Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Zwolnić… polubić! (cz.166)

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Zwolnić… polubić!

Grudzień jest dla mnie najbardziej niezwykłym miesiącem w całym roku. Niezwykłym z wielu powodów. To czas, gdy odczuwa się tak wiele. Tak równocześnie i tak sprzecznie. To miesiąc, który jest wypełniony po brzegi ważnymi wydarzeniami, świętami, uroczystościami, przygotowaniami i zakupami a równocześnie to miesiąc, który wydaje się być najwolniejszy. To bardzo zabiegane chwile a równocześnie pełne spokoju i refleksji. To także czas rozliczeń z mijającym rokiem, małego smutku, czasem rozczarowania i równocześnie planów na nadchodzące dwanaście miesięcy pełnych nadziei i wielu okazji do zmian na lepsze. Ale zaraz! Co ja piszę? Przecież nie można równocześnie być zabieganym i odpoczywać. Nie można ciągle czegoś robić i mieć jeszcze czas na refleksję? No, ale jeśli tak właśnie się dzieje, to chyba można. A może jednak źle analizuję tę grudniową atmosferę?

Już wiem! To wcale nie dlatego, że ten miesiąc jest pełen sprzeczności. Wszystko zależy od perspektywy! Jak wszystko w naszym życiu, również postrzeganie tego czasu, zależne jest od naszego nastawienia. Mój grudzień zależy od tego, co ja o nim myślę. Teraz robię to, co lubię, poświęcam najwięcej uwagi mijającym dniom, chwilom i wszystkiemu, co się z nimi łączy. Już dawno przestałam myśleć, że coś muszę, że coś należy. Teraz świętujemy nasze dni i nasze święta, jesteśmy razem. Nikt nam niczego nie narzuca i niczego nie trzeba. Grudzień jest nasz i dlatego właśnie pędząc, zwalniam.

A co tak naprawdę znaczy „zwolnić”? Dobre pytanie. Chcę sobie wyobrazić sytuację, gdy wciskam niewidzialny przycisk i to, co dzieje się wokół mnie przestaje pędzić. Tak jest teraz, ale dlaczego? Może właśnie grudzień jest najlepszym miesiącem, by się nad tym zastanowić?

Jak zwolnić? Okazuje się, że istnieje instrukcja, jak to osiągnąć. Trzeba się jednak postarać. Ważne są na przykład szczere i zaangażowane rozmowy z bliskimi. I nie chodzi tu wcale o jakieś trudne filozoficzne tematy. Istotnym jest, by być zainteresowanym tym, co druga osoba ma nam do powiedzenia. Nie pytać: „Co słychać?”, tylko: „O czym teraz myślisz?”. Słuchać!

Dowiedziałam się, że aby odpocząć, dobrze jest się czasem ponudzić. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się nudziłam. Wydaje mi się, że nawet nie wiem do końca, co to znaczy. A dlaczego dobrze jest się nudzić? Ponieważ w nudzie jest inspiracja. Tam właśnie powstają pomysły, jak ją pokonać. Hmm… muszę spróbować się ponudzić. Zobaczymy, co mi wpadnie do głowy.

Dobrze jest również robić sobie przerwy na myślenie. Gdy się o tym dowiedziałam, bardzo się zdziwiłam. Jak to przerwy na myślenie? Przecież ja myślę cały czas. Może przerwy od myślenia? Nie. Okazuje się, że myślenie jak wszystko, bywa różne. Chodzi o takie przerwy, podczas których myśli „puszcza się wolno”. Co to znaczy? Nie od dziś wiadomo, że pod prysznicem przychodzą do nas najlepsze pomysły. Dlaczego? Ponieważ to jest właśnie taka przerwa na myślenie. Wtedy nasze myśli są wolne i biegną nieskrepowane w najlepszych kierunkach. Czyż to nie frapujące?

Okazuje się, i teraz nie napiszę niczego odkrywczego, że aby zregenerować siły, należy odpoczywać. Jest to o tyle ważne, że jeśli nie odpoczniemy wystarczająco, nie wyśpimy się, to w ciągu dnia zrobimy mniej, niż gdybyśmy zadbali o relaks i sen. Taka jest prawda. Potwierdziły to również badania naukowe. Okazuje się, że sportowcy, który uzyskują najlepsze wyniki, nie tylko dużo trenują, ale i odpowiednio dużo odpoczywają.

Bardzo dobrze odpoczywa się przy książce. Dlatego zachęcam do czytania. Również dobrze odpoczywa się gotując, oczywiście najlepiej robić to z miłością. Według specjalistów kolejnym sposobem na to, by zwolnić, jest budowa zaufania. Zaufania do siebie, otoczenia i bliskich. Jak to się robi? Poprzez troskę o to, co nas otacza, ponieważ zaufanie łączy się z relacjami z bliskimi i z samym sobą.

Ostatnim sposobem jest próba skoncentrowania się na tym, co dzieje się w tej chwili, ważne jest tu i teraz. Nie wybieganie zbytnie do przodu i nie cofanie się w czasie. Można to trochę porównać do gry w planszówkę. Grając nie zastanawiamy się, co zrobimy jutro na obiad, ważne jest tu i teraz.

Gdy znalazłam te wszystkie informacje, zrozumiałam dlaczego mój grudzień, mimo że ciągle coś się w nim dzieje, jest najwolniejszym z miesięcy.


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka


13.12.2020 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki