Grypa groźna dla lekarzy!

Zdrowie i Styl Życia

fot. Shutterstock

Dlaczego dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, Kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śl. we Wrocławiu  zdecydowała się zostać lekarzem rodzinnym? Czemu szczepienie przeciw grypie jest ważniejsze dla lekarza rodzinnego niż szczepienie przeciw zapaleniu wątroby typu B.? Co ekspert Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy sądzi o domowych sposobach walki z grypą?

Czy niska wyszczepialność przeciw grypie jest odczuwalna w codziennej praktyce lekarza rodzinnego?

Niska wyszczepialność jest jak najbardziej odczuwalna na co dzień, ponieważ często proponując pacjentowi szczepienie przeciwko grypie, spotykamy się z odmową, tudzież odroczeniem decyzji i w efekcie pacjent  nie pojawia się na szczepieniu.

Co sprawiło, że została Pani lekarzem rodzinnym? Jak potoczyła się Pani ścieżka zawodowa?

Z medycyną rodzinną spotkałam się już na studiach, ponieważ już na czwartym roku zostałam członkiem studenckiego koła naukowego medycyny rodzinnej. Było to wtedy najprężniej działające koło naukowe na naszej uczelni. Było prowadzone przez ś.p. Pana Profesora Andrzeja Steciwko. Zaraziłam się pasją. Bardzo spodobała mi się idea tej specjalizacji, jako bardzo holistycznej, która widzi całego pacjenta, a nie tylko jego poszczególne choroby. Chciałam też pracować naukowo i zawsze lubiłam dydaktykę, dlatego postanowiłam zostać na uczelni.

Skąd u Pani zainteresowanie grypą?

Zostałam w pewnym momencie swojej pracy zawodowej zaproszona przez Panią Profesor Lidię Brydak do projektu badawczego. Bardzo spodobała mi się ta tematyka, wcześniej interesowałam się profilaktyką zdrowotną, tematyką szczepień i promocją zdrowia, dlatego to było takie naturalne continuum, tylko że tu zostało to pogłębione jeszcze o doświadczenia naukowe i badawcze.

Czy Pani zdaniem szczepienie przeciw grypie powinno znaleźć się na liście obowiązkowych szczepień?

Myślę, że jest to bardzo istotne zagadnienie, nad którym trzeba się zastanowić. Natomiast widzimy jak szczepienia są wprowadzane na listę do programu szczepień obowiązkowych – jest to długa i żmudna droga. Myślę, że warto byłoby rozważyć takie rozwiązanie zwłaszcza w grupach ryzyka, tam gdzie mamy mocne dane, że to szczepienie ratuje ludziom życie. Oczywiście w pierwszej kolejności powinny być to osoby starsze, przewlekle chorzy i małe dzieci. Obowiązkowo powinien też szczepić się personel medyczny. Od lat obowiązkowe jest szczepienie przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, dla mnie jako niezabiegowca szczepienie przeciw grypie ma znacznie ważniejszy aspekt epidemiologiczny, ponieważ mam mało kontaktu z płynami pacjenta, otwartymi ranami, natomiast zakażona wirusem grypy, przenoszę zakażenie na każdego pacjenta, który wchodzi do mojego gabinetu. Dlatego uważam, że lekarze czy pielęgniarki, powinni koniecznie szczepić się przeciw grypie, aby nie zarażać swoich pacjentów.

Dlaczego według Pani w Polsce jest taka niska wszczepialność przeciw grypie wśród personelu medycznego?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wiele razy zastanawiałam się nad tym. Wydaje mi się, że tak jak wśród pacjentów, wśród niektórych lekarzy krąży wiele mitów na temat grypy. Myślę, że bardzo wielu lekarzy, co wynika z wielu ankiet, jak i rozmów z kolegami i koleżankami, jest przekonanych o tym, że na skutek kontaktu codziennego z różnymi patogenami, mają bardzo dobrą odporność, więc grypa nie jest dla nich schorzeniem groźnym. Nawet jeśli się przytrafi, to będzie to trochę cięższe przeziębienie. Dziwi ten brak świadomości i brak myślenia epidemiologicznego – często zapominamy, że jesteśmy ogniwem w łańcuchu epidemiologicznym i przenosimy wirusa na innych, nawet jeśli sami nie przechodzimy infekcji ciężko. Jeśli nie ze względów zdrowotnych, to ze względów epidemiologicznych powinniśmy się szczepić, jako ci, którzy opiekują się osobami zagrożonymi.

W medycynie rodzinnej mamy do czynienia z pacjentami od urodzenia do późnej starości, a więc zarówno z noworodkami, jak i z osobami ciężko chorymi przewlekle, osobami w wieku podeszłym czy osobami w immunosupresji. Patrząc na moją dziedzinę lekarze i pielęgniarki koniecznie powinni się szczepić. Również na oddziałach w szpitalach i w opiece ambulatoryjnej, każdy powinien zostać zaszczepiony.

Co Pani sądzi o domowych sposobach zwalczania grypę?

Oczywiście pomagają. Nie można mówić, że grypa jest zabójcza dla każdego, to jest straszenie i często odstręcza ludzi od szczepienia, a nie każdy przechodzi grypę ciężko. Nawet jeśli jako infekcja, jest to nieprzyjemne doświadczenie, bo każdy kto przechorował grypę wie, że ona się różni od zwykłego przeziębienia i objawy są znacznie bardziej dotkliwe. Mamy świadomość, że osoby, które mają dobry stan zdrowia, nie są to małe dzieci ani osoby w podeszłym wieku, mogą grypę przejść łagodnie, oczywiście chorobie może towarzyszyć wysoka gorączka, objawy ostre mogą być nieprzyjemne, ale nie będzie się to wiązało z jakimiś istotnymi konsekwencjami zdrowotnymi, więc dla takich osób domowe sposoby są zalecane. Przede wszystkim najlepszym domowym sposobem jest po prostu zostanie w domu i położenie się do łóżka. Patrząc globalnie przerywa to łańcuch epidemiologiczny, czyli chory przestaje być czynnikiem rozsiewającym zakażenie, izoluje się. Po drugie nawet silny organizm potrzebuje pomocy w walce z chorobą. Organizm sam sobie może poradzić bez wspomagania farmakologicznego, ale pod warunkiem, że będziemy siedzieć w cieple, wyśpimy się, będziemy się zdrowo odżywiać, a nie będziemy z gorączką obniżoną lekiem przeciwgorączkowym chodzić do pracy niewyspani, zmęczeni, zestresowani. Naturalne metody poprawiają samopoczucie, a niekiedy przyspieszają powrót do zdrowia i na pewno nie szkodzą.

Jakie obawy przed szczepieniem mają pacjenci?

Nie wszystkie szczepienia można wrzucić do jednego worka, ale jeśli chodzi o grypę to narosło wiele nieprawdziwych przekonań, najczęściej powtarzanym jest brak skuteczności szczepienia, czyli stwierdzenie „w zeszłym roku się zaszczepiłem, a i tak zachorowałem”. Z tym wiąże się przekonanie, że szczepienie przeciw grypie zabezpiecza przed wszystkimi wirusami i infekcjami dróg oddechowych. To jest niestety przekłamanie i warto pacjentów o tym informować i tłumaczyć przed czym zabezpieczamy. Myślę, że kolejną rzeczą, która podważa „wiarę” w szczepienie jest fakt, że co roku musimy się ponownie zaszczepić. Pacjenci nie do końca rozumieją, dlaczego należy tak często się szczepić i wyciągają własne wnioski na temat braku skuteczności szczepień. Kolejną istotną obawą jest lęk przed działaniami niepożądanymi. Mimo, że po szczepieniu przeciwko grypie ich jest bardzo mało, to jednak rozmaite opowieści krążą na różnych forach. W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z ruchami antyszczepionkowymi, więc jeśli ktoś ma obawy przed szczepieniem i poczyta w Internecie różne fora, to skutecznie podsyca lęki, co może zakończyć się rezygnacją ze szczepienia.

Osoby starsze należą do jednej z grup ryzyka, jednak skuteczność szczepień wśród ich jest trochę niższa. Jak więc najlepiej zabezpieczyć seniorów przed grypą?

To jest rzeczywiście duży problem. Z jednej strony bardzo nam zależy na zabezpieczeniu tej grupy, bo u nich ryzyko powikłań, a nawet zgonu, jest dużo większe niż u osób młodszych, a z drugiej strony mamy świadomość, że te osoby wytwarzają niższe miana przeciwciał, przez co skuteczność szczepień jest mniejsza. Bardzo dobrym sposobem na zabezpieczenie seniorów jest zastosowanie tak zwanej metody kokonowej, która polega na tym, że szczepimy wszystkich z otoczenia takiej osoby, przede wszystkim dzieci. W ten sposób zabezpieczamy przed powikłaniami, a jednocześnie przerywamy łańcuch epidemiologiczny, zmniejszamy zagrożenie dla tej osoby.

Jakie wyzwania stoją przed Ogólnopolskim Programem Zwalczania Grypy?

Przede wszystkim zwiększenie wszczepialności w naszym kraju, co jak widzimy po kilku latach działania programu jest ogromnie trudne. Nasz kraj jest ewenementem na mapie cywilizowanego świata, gdzie opór jest bardzo duży i ciężko poprawić wskaźniki wyszczepialności.

Czemu więc zagranicą ludzie się szczepią?

Wynika to przede wszystkim z wysokiej świadomości społeczeństw tzw. starej Unii, lepszej edukacji zdrowotnej. Niestety w Polsce edukacja medyczna nadal jest bardzo niska, i nie dotyczy to tylko szczepień, ale w ogóle wiedzy na temat zdrowia. Internet też nam nie pomaga, ponieważ jest wiele stron, które wydają się być merytoryczne i przytaczające prawdziwe fakty, a niestety tak nie jest. Profesjonalista potrafi oddzielić fakty od kompletnych bzdur, jednak dla osoby niebędącej specjalistą  jest to bardzo trudne. Drugim problemem, według mojej prywatnej opinii, to nasza cecha narodowa, jaką jest podejrzliwość, nieufność. To przekonanie, że jeśli jestem do czegoś namawiany to na pewno coś się za tym kryje.

A czy Pani zachęca swoich bliskich do szczepień przeciw grypie?

Oczywiście, cała moja rodzina jest zaszczepiona i przy wielu rozmowach ten temat wraca, wśród bliższych, jak i dalszych znajomych. Również w gronie kolegów po fachu często o tym dyskutujemy i staram się zachęcać do szczepienia.


24.10.2016 NRM




Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Reklama
Najnowsze komentarze
Najnowsze wiadomości
News image

Słowo dnia: Verjaardag

News image

Polska: Producenci technologii zapłacą za szkody psychiczne wyrządzone klientom

News image

Holandia: Pogoda na wtorek (17 grudnia) i następne 3 dni

News image

Holandia: Trzy banki łączą się w jeden. Tak się będzie nazywać

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki