Alpe d’HuZes ustawiona zostanie w salonie fryzjerskim w Elst (Shapers Haarmode). Również w maju organizować będę we współpracy z portalem Niedziela.nl pierwszą licytację dla polskich firm. Będzie to licytacja banerów na reklamę dla firm, szczegóły są w trakcie ustalania, dlatego na razie proszę o cierpliwość. W czerwcu planuję akcję w Albert Heijn w Arnhem. Klienci sklepu, którzy oddadzą butelki, będą mogli przekazać kwitek z kaucji do puszki Alpe d’HuZes, a pod koniec czerwca Albert Heijn sfinansuje zebrane kwitki i przekaże organizacji kwotę końcową. Miałam plany, aby we współpracy z osobami z mojego networku zorganizować wystawę prac malarskich, workshop, szkolenie, spotkanie lub event – ale to poczeka do przyszłego roku. Poczeka na 15 edycję Alpe d’HuZes, która będzie dla mnie szczególna. Odbędzie się ona bowiem z udziałem PIERWSZEJ w historii Alpe d’HuZes POLSKIEJ drużyny, która weźmie udział we wspinaczce we Francji.

AS: Osoby, które chciały wesprzeć Twoje działania mogły również przyjść do Restauracji Klein Zakopane 26 kwietnia. Co się wtedy tam wydarzyło?

ATS: Jedna z akcji, którą zorganizowałyśmy w celu pozyskania funduszy na badania nad rakiem była kolacja charytatywna, która odbyła się 26 kwietnia w restauracji Klein Zakopane w Giesbeek. Właścicielka restauracji - pani Zosia- otworzyła dla nas swoje serce oraz drzwi pieknej zakopianskiej restauracji, aby wspomóc zbiórkę funduszy. Podczas wieczoru zgromadziliśmy 1150 euro, które przekazane zostaną dla KWF. Wieczór był magiczny z grupą miedzynarodowych gości, którzy razem z nami wsparli Alpe d’HuZes. Opowiadaliśmy o wydarzeniu we Francjii, o tym, na co przeznaczane są zebrane fundusze i o tym, dlaczego ważne jest, abyśmy wspierali razem tego typu działalność wolontariacką i czynnie uczestniczyli w podobnych charytatywnych wydarzeniach. Robimy to z myślą o innych, z myślą o jutrze, z myślą o naszych dzieciach.

AS: W jaki jeszcze inny sposób można wesprzeć to, co robisz?

ATF: Pierwszy krok to otwartość na działalność wolontariacką i czynne wspieranie akcji. Wsparcie konkretnie tego, co robię, jest możliwe na kilka sposobów. Można złożyć datek w konkretnej kwocie bezpośrednio do Alpe d’HuZes (proszę nacisnac przycisk Doneer w poniżej podanym linku): tutaj. Zapraszam również do uczestnictwa w licytacji dotyczacej banerów reklamowych dla firm na portalu Niedziela.nl już w maju. Jeśli znajdzie się ktoś chętny do przeznaczenia nawet najmniejszej kwoty z organizacji swojego konkretnego eventu na cele Alpe d’HuZes – bardzo proszę o kontakt przez podany link. Firmy mogą odliczy sobie koszty od podatku.

AS: Twoje działania wsparło już kilka organizacji.

ATF: Jestem ogromnie wdzięczna, że do tej pory mogłam opowiedzieć o Alpe d’HuZes np. polskim przedsiębiorcom zrzeszonym w Klubie Dobrego Biznesu. Otwartość i ciekawość polskich przedsiębiorców była zaskakująca. Ale pewnie nie powinnam się dziwi
, bo u nas we krwi jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Spotkanie w Klubie Dobrego Biznesu zaowocowało donacjami od następujących firm, którym w ten sposób pragnę serdecznie podziękować: Klub Dobrego Biznesu, 5Alfa Business Training – Lidia Krawczyk, Łowiczanka Import BV- Emilia Kucharczyk, Renovatie Mariusz- Mariusz Drzewiński. Również Buduj.nl z Radkiem Załupką przyczyniło się do promocji kolacji charytatywnej w Klein Zakopane, a NLS Flowers – Marcin Grobelny dostarczył piękne kwiaty, którymi mogłyśmy obdarować uczestników kolacji na pożegnanie. Jak widzisz zaangażowanie polskiego środowiska bizesu jest spore i wciąż rośnie, a to ogromnie cieszy. Chciałam również złożyć podziękowanie portalowi Niedziela.nl, Krzysztofowi Birlet - za wsparcie medialne kolacji charytatywnej w Klein Zakopane 26 kwietnia. Dziękuję za obecność na kolacji i piękny gest w postaci czeku o wartości 555 euro dla Alpe d’HuZes oraz możliwość zlicytowania banerów reklamowych dla firm już w maju – wszelkie pozyskane z tego tytułu fundusze również trafią do KWF Kankerbestrijding. Jestem z tego powodu ogromnie wdzięczna!

Wszystkich, których zainteresowałam opowieścią o Alpe d’HuZes, odsyłam po więcej informacji na stronę: www.opgevenisgeenoptie.nl

AS: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

ATF: Agnieszko, bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Czuję się zaszczycona, że mogłam opowiedzieć o tak pięknej organizacji, a być może zdołałam również zainspirować kogoś do pracy, jako wolontariusz lub do czynnego wsparcia Alpe d’HuZes lub innej organizacji tu w Holandii. Jeśli znajdzie się choć jedna osoba zaispirowana tą opowieścią – uważam, że to będzie początek pięknych rzeczy. Serdecznie dziękuję.


08.05.2019 Niedziela.NL

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki