Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Pójść do pracy inną drogą (cz.248)

Ciepłe myśli

Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Pójść do pracy inną drogą

Prawdopodobnie prawie każdy z nas potrzebuje rutyny i być może większość nawet ją lubi. Rutyna zazwyczaj źle się kojarzy, ale mam tu na myśli tę, w kontekście powtarzania wciąż tych samych czynności, które dają poczucie stabilność i stałość. Zresztą to właśnie zapewnia nam kalendarz i zegar. W nocy śpimy, rano dzwoni budzik, potem kawa i śniadanie, praca, zakupy, obiad, wieczór przed telewizorem lub z książką i jeszcze wiele innych powtarzających się codziennie czynności. A potem tydzień i weekend, i mój tekst a jutro znów do pracy. Ta cykliczność daje poczucie bezpieczeństwa.

To jest ważne, ale jak ze wszystkim i z tym nie należy przesadzać i chyba właśnie to miał na myśli twórca wczorajszego święta. Co roku 9 lipca obchodzony jest Dzień chodzenia do pracy inną drogą. Zastanawiam się, co zainspirowało inicjatora tego święta. Niestety nie udało mi się odnaleźć informacji na ten temat, dlatego postanowiłam użyć wyobraźni. Potrafię sobie wyobrazić, że właśnie tego dnia ktoś wyruszył do pracy całkiem inną drogą. Dlaczego? Może z powodu remontu tej, którą podążał za każdym razem. Tak! To jest dobry pomysł - remontowano drogę i właśnie tego dnia ją zamknięto i ten ktoś został zmuszony do pójścia do pracy inną.

Potrafię wyobrazić sobie, jak bardzo był z tego powodu niezadowolony, ponieważ tą drogą podążał od lat i to dawało mu poczucie bezpieczeństwa, ponieważ znał każdy zakręt, każdą wystającą kostkę. Wiedział, jak iść, by się nie potknąć. A na rogu w starej piekarni codziennie kupował bułkę z nadzieniem, którą zjadał w pracy. Tego dnia nie dość, że musiał podążać inną trasą, nie mógł kupić drugiego śniadania, które zawsze pachniało jagodami.

Tego dnia, ponieważ był to lipiec, było bardzo ciepło. Świeciło słońce i główny bohater mojej opowieść musiał poluzować krawat. Droga była dłuższa, ale już po kilku krokach odkrył, że jest równie dobra, jeśli nawet nie lepsza od pierwszej. W oknie mijanego antykwariatu zobaczył książkę, której poszukiwał od lat a ona była tak blisko. Nigdy, by tu nie trafił, gdyby nie konieczność wybrania innej drogi do pracy. Niestety antykwariat był jeszcze zamknięty, ale bohater postanowił wyjść wcześniej z pracy i tu wrócić. To był dobry dzień!

To jednak nie koniec mojej opowieści, ale nie potrafię się zdecydować na jej dalszy ciąg. Być może mój bohater znalazł znacznie lepszą ciastkarnię lub może podążając dalej był świadkiem wypadku i dzięki kursowi pierwszej pomocy, który tydzień wcześniej ukończył, mógł uratować życie nieznajomemu. Mam jeszcze jeden pomysł. A może podążając do pracy, spotkał swoją pierwszą miłość, której nie widział wiele lat. Spojrzeli sobie w oczy i miłość w jednej chwili odżyła? Kto wie? Opowieści w mojej głowie jest wiele.

Bez względu na to, co się wtedy wydarzyło, musiało to być tak wspaniałe, że człowiek zachwycony zmianą rutyny, tym, że poszedł do pracy inną drogą, stwierdził, że być może warto byłoby stworzyć takie święto. Chyba również data nie jest aż tak istotna. To święto zachęca do tego, by czasem zrezygnować z rutyny, nawet jeśli to wprowadzi nieco zamętu i niepewności. Nawet jeśli nasze życie się nie odmieni, zawsze uda nam się odkryć coś nowego.

A w przyszłym tygodniu zmienia się moja codzienna rutyna, ponieważ (wreszcie) zaczynają się wakacje. Ciekawe, jaki tematy do naszej porannej kawy przyjdą mi do głowy? Może pójdę również inną drogą i napiszę o czymś, o czym jeszcze nigdy nie pisałam?


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka


10.07.2022 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki