Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Prezenty, których nie chcemy dostawać (cz.192)

Temat Dnia

fot. Agnieszka Steur

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Prezenty, których nie chcemy dostawać

Jeszcze kilka dni i nasz kot będzie obchodził swoje czwarte urodziny. Wcześniej nigdy nie mieliśmy w domu zwierzęcia, nie licząc rybek i kilku chomików. Od kiedy mieszka z nami ten mruczący futrzak, nasz dom nieco się zmienił. Choć muszę przyznać, że posiadanie kota nie łączy się z jakąś ciężką pracą. Szczególnie, gdy jest to kot, który wychodzi codziennie na zewnątrz. Obecnie nie wyobrażam sobie naszego domu bez kota.

Ten koci styl życia ma jeden ogromny minus. Nasz zwierzak regularnie przynosi nam prezenty, których (zdecydowanie!) nie chcemy otrzymywać. Są to myszy i ptaki. Dla naszego kota stan prezentu nie jest istotny i czasem dostajemy jeszcze żywe podarki a czasem już nadgryzione. Nie wspomnę nawet, ile ptaków i myszy pochowaliśmy w naszym ogrodzie. To jest straszne, wiem. Staram się sobie tłumaczyć, że taka jest natura, ale jakoś te tłumaczenie nie pomagają na ściśnięte gardło. Szczególnie, gdy nasz kot w pysku przynosi pisklę.

W ubiegłym tygodniu znów kątem oka spostrzegłam jakiś dziwny ruch. Mimo, że zdarza się to regularnie w pierwszej chwili nie mogłam zrozumieć, co widzę. To był nasz kot, ale wyglądał inaczej. Nic dziwnego, w pyszczku trzymał ptaka, który miał rozłożone skrzydła. Gdyby sytuacja nie była dramatyczna, może nawet wyglądałby zabawnie.

Z kocimi prezentami jest tak, że czasem są naprawdę dla nas a czasem nasz mruczek nie może się zdecydować, czy jednak nie zatrzymać zdobyczy dla siebie. Dla nas najważniejsze jest, by jeśli to możliwe, ratować ofiarę. Właśnie dlatego należy kota z nią rozdzielić. Zawsze mam w domu przysmaki, którymi kota przekupuję. Tak też się stało i tym razem. Kot zostawił ofiarę i poszedł jeść kiełbaskę. Pochyliliśmy się nad ptakiem, który okazał się być już dorodnym pisklakiem kosa. Wyglądał całkiem dobrze, na pierwszy rzut oka nie mogliśmy stwierdzić, co mu się stało. Nie odlatywał dlatego zaczęliśmy podejrzewać, że być może na złamane lub zwichnięte skrzydło. Co w tej sytuacji zrobić?

My już wiemy, przez cztery lata nabraliśmy doświadczenia. W domu mam zawsze małe pudełeczka na taką właśnie okazję. Zrobiłam w wieczku kilka dziurek a dno wyłożyłam papierowym ręcznikiem. Nasz syn założył rękawiczki i nie bez wysiłku włożył ptaka do pudełka. Malec odzyskał werwę i zaczął nam uciekać. Jednak nie mógł latać, więc pogoń nie trwała długo.

Ptaka zawieźliśmy do ptasiego szpitala. Byliśmy już tam nieraz więc dobrze znaliśmy drogę. Piszę o tym, ponieważ w Holandii bardzo wiele osób ma koty a być może nie każdy wie, że takie miejsca jak ptasie szpitale istnieją.

Zawsze można zadzwonić na pogotowie zwierzęce, ale często zdarza się, że jego pracownicy proszą, aby samodzielnie zawieźć ptaka do szpitala. Jeśli ktoś nie wie, gdzie takie miejsce się znajduje w wyszukiwarce internetowej dobrze jest wpisać Vogelziekenhuis lub Vogelhospitaal.

Nasz ptak ze złamanym skrzydłem był, jak wspomniałam, pisklęciem kosa. Warto dodać, że jeśli kiedyś na spacerze lub w naszym ogrodzie znajdziemy przycupniętego na ziemi pisklaka, nie oznacza to od razu, że malec potrzebuje pomocy. To niezwykłe ptaki, które opuszczają gniazdo, gdy jeszcze nie potrafią latać. Opadają na ziemię i się ukrywają. Rodzice zawsze są w pobliżu.

Malce z ziemi startują w dorosłe życie. Z tego właśnie powodu, nie każdy znaleziony kos potrzebuje pomocy. Ten przyniesiony w pyszczku kota, prawie zawsze.

W szpitalu zajmują się ptakiem do czasu, gdy wyzdrowieje a potem wypuszczają go na wolność. Pani, która zbadała przywiezione przez nas pisklę, powiedziała, że malec się wyliże. Bardzo nam ulżyło.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

13.06.2021 Niedziela.NL



Komentarze 

 
+3 #3 Piotr 2021-06-19 17:42
Faktycznie ----glupota wypuszczac kota na dwor, i pozwolic mu polowac. W Holandii koty to szkodniki, pamietajmy o tym i dbajmy zeby kot nie zabijal ptakow :) trzeba szkodnika przybić choć za dwie łapy do podłogi
Cytuj
 
 
+1 #2 Jolanta 2021-06-13 21:11
Trzeba nie miec dobrze w glowie,zeby ""tak kochac zwierzatka""i pozwalac na to,zeby ""nasz pupilek"'mordowal bezbronne ptaki . Potem jeszcze dalej ciagnac te komedie z ratowaniem biednych ptaszkow i wozeniem ich na "'pierwsza pomoc"">Co za hipokryzja !!!!!!!!!
Cytuj
 
 
+2 #1 .... 2021-06-13 09:38
glupota wypuszczac kota na dwor, i pozwolic mu polowac. W Holandii koty to szkodniki, pamietajmy o tym i dbajmy zeby kot nie zabijal ptakow :)
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki