[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Dziś jeszcze raz chciałabym wrócić do tematu wakacji. Te, które właśnie tak szybko mijają, były wyjątkowe i chyba nie tylko dlatego, że nawet najstarsi nie pamiętają tak długo trwających upałów. Dzięki tym tropikalnym dniom, bardzo długo nie będę narzekać na holenderską pogodę. Wreszcie można oddychać! Deszcz pada? A niech pada, ziemia się cieszy.
Czas wolny stał się dla mnie okazją do wielu przemyśleń. Gdy człowiek cały rok pędzi, wolny czas „zmusza” go do zwolnienia i tworzy przestrzeń do rozmyślań.
Kilka dni przed naszym wakacyjnym wyjazdem, córka szwagra obchodziła swoje piętnaste urodziny. Rodzinna impreza, spędzona w gronie najbliższych. Oczywiście po holendersku… ileż ja się nasłuchałam komentarzy holenderskiej Polonii na temat miejscowych imprez urodzinowych! Że w kółeczko, że przy chipsach, że kompletnie bez polotu… Pech! Tak spędza się tutaj te chwile i właśnie z nich Holendrzy czerpią radość. Nasze być może są lepsze dla nas, ale tu jest inaczej. A w tej inności bez trudu można dostrzec piękno, wygodę i nieskrępowaną swobodę.
Na urodzinach rozmawialiśmy głownie na dwa tematy. Jak to bywa na rodzinnych spotkaniach (szczególnie, gdy niektórzy uczestnicy są już nieco starsi) wspominaliśmy tamto lato, gdy solenizantka się urodziła. Dla mnie była to pamiętna chwila, ponieważ wtedy musiałam czekać jeszcze pięć miesięcy do narodzin naszej córki. Nie często odczuwam zazdrość, ale pamiętam, że mocno zazdrościłam szwagierce. Wtedy tak bardzo chciałam również i ja, trzymać moje maleństwo w ramionach. Moja córka urodziła się kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
Mówiliśmy także o tym, gdzie jedziemy na wakacje i na jak długo. Mój szwagier oświadczył, że wyjeżdża na trzy tygodnie. My powiedzieliśmy, że nie będzie nas przez siedem dni a potem jeszcze tydzień spędzimy w domu. Każda z tych wypowiedzi wywołała reakcję innych gości. Gdy mój szwagier opowiedział, że wyjeżdża na tak długo, ktoś skomentował, że to zdecydowanie za długo. Gdy my powiedzieliśmy o naszych planach, ktoś inny zauważył, że to nie wakacje, że to za krótko. Wtedy nie poświęciłam tym komentarzom za wiele uwagi, ale potem zaczęłam się zastanawiać. Każdy z nas zaplanował wakacje według swoich potrzeb i tego, jak lubi spędzać wolny czas. Za każdym razem, ktoś uważał, że powinniśmy zrobić to inaczej, ktoś inny miał lepszy sposób na nasze wakacje. Mój szwagier powinien wyjazd skrócić a my wydłużyć.
Wiem, że dla nas dłuższy pobyt poza domem byłby udręką. Nie lubimy tego. Jesteśmy domatorami, lubimy od czasu do czasu wyjechać, ale na chwilę, nie na kilka tygodni. Zdaję sobie również sprawę, z tego, że krótki wyjazd dla mojego szwagra, byłby całkowicie pozbawiony sensu. Dla niego im dłuższe wakacje poza domem, tym lepiej.
Żadne z nas nie przejęło się uwagami innych i spędziło wolny czas dokładnie tak, jak chcieliśmy. Do domu wróciliśmy wypoczęci i zadowoleni.
W czasie wakacji przeczytałam książkę, z której dowiedziałam się, że wcale nie jest prawdą, że powinniśmy innych traktować, tak jak sami chcielibyśmy być traktowani. Inni nie są nami a każdy z nas chce i potrzebuje czegoś innego. Wtedy właśnie przypomniało mi się, co o naszych planach wakacyjnych mówili inni.
Nikt z nas nie wie do końca, czego potrzebują inni. Najlepiej więc pozwolić na bycie innym. Pozwólmy sobie i innym na wolność własnych wyborów. Właśnie w tej różnorodności jest piękno. Ponieważ nie ma jednej idealnej recepty dla wszystkich (idealne recepty w ogóle nie istnieją) ani na imprezę urodzinową, ani na wakacyjny wyjazd.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie
Agnieszka Steur
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl