[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Prywatny detektyw John Vullers twierdzi, że w zespole szkół St. Ursula w miejscowości Horn (prowincja Limburgia) nauczycieli zachowujących się "nieodpowiednio" jest co najmniej czterech – poinformował w poniedziałek portal 1limburg.nl.
Głównym podejrzanym jest pięćdziesięciokilkuletni nauczyciel, który od tygodnia (czyli momentu, gdy prywatny detektyw poinformował władze szkoły o wynikach swego śledztwa) przebywa na zwolnieniu lekarskim. Już rok temu była uczennica szkoły złożyła doniesienie do prokuratury w jego sprawie. Kobieta twierdziła, że sama była dawno temu, jeszcze jako uczennica „w związku” z tym mężczyzną, a kilka lat temu przyłapała go w „intymnej sytuacji” z uczennicą.
Horn to niewielka miejscowość w gminie Leudal w prowincji Limburgia.
Prokuratura nie postawiła wówczas zarzutów podejrzanemu i kobieta zatrudniła prywatnego detektywa z biura Zuidema, mającego zbadać sytuację w szkole, opisuje dziennik „De Telegraaf”.
- Rozmawialiśmy z wieloma byłymi i obecnymi uczniami oraz nauczycielami, a także z rodzicami uczniów. Mam wrażenie, że w szkole panuje atmosfera zamiatania tego typu spraw pod dywan. W minionych latach dochodziło w tej szkole najprawdopodobniej częściej do tego typu incydentów. Nie tylko z udziałem tego nauczyciela, ale i kilku innych – portal 1limburg.nl cytuje detektywa.
- Dopuścili się oni niewłaściwych zachowań wobec uczniów, takich jak całowanie, obmacywanie, a także nawet i jeszcze poważniejszych czynów. Kiedy tego typu sprawy wypływały, dyrekcja szkoły nie traktowała ich poważnie. Wciąż dostajemy zgłoszenia, które są coraz bardziej niepokojące – powiedział Vullers limburskim mediom.
Według niego nauczycieli dopuszczających się niewłaściwych czynów jest „co najmniej czterech”. Wśród nich ma być także nauczyciel filozofii, o którym zrobiło się głośno dwa tygodnie temu, gdy mężczyzna wysłał komórką zdjęcie swojego penisa do grupy WhatsApp, w której znajdowali się jego uczniowie. Mężczyzna tłumaczył wówczas, że zrobił to przez pomyłkę. Został odsunięty od lekcji z uczniami, którzy znajdowali się w tej grupie WhatsApp, ale szkoła pozwoliła mu na dalszą pracę z innymi klasami.
W świetle oskarżeń sformułowanych przez detektywa Vullersa sprawa ta wygląda obecnie jednak nieco inaczej. – Mówi się [w szkole], że wcale nie zrobił tego przez pomyłkę. Fakt, że nadal może pracować w tej szkole pokazuje, jaka panuje tam atmosfera. Dyrekcja nie panuje nad sytuacją – uważa detektyw.
Władze szkoły jak na razie nie udzielają szczegółowych informacji. Wiadomo jedynie, że po tym, gdy dyrekcja tydzień temu dowiedziała się o wynikach śledztwa Vullersa, poinformowano policję. Policjanci zajmują się obecnie jednak tylko sprawą jednego nauczyciela, informują niderlandzkie media.
Dyrekcja wysłała też list do rodziców uczniów uczęszczających do tej szkoły. Thieu Kikken z organizacji SOML zarządzającej kilkoma szkołami w regionie powiedział limburskim mediom, że w związku ze sprawą „zdjęcia penisa nauczyciela na WhatsApp” jego organizacja otrzymała więcej sygnałów związanych z poziomem „poczucia bezpieczeństwa z jednej ze szkół”, opisuje dziennik „AD”.
- To mogą być pomówienia ze strony kogoś, kto chce zaszkodzić tej szkole, ale te opowieści mogą też mieć potwierdzenie w prawdzie. Dlatego zgłosiliśmy tę sprawę policji, po to, by to wyjaśniono. A jeśli te doniesienia się potwierdzą, to chodzi tu o czyny karalne i przekraczające wszelkie granice – powiedział Kikken, cytowany przez „AD”.
20.10.2015 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl