ROZRYWKA: Stand-up, czyli raj dla zbuntowanych romantyków

Kultura / Rozrywka

Sądzę, że amerykańska telewizja obawia się pokazywania kogoś, kto mówi z sensem, ponieważ dla widzów mogłoby się to stać inspiracją do refleksji Inspiracją do odejścia ze stada pasywnych konsumentów. Wtedy ludzie, każdy jeden po kolei, powiedzieliby To kawał gówna!. Zamiast przesiadywania z piwem w ręku i oglądania tych straszliwych obrazów Ameryki, w które zwyczajnie nie wierzę.

Krytykował skomercjalizowaną kulturę zachodnią, gardził muzyką pop a ludzi zaangażowanych w jej tworzenie nazywał sługami Szatana. Pomimo negatywnych emocji w stosunku do społeczeństwa potrafił zatrzymać się na ulicy, dać bezdomnemu pieniądze i spojrzeć prosto w jego oczy, mówiąc: Wszystko będzie dobrze, bracie. Kim był ów człowiek?

Proszę Państwa. Bill Hicks, komik oraz satyryk aktywnie działający w USA na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Sławę zyskał dzięki temu, że był niepoprawny politycznie, wspierał organizację postulujące o legalizację używek oraz prowokował do samodzielnego myślenia. Po wschodniej stronie Atlantyku został dostrzeżony wraz z rozpowszechnieniem internetu. Miało to miejsce niestety dopiero po jego śmierci w 1994 roku. Jego stand-up był trzeba przyznać szczególnie wyjątkowy.

Czym jest stand-up?

Dla tych, którzy nie spotkali się ze zjawiskiem stand-upu, który w Polsce dopiero raczkuje i ma bardziej charakter czysto rozrywkowy niż ideologiczny to powinien wiedzieć, że jest to dość unikatowa forma komedii. Polega ona na tym, że jeden człowiek uzbrojony jedynie w mikrofon wychodzi na scenę i pomimo tego skromnego arsenału potrafi stworzyć tak rozbudowaną dramaturgię oraz wzbudzić tak intensywne emocje w widzu, że wiele polskich kabaretów mogłoby mu pozazdrościć. Wypowiedzi komika wywołujące salwy śmiechu wśród publiczności średnio co pół minuty kryją pod sobą idee, które zmuszają do refleksji nad sprawami kulturowymi, ekonomicznymi, politycznymi i także sferą duchową.

Istotę tej formy komedii oddają słowa Wojciecha Cejrowskiego, który od kilku lat jest zaangażowany w rozwój ambitnego stand-upu w Polsce: Komicy w Ameryce załatwiają ważne sprawy państwowe, społeczne. Jak się zastanawiają amerykanie czy dopuścić albo zlikwidować karę śmierci to bardzo często zajmują się tym problemem właśnie stand-uperzy i pokazują różne absurdalne sytuacje, do których może doprowadzić istnienie kary śmierci lub jej brak. Komik poruszający na scenie istotne sprawy nie jest może obiektywny, ale z pewnością racjonalny.

Powiedz ludziom, że w niebiosach istnieje gość, który stworzył cały wszechświat, to znaczna większość Ci uwierzy. Powiedz im, że farba na ławce jest jeszcze mokra to będą musieli dotknąć, żeby się upewnić.
(George Carlin)


Kim jest Bill Hicks?

W swoich monologach nie uznawał żadnych etycznych granic, wywołując tym samym kontrowersje wokół siebie. Często na swoich albumach umieszczał własne naklejki, na których było napisane: Ten album zawiera wszystko to, czego nienawidzą wasi rodzice, wszystko to, przeciwko czemu występuje kościół, i wszystko to, czego boi się rząd. Dobrej zabawy. Bill Hicks.

"Myślę, że moja praca jest jedną z najlepszych na świecie z jednego prostego powodu. Nie chodzi mi tutaj o dzielenie się śmiechem i całą resztę tej otoczki komika. Chodzi o to, że nie mam szefa. Wyobraźcie sobie to jeśli tylko potraficie. Każda moja przeciętna praca kończyła się to tym, że:
- Hicks! Czemu nie pracujesz?
- Nie ma nic do roboty mówię.
- To udawaj, ze pracujesz! Czemu ty nie poudajesz, że ja pracuję? To tobie płacą lepiej, ty sobie fantazjuj! Wyobraź sobie, że zasuwam z mopem. Wyobraź sobie, że to ja jestem twoim szefem i zwalniam ciebie. Jak ci się podoba ta fantazja mój przyjacielu?
Wiecie. nie wiem czemu mam takie złe podejście. W sumie to mam dobre podejście do życia, po prostu mam TĄ twarz. Nie wiem co jest z nią nie tak, ale czasami podchodzą do mnie obcy ludzie i pytają:
- Coś się stało?
- Nic?
- Słuchaj, marszczenie się kosztuje więcej energii niż uśmiech!
- Ta. a wiesz, że wytykanie mi tego zabiera więcej energii niż zostawienie mnie w spokoju?
"
(Bill Hicks, Nowy Jork, 1990)

W wywiadzie przeprowadzonym w 1992 roku przez BBC pewni dziennikarze pomimo tego, że usłyszeli od komika kilkakrotnie hasło: Nie ma granic. Wykreślcie wszystkie granice, to wciąż bombardowali go pytaniem o to gdzie one powinny być. Po chwili milczenia powiedział do reporterów: "Mogę wam polecić jakichś żonglerów, którzy mogliby się wam spodobać?"

Jego poglądy kontrastowały z dominującą ówcześnie konserwatywną kulturą Stanów Zjednoczonych. Przejawem tego zjawiska były między innymi jego nieudane próby debiutu w popularnym na skalę całego kraju Lettermans Show. Pierwszy występ Billa Hicksa w 1984 roku, podobnie jak wiele kolejnych zostały odrzucone ze względu na tematykę jak i sposób jej przedstawienia (żarty z religii i niepełnosprawnych). Producenci nie chcieli narażać się na krytykę osób lub organizacji, które nie potrafiły spojrzeć z dystansem na dane zagadnienie. Dyskusyjne materiały zostały ukazane dopiero kilkanaście lat później. W swoim programie David Letterman osobiście przeprosił matkę Billa Mary Hicks za odrzucenie materiału, tym samym przyznając się do błędu. Jest to pewnego rodzaju potwierdzenie teorii, według której Bill Hicks wyprzedził swoją sztywną epokę o co najmniej dwadzieścia lat.

Szokujący styl wypowiedzi, ironiczne podejście do życia i czarny humor to główne cechy charakterystyczne jego występów. Oprócz tego warto wspomnieć o papierosie jego ulubionym rekwizycie - który zawsze mu towarzyszył i niestety doprowadził do choroby nowotworowej. O swojej dolegliwości dowiedział się po tym jak w 1993 roku magazyn Rolling Stone okrzyknął go najgorętszym komikiem roku. Umarł kilka miesięcy później u boku najbliższych.

"Świat jest jak przejażdżka w parku rozrywki. Gdy się na nią decydujesz, sądzisz, że jest prawdziwa, bo tak potężne są nasze umysły. Kolejka jedzie w górę i w dół, w kółko, i w kółko, przyprawia nas o dreszcze, mieni się jaskrawymi kolorami, jest głośna i przyjemna, ale tylko przez pewien czas. Niektórzy ludzie uczestniczą w przejażdżce od długiego czasu i zaczynają się zastanawiać czy to jest prawdziwe, czy to tylko przejażdżka? Inni ludzie pamiętają, wracają do nas, i mówią: Hej! Nie martw się, nie bój się! To tylko przejażdżka! I my zabijamy tych ludzi. Uciszcie go! Dużo zainwestowaliśmy w tę przejażdżkę, UCISZCIE GO! Zobaczcie na moje zmarszczki pod oczami, zobaczcie na moje duże konto bankowe i na moją bogatą rodzinę! To musi być prawdziwe. A to tylko przejażdżka. Ale zawsze zabijamy tych dobrych ludzi, którzy próbują nam to powiedzieć, zauważyliście to? I pozwalamy rządzić demonom. W sumie to nie ma to znaczenia, bo to tylko przejażdżka. Możemy ją zmienić kiedy tylko chcemy. Wystarczy, że podejmiemy prostą decyzję. Bez wysiłku, bez pracy, bez zawodu, bez oszczędności i pieniędzy. Wybór, w tym momencie, pomiędzy strachem i miłością."
(Bill Hicks, Londyn, 1992)

21.12.2012 (ap/popo)

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki