„Policjanci obiecali, że mnie podwiozą. Zgwałcili mnie”.

Archiwum '15

W czwartek 21 maja w sądzie w Zwolle początek sprawy dwóch byłych policjantów, oskarżonych o zgwałcenie w samochodzie służbowym kobiety, którą obiecali "bezpiecznie podwieźć do domu".

Mężczyźni mają 41 i 44 lata i pochodzą z miejscowości Haarle i Raalte (prowincja Overijssel). Do zdarzenia miało dojść w lutym 2012 r. W związku z oskarżeniem o gwałt mężczyźni zostali zwolnieni z pracy w policji.

Według poszkodowanej było tak: pijana wracała z imprezy karnawałowej, a policjanci zaoferowali jej, że dla jej bezpieczeństwa podwiozą ją do domu. Kiedy znalazła się w samochodzie, mężczyźni zaczęli zadawać jej pytania z podtekstem seksualnym i zamiast kierować się do jej domu, pojechali w opuszczone miejsce w miejscowości w Raalte. Tam samochód zatrzymał się, a kobieta została przez obu mężczyzn zgwałcona na tylnym siedzeniu ich służbowego policyjnego samochodu.

Kobieta o zdarzeniu opowiedziała najpierw dwojgu bliskich przyjaciół, a następnie zgłosiła się na policję. Obaj mężczyźni nie przyznają się do gwałtu. Na tylnym siedzeniu samochodu znaleziono ślady spermy jednego z policjantów. Policjant ten oświadczył  najpierw, że uprawiał seks w samochodzie ze swoją żoną. Jego żona jednak zaprzeczyła i  mężczyzna zmienił zeznania i powiedział, że na tylnym siedzeniu auta uprawiał seks z kochanką, informuje dziennik „De Telegraaf”. Jego linia obrony nie wygląda więc na najmocniejszą. 

Obaj oskarżeni twierdzili także, że odwieźli kobietę bezpośrednio do domu. Elektroniczny system monitorujący radiowozy i inne policyjne samochody wskazuje jednak coś innego i potwierdza wersję pokrzywdzonej. Adwokaci oskarżonych kwestionują jednak dokładność i wiarygodność  tego systemu.

21.05.2015 ŁK Niedziela.NL