[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Frenk Windels, mieszkaniec limburskiej miejscowości Brunssum, po niespodziewanej śmierci żony, pochował ją w ogrodzie obok domu. „Dla niej to było najpiękniejsze miejsce na świecie”, powiedział dziennikowi „AD”.
Windels nie uzyskał jednak pozwolenia na pochówek w przydomowym ogrodzie i teraz ma problem. Władze gminy Brunssum poinformowały go, że musi przenieść pochowane ciało żony w inne miejsce. Jeśli sam tego nie zrobi, to zajmie się tym gmina. – To straszne, oni oszaleli – uważa Windels.
Za życia żona Windelsa wielokrotnie mówiła, że ich wielki ogród byłby pięknym miejscem wiecznego spoczynku. Ponieważ 59-letnia Susanna nie chorowała i nikt się nie spodziewał, że jej serce nagle odmówi posłuszeństwa, para za jej życia nie uzyskała odpowiednich pozwoleń. A kiedy kobieta nagle zmarła, owdowiały Holender zadzwonił do urzędu gminnego, „nie uzyskał jasnej odpowiedzi”, kupił trumnę i wykopał głęboki na 1,8 metra dół w ogrodzie. – To był akt miłości – uważa.
Urzędnicy są jednak innego zdania. To „nielegalny pochówek”, uważają. Sprawa znajdzie więc finał w sądzie. Windel już wynajął adwokata i ma nadzieję, że władze gminy mimo wszystko wydadzą odpowiednią zgodę i pochówek zostanie zalegalizowany. – Po mojej śmierci również chcę być pochowany w tym ogrodzie – dodaje Holender, cytowany przez „AD”.
16.08.2016 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl