Ciepłe myśli na niedzielę: Holenderska podróż przez biurokrację

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock, Inc. / zdjęcie ilustracyjne

Hej, drogi imigrancie! Jeśli kiedykolwiek mieszkałeś w Holandii, będziesz wiedział, o czym piszę, bo już wiesz, że holenderska biurokracja to zupełnie inna gra. Mieszkam tu od ponad dwudziestu lat i nauczyłam się kilku sztuczek, jak radzić sobie z holenderskim sposobem działania.

Wyobraź sobie taką sytuację: ponad dwie dekady temu wysiadłam na dworcu w Amsterdamie  podekscytowana, ale i lekko przerażona. Dlaczego? Ponieważ od samego początku musiałam zmierzyć się  z holenderską biurokracją. Zezwolenia na pobyt w urzędzie imigracyjnym, rejestracja w gemeente (gminie) i więcej formularzy, niż możesz sobie wyobrazić. Żaden z urzędników nie wiedział co mam wypełnić i każdy mówił, i żądał coś innego. Szybko odkryłam, że cierpliwość i wytrwałość to tajna broń, a nerwy trzeba zamienić na uśmiech, inaczej nic się nie załatwi.

Dalej, opieka zdrowotna. Holenderska opieka zdrowotna z jednej strony słynie z najwyższej klasy patrząc na różne rankingi, a z drugiej strony, każdy skarży się, że jedyną pomoc na jaką można liczyć to paracetamol. Pierwsza moja lekcja – nie wiedziałam, że musiałam mieć podstawową polisę zdrowotną (zorgverzekering), którą wyciągnełam w ostatniej chwili co uchroniło mnie przed karą pieniężną.

Ach, holenderskie podatki. Są klasą samą w sobie. Holendrzy uwielbiają zasady i regulacje, szczególnie jeśli chodzi o podatki. Podatek dochodowy, podatek od wartości dodanej (VAT), podatek od nieruchomości – co tylko chcesz. Złożenie zeznania podatkowego (bestandingaangifte) to coroczny rytuał. Ale jest dobra wiadomość – holenderskie organy podatkowe są skuteczne i możesz nawet uzyskać pewne korzyści podatkowe, zwłaszcza jeśli masz dzieci. Przy tym trzeba uważać, aby każde zmiany w dochodach natychmiast zgłaszać, żeby nie mieć niemiłej niespodzianki bo trzeba zwrócić pokaźna sumkę do urzędu.

Jeśli mieszkasz tu już jakiś czas, znasz gemeente (urząd gminny) jak własną kieszeń. Zmiana adresu, zdobycie pozwolenia na parkowanie, zawarcie związku małżeńskiego – to wszystko wiąże się z wycieczką do gemeente. Na szczęście technologia na tyle się rozwinęła, że w obecnych czasach można zamówić wizytę przez internet a nie jak kiedyś tylko telefonicznie, a nie każdy był na tyle wyrozumiały, żeby prowadzić rozmowę po angielsku.

Krótko mówiąc, moja ponad 20-letnia podróż przez holenderską biurokrację była niezłą przejażdżką. Sekret: bądź cierpliwy, wytrwały i oswajaj się z zasadami przy tym dużo się uśmiechając, a najważniejsze nie daj się wyprowadzić z równowagi. Jeżeli uda Ci się coś załatwić za pierwszym razem, uważaj to za sukces.

Tak więc, drodzy emigranci, gdy następnym razem uwikłacie się w holenderską biurokrację, uspokójcie się, pokażcie przyjazny uśmiech i pamiętajcie, że jesteście w kraju, w którym biurokracja została zamieniona w sztukę!

01.01.2023 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(Barbara)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki