125 lat temu zmarł jeden z najsłynniejszych Holendrów wszech czasów

Archiwum '15

fot. Shutterstock

Jego nazwisko znane jest na całym świecie, a reprodukcje jego obrazów znaleźć można w tysiącach domów we wszystkich zakątkach globu. Za życia biedny, schorowany i z problemami psychicznymi. Po śmierci: sławny, podziwiany i uwielbiany przez majętnych kolekcjonerów. 125 lat temu zmarł Vincent van Gogh.

Śmierć, podobnie jak życie malarza, jest tematem wielu dyskusji. Według niektórych biografów Van Gogh miał nawet paść ofiarą zabójstwa (pisaliśmy o tym TUTAJ). Zdecydowana większość badaczy uważa jednak, że walczący przez całe życie z chorobami (ciała i ducha) malarz w końcu nie wytrzymał cierpienia i sam odebrał sobie życie.

Van Gogh zmarł 29 lipca 1890 r. we francuskiej miejscowości Auvers-sur-Oise. Dwa dni wcześniej wyszedł z domu i strzelił sobie w klatkę piersiową (przynajmniej tak brzmi najbardziej prawdopodobna wersja jego śmierci). Miał 37 lat.

Tak jego śmierć opisywaliśmy w tekście poświęconym jego życiu i twórczości opublikowanym na tych łamach kilka lat temu (TUTAJ) :

„A sama śmierć? Tajemnicza, jak wiele rzeczy w życiu malarza (na co chorował? jak to było z tym uchem? czy miał nieślubne dziecko z prostytutką?). Dotąd za prawie pewną wersję uznawano taką: 27 lipca 1890 roku sfrustrowany van Gogh z pożyczonym pistoletem wyszedł na pole i strzelił sobie w klatkę piersiową (nie trafiając w serce). Wrócił do domu, wezwano lekarza, udało się go utrzymać przy życiu, a na miejsce dotarł brat Theo. Dwa dni późnej w wyniku wewnętrznych obrażeń malarz zmarł, ciało Vincenta nigdy nie należało do najbardziej odpornych.

Przykra, choć prosta sprawa: samobójstwo. Przecież już wcześniej, w szpitalu psychiatrycznym, próbował odebrać sobie życie? Przecież zawsze był sfrustrowany? Przecież Theo ostrzegał go, że być może będzie miał problemy finansowe i nie będzie w stanie go wspierać tak bardzo jak dotąd? To musiało załamać van Gogha.

W 2011 roku amerykańscy autorzy monumentalnej biografii "Van Gogh: The Life" postawili inną tezę. Według Stevena Naifeha i Gregory’ego White Smitha holenderski artysta być może nie popełnił samobójstwa, ale został postrzelony przez okolicznych nastolatków. Część znawców van Gogha odrzuciła tę hipotezę, inni uznali ją za prawdopodobną. Problem ze śmiercią van Gogha jest taki, że twardych danych mamy niewiele, więc różne hipotezy są możliwe. Nadal uznaje się, że wersja z samobójstwem jest bardziej prawdopodobna, ale i hipoteza z postrzeleniem przez wyrostków ma mocne strony.

Bez względu na to, w jakich okolicznościach do niej doszło, śmierć Vincenta wstrząsnęła jego bratem. Theo wpadł w depresję i również trafił do szpitala psychiatrycznego. Pół roku po śmierci brata, w styczniu 1891 roku, Theo zmarł wyczerpany psychicznie i fizycznie na syfilis i związane z chorobą powikłania.

Najpierw pochowano go w Utrechcie, mieście w którym zmarł. W 1914 roku przeniesiono jego zwłoki do Auvers-sur-Oise. Dwa skromne nagrobki stoją tam obok siebie po dziś dzień. A na nich napisy: „Vincent van Gogh 1853-1890” i „Theodore van Gogh 1857-1891”. Byli nierozłączni i za życia, i po śmierci.”

W Holandii rocznica śmierci malarza obchodzona będzie przez cały rok. W środę 29 lipca, czyli dokładnie w 125 lat od ostatniego tchnienia Vincenta, obchody miały szczególny charakter. Na przykład na amsterdamskim placu Museumplein, przy którym znajduje się oblegane przez turystów z całego świata Van Gogh Musuem, powstał olbrzymi portret malarza z... kwiatów.

Wysoki na osiem metrów i równie szeroki portret stworzono z 50.000 dalii. Zbudowali go mieszkańcy Zundert, brabanckiej miejscowości, w której Van Gogh - sławny m.in. dzięki serii obrazów przedstawiających słoneczniki - się urodził i wychował. Zundert słynie także z największej na świecie parady kwiatów (Bloemencorso Zundert), więc kto jak kto, ale mieszkańcy tej miejscowości wiedzą, jak zbudować z kwiatów prawdziwe cuda.

(Co ciekawe, Zundert to obecnie również gmina z najwyższym w Holandii odsetkiem mieszkańców pochodzących z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym z Polski: TUTAJ).

Tegoroczna edycja Bloemencorso Zundert odbędzie się 6 i 7 września, a jej temat mógł być w tym jubileuszowym roku tylko jeden: Vincent van Gogh. To właśnie tutaj artysta przyszedł w 1853 r. na świat i to tutaj się wychował. Dom, w którym Van Gogh się urodził, dziś już niestety nie istnieje (został zburzony). W miejscu, w którym stał, znajduje się obecnie centrum kulturalne Van Goghhuis, w całości poświęcone słynnemu artyście, który w Zundert spędził pierwszych kilkanaście lat tragicznego życia.

Rocznica śmierci wielkiego artysty to dobry pretekst do przypomnienia sobie jego powikłanych, fascynujących losów oraz do odwiedzenia poświęconego mu amsterdamskiego muzeum. O Van Gogh Museum i samym Vincencie więcej przeczytasz w naszej dwuczęściowej opowieści o tym jednym z najbardziej fascynujących artystów świata:

Z wizytą u Van Gogha (1)

Z wizytą u Van Gogha (2)

A tutaj tekst o odnalezionym niedawno "nowym Van Goghu": TUTAJ

29.07.2015 ŁK Niedziela.NL

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki