Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Wariacje na temat naleśników (cz.179)

Ciepłe myśli

fot. Agnieszka Steur

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Wariacje na temat naleśników

Nie znam osoby, która nie lubi naleśników. Jeszcze nigdy nie usłyszałam, by ktoś powiedział - uuu, naleśniki, fuj, nie dziękuję. Pewnie jest gdzieś na świecie ktoś, kto nie przepada za tą potrawą, ale ja jeszcze tego kogoś nie poznałam. Usłyszałam za to gdzieś, „że pieniądze szczęścia nie dają, ale za pieniądze można kupić naleśniki z czekoladą a wtedy jest już bardzo blisko do szczęścia”. Coś w tym musi być! Z tego właśnie powodu pomyślałam, że dziś właśnie o nich napiszę, lub może będąc bardziej precyzyjną o wariacji na ich temat.

Naleśniki można podać na każdy sposób. Mogą być duże, małe, cienkie lub grube. Gdy byłam mała, jadłam naleśniki tylko z białym serem i domowej roboty dżemem. Dopiero, gdy dorosłam, odkryłam, że można je podawać z innymi dodatkami. Jednym z moich ulubionych przepisów, jest ten na naleśniki ze szpinakiem i sosem czosnkowym. Nieprawdopodobnie smaczne!

Dziś jednak pragnę napisać o innym przepisie. Po raz pierwszy wspomniała o nim moja córka po powrocie z wakacji w Austrii. Nie bardzo wiedziała, jak je opisać i powiedziała, że wyglądają trochę jak nieudane naleśniki. „Coś, jakbyś robiła jajka sadzone, nie wyszło ci i postanowiłaś zrobić jajecznicę”, dodała.

Najpierw musiałam dowiedzieć się, jaką nazwę nosi ta potrawa (wtedy łatwiej znaleźć przepis). Po chwili poszukiwań odkryłyśmy, że interesujący przepis znajduje się pod nazwą: kaiserschmarrn.

Przeszukując Internet dowiedziałam się, że Kaiserschmarrn nazywany jest również omletem cesarskim, choć ja bym go nazwała właśnie cesarską jajecznicą, ale w tym temacie nazewnictwo nie jest ode mnie zależne. Dowiedziałam się również, że jest to rodzaj deseru w kuchni austriackiej w formie porwanego na kawałki w trakcie smażenia grubego naleśnika. Ponadto przeczytałam, że w Austrii często serwowany jest jako słodkie danie główne. Również tę rolę spełnił u nas w domu. Gdy już go skosztowałam, nie zdziwiłam się ani odrobinę, że potrawa ta znajduje się na liście austriackich produktów tradycyjnych Federalnego Ministerstwa Rolnictwa, Leśnictwa, Środowiska i Gospodarki Wodnej. W pełni zasłużone miejsce. Naleśniki są wyśmienite!

No, ale nie będę się rozpisywać o smakach tej potrawy, napiszę za to, jak można tę potrawę samemu w domu przygotować i degustację pozostawię Czytelnikom portalu Niedziela.nl.

Aby przygotować dzisiejsze słodkości potrzebne będą: 4 średnie jajka, 50 g cukru pudru, 100 g mąki pszennej, 100 ml pełnego mleka, 40 g niesolonego masła, 2 g cukru pudru, 100 g dżemu wiśniowego w słoiku (opcjonalnie).

Na początku należy oddzielić żółtka od białek. Żółtka i cukier ubić w misce mikserem na jasną i kremową konsystencję. Białka na razie odstawić na bok. Do ubitego żółtka z cukrem należy dodać przesianą mąkę oraz mleko po czym wszystko ubić na gładką masę. Na tym etapie pracy przydadzą się białka. Trzeba je ubić oddzielnie w miseczce na sztywną pianę, dodać do masy i delikatnie wymieszać.

A teraz najlepsza część (poza jedzeniem oczywiście). Smażenie! Na dwóch patelniach należy rozgrzać masło. Na dwóch, ponieważ wtedy całość jest gotowa w tej samej chwili. Na początku naleśniki smażymy „normalnie” przez 3 minuty, po upływie tego czasu należy pokrój naleśniki na ćwiartki i obróć je łopatką. A teraz dzielić (rozrywać) na mniejsze kawałki szpatułką i piec przez kolejne 3 minuty, regularnie obracając.

Według przepisu, który znalazłam kaiserschmarrn należy podawać z cukrem pudrem i dżemem. Ale ze źródła (opowieści mojej córki), dowiedziałam się, że są równie pyszne z musem jabłkowym i bitą śmietaną.

Sprawdzone, przetestowane i potwierdzam, palce lizać.

Smacznego!


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka



14.03.2021 Niedziela.NL // fot. Agnieszka Steur

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki