Temat Dnia: Wkrótce wybory w Holandii. Czy Polacy mogą głosować? Kto prowadzi w sondażach? Czy Rutte pozostanie premierem?

Temat Dnia

Fot. Shutterstock, Inc.

Jeśli pandemia nie pokrzyżuje tych planów, to 17 marca Holendrzy wybiorą nowy skład drugiej izby parlamentu (Tweede Kamer). Do udziału w wyborach zgłosiła się rekordowa liczba partii, a kampanię wyboczą zdominują zapewne kwestie związane z koronawirusem, szczepieniami i sytuacją gospodarczą.

Czy Polacy mieszkający w Holandii mogą głosować?

W holenderskich wyborach parlamentarnych mogą głosować jedynie osoby posiadające holenderskie obywatelstwo. Większość Polaków mieszkających w Holandii nie ma holenderskiego paszportu, więc nie będzie mieć wpływu na skład Tweede Kamer (Drugiej Izby, czyli sejmu).

Sejm i przyjmowane tam ustawy, a także wyłoniony po wyborach nowy rząd, będą mieć jednak wpływ na wszystkich mieszkańców Holandii. Tempo znoszenia obostrzeń, strategia szczepień, wysokość podatków i płacy minimalnej, polityka wobec zagranicznych pracowników, nakłady na służbę zdrowia, wysokość różnorakich dodatków (na dziecko, do czynszu itp.) – wszystko to ustalają politycy, a ich decyzje przekładają się na życie wszystkich mieszkańców Holandii, w tym Polaków. Nawet jeśli ktoś nie interesuje się (holenderską) polityką, to polityka w ten czy inny sposób zainteresuje się nim. Dlatego dobrze wiedzieć, co zdecyduje się 17 marca.

Kogo Holendrzy wybierają 17 marca?

Wybory, które odbędą się w środę 17 marca, dotyczą składu holenderskiego sejmu (Tweede Kamer). Wybory do drugiej izby parlamentu (Tweede Kamerverkiezingen) odbywają się co cztery lata, chyba że rząd upadnie wcześniej i zostaną rozpisane przedterminowe wybory. Rząd premiera Marka Rutte co prawda niedawno poddał się do dymisji (z powodu tzw. afery zasiłkowej), ale ponieważ doszło do niej na krótko przed wyborami, nie było potrzeby rozwiązywania parlamentu i przyspieszania wyborów. Więcej o dymisji rządu, która miała głównie symboliczny charakter, TUTAJ.

Posłowie wybierani są w powszechnym głosowaniu. Do głosowania uprawnione są osoby, posiadające holenderskie obywatelstwo i w wieku co najmniej 18 lat. Obcokrajowcy bez holenderskiego obywatelstwa, nawet jeśli mieszkają w Holandii od dawna, nie mogą głosować. Obcokrajowcy zameldowani w Holandii mogą głosować w wyborach lokalnych, w których wybiera się składy rad gmin (gemeenteraadsverkiezingen). Te wybory odbywają się jednak w innym terminie. Ostatnie miały miejsce w 2018 r.

Jeśli chodzi o parlament, to w bezpośrednich wyborach wybiera się w Holandii jedynie posłów (członków Tweede Kamer). Senatorzy wybierani są w innym terminie przez deputowanych Provinciale Staten (czegoś na kształt polskich sejmików wojewódzkich). Deputowani Provinciale Staten wybierani są w bezpośrednich wyborach (Provinciale Statenverkiezingen, ostatnie odbyły się w 2019 r.). Na skład senatu obywatele mają więc jedynie pośredni wpływ.

Kto nami rządzi? (czyli system polityczny Holandii)

Czy do holenderskiego sejmu trudno się dostać?

W porównaniu z innymi państwami do holenderskiego sejmu można się dostać stosunkowo łatwo. W Holandii nie ma progu wyborczego. W polskich wyborach parlamentarnych obowiązuje próg wyborczy na poziomie 5%, co oznacza, że jeśli któraś partia uzyska 4,9% głosów, to żaden z jej kandydatów nie wejdzie do sejmu. Stanie się tak, mimo że na tę partię zagłosował prawie co dwudziesty głosujący. Zasada progu wyborczego, zazwyczaj na poziomie 3-7%, jest dosyć powszechna w zachodnich demokracjach.

W Holandii progu wyborczego nie ma i system jest całkowicie proporcjonalny. Jeśli dana partia zdobędzie wystarczająco dużo głosów, by uzyskać choćby jeden mandat w Tweede Kamer, mandat ten uzyskuje. Ponieważ mandatów jest 150, oznacza to, że aby wejść do holenderskiego sejmu (z jednym mandatem) wystarczy, że dane ugrupowanie uzyska około 0,7% poparcia (1/150 wszystkich głosów). Jeśli na partię zagłosuje 10% wyborców, to zdobywa ona 15 mandatów, jeśli 20% - 30 mandatów itp. 

Ile partii jest w holenderskim sejmie?

Najkrótsza odpowiedź brzmi: dużo, bardzo dużo. Wszystko za sprawą braku progu wyborczego. W efekcie w holenderskim sejmie zasiadają przedstawiciele większej liczby partii niż w Polsce, mimo że posłów jest w Holandii ponad trzy razy mniej (150, a w Polsce 460).

W ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce, czyli w 2019 r., próg wyborczy przekroczyło pięć ugrupowań (PiS, KO, Lewica, Konfederacja i PSL), zaś w holenderskich wyborach w 2017 r. 150 mandatów podzielono pomiędzy przedstawicieli aż 13 partii. W kilku partiach doszło do podziałów, więc pod koniec tej kadencji Tweede Kamer liczy aż 15 różnorakich frakcji.

Holenderski sejm jest więc bardzo rozdrobniony i różnorodny. Jest w nim i mocno lewicowa Partia na rzecz Zwierząt (Partij voor de Dieren,) i skrajnie konserwatywna, protestancka partia SGP, jeszcze do niedawna odmawiająca kobietom prawa do sprawowania funkcji kierowniczych i kandydowania w wyborach.

Ze względu na to rozdrobnienie w Holandii jeszcze nigdy żadna partia nie osiągnęła większości pozwalającej na samodzielne rządy (tak jak np. Prawo i Sprawiedliwość w dwóch ostatnich wyborach w Polsce). Holandią zawsze rządzą koalicje i bywa, że są to koalicje nawet pięciopartyjne.

Kto wygrał poprzednie wybory?

W wyborach, które odbyły się 15 marca 2017 r. najwięcej głosów uzyskało liberalne ugrupowanie VVD (21,3%) premiera Marka Rutte. Powyżej 10% głosów dostały też PVV, czyli antyislamska partia populisty Geerta Wildersa (13,1%), chadeckie CDA (12,4%) i centrowe, proeuropejskie D66 (12,2%). Zielona Lewica GroenLinks i Partia Socjalistyczna SP uzyskały po około 9,1% poparcia, a socjaldemokratyczna Partia Pracy PvdA jedynie 5,7%. Na Unię Chrześcijańską CU zagłosowało 3,4% wyborców, na Partię na rzecz Zwierząt 3,2%, na partię seniorów 50PLUS 3,1%, a na konserwatywne SGP 2,1%. Do sejmu dostały się też dwa nowe ugrupowania: popierane głównie przez Holendrów tureckiego i marokańskiego pochodzenia DENK oraz eurosceptyczne Forum dla Demokracji FvD.

Po skomplikowanych negocjacjach powstała czteropartyjna koalicja rządowa, składająca się z liberalnego VVD, chadeckiego CDA, centrowego D66 i Unii Chrześcijańskiej CU. Na czele rządu stanął Mark Rutte, który był premierem też w poprzednich latach (tyle że w innych układach koalicyjnych).

Kto teraz prowadzi w sondażach?

Zdecydowanym liderem sondaży pozostaje VVD, czyli liberalne ugrupowanie premiera Rutte. Z badania Peilingwijzer, w którym bierze się pod uwagę wyniki kilku sondaży różnych biur, wynikało, że pod koniec stycznia na VVD chciało zagłosować około 27% ankietowanych.

Na kolejnych miejscach są populistyczne PVV Wildersa (12,5%), chadeckie CDA (niespełna 12%) i centrowe D66 (9,5%). Następnie mamy trzy lewicowe ugrupowania: Zieloną Lewicę (8,5%), Partię Pracy PvdA (niespełna 8%) i Partię Socjalistyczną SP (7%). Na Unię Chrześcijańską chce zagłosować 4%, a na Partię na rzecz Zwierząt 3% ankietowanych. Co najmniej jeden mandat w Tweede Kamer uzyskałyby też SGP, Forum dla Demokracji FvD, 50PLUS i nowe prawicowe ugrupowanie JA21 (ZOBACZ TUTAJ).

Obecne prognozy sondażowe są zbliżone do wyników wyborów z 2017 r. Mimo pandemii, recesji i wielu innych problemów, z jakimi boryka się Holandia, wyborcy nie zmienili znacząco preferencji politycznych. Wiele wskazuje na to, że nowy holenderski sejm nadal będzie bardzo rozdrobniony. Z badania Peilingwijzer wynika, że do sejmu wejdzie aż czternaście ugrupowań.

Czy Rutte pozostanie premierem?

Jeśli w trakcie kampanii wyborczej nie dojdzie do nagłej zmiany preferencji wyborczych, to szanse na to, że Mark Rutte pozostanie premierem Holandii są bardzo wielkie. Jego VVD cieszy się większym poparciem niż cztery lata temu i ma kilkanaście punktów procentowych przewagi nad głównymi konkurentami.

Oczywiście wynik na poziomie 27% nie daje prawa do samodzielnych rządów, ale rządy koalicyjne to w Holandii norma. Z sondaży wynika, że obecna czteropartyjna koalicja ma znaczne szanse na to, aby zachować (niewielką) większość w Tweede Kamer. Jeśli wyniki sondaży się potwierdzą, to być może czekają nas kolejne cztery lata rządów koalicji VVD-CDA-D66-CU. Ale nawet jeśli koalicjantom zabraknie mandatów, to pierwsze skrzypce w konstruowaniu nowej koalicji (być może nawet pięciopartyjnej) odegra VVD, a Rutte pozostanie głównym kandydatem na premiera.

Ile partii wystartuje w wyborach?


41 partii zgłosiło listy kandydatów i chce wziąć udział w zbliżających się wyborach – poinformowała we wtorek 2 lutego holenderska Komisja Wyborcza Kiesraad. Aż 22 to nowe ugrupowania, po raz pierwszy starające się o udział w wyborach. Niektóre z nich mają dosyć nietypowe nazwy, np. JEZUS LEEFT (JEZUS ŻYJE), Piratenpartij (Partia Piratów) czy DE FEESTPARTIJ (PARTIA IMPREZ).

W przypadku 35 wniosków Komisja Wyborcza stwierdziła uchybienia (np. brak wystarczającej liczby podpisów lub innych dokumentów). Partie mają kilka dni na naprawienie tych błędów. Ostateczna liczba zarejestrowanych komitetów będzie więc zapewne niższa niż 41.

Jakie są główne tematy kampanii wyborczej?

W tym roku odpowiedź na to pytanie jest prosta: koronawirus, pandemia, lockdown, szczepienia. Opozycja będzie wskazywać na błędy, które rząd popełnił w trakcie tego kryzysu. Dlaczego na początku pandemii tak mało testowano? Czy pomoc dla przedsiębiorców jest wystarczająca? Dlaczego Holandia tak późno rozpoczęła szczepienia? Czy wprowadzenie godziny policyjnej było konieczne? – takie pytania będą pewnie często padać.

Z kolei rządzący będą przekonywać, że mimo błędów panują nad sytuacją i mają wizję tego, jak wyjść z kryzysu. Poza tym Rutte liczy zapewne na „bonus premiera”, czyli fakt, że w czasach kryzysu to na niego skierowane są oczy mediów i wyborców. Konferencje prasowe premiera na temat walki z pandemią oglądają miliony Holendrów. Poza tym część wyborców może uznać, że w tak niestabilnych czasach nie warto „eksperymentować” i wymieniać doświadczonego premiera na debiutanta. Rutte stoi na czele holenderskiego rządu już od ponad dekady i wykazuje się dużą zręcznością polityczną, także w trakcie kolejnych kampanii wyborczych.

Mark Rutte już 10 lat premierem. Kim jest szef holenderskiego rządu?

Oczywiście w trakcie kampanii poruszane będą też inne tematy. Z powodu tzw. „afery zasiłkowej”, która doprowadziła do (symbolicznej) dymisji rządu ważnym tematem będzie zapewne reforma holenderskiego systemu dodatków (na dzieci, do czynszu itp.) i różnorakich zasiłków. Poruszane będą też kwestie związane z systemem emerytalnym, transformacją energetyczną i ochroną klimatu.

I bez pandemii istotnym tematem jest opieka zdrowotna (jej finansowanie i dostępność) czy polityka gospodarcza i podatkowa. Ze względu na pandemię kwestie te staną się jeszcze ważniejsze. Tym bardziej, że w marcu Holandia może się zmagać z kolejną falą pandemii, a skutki gospodarcze lockdownu mogą być jeszcze bardziej odczuwalne niż teraz. 

Czy partie nieprzyjazne obcokrajowcom zyskają na znaczeniu?

Wydaje się, że kwestie związane z imigracją, uchodźcami czy zagranicznymi pracownikami (np. z Polski) nie będą miały w tej kampanii aż tak wielkiego znaczenia, jak w niektórych poprzednich kampaniach. Obecnie nie mamy do czynienia z kryzysem uchodźczym, jak to bywało w przeszłości. W trakcie pandemii podróżowanie i przekraczanie granic jest utrudnione i dotyczy to również uchodźców czy imigrantów zarobkowych. W 2020 r. wnioski o azyl w Holandii złożyło 13,7 tys. osób. To o 40% mniej niż rok wcześniej, informowało niedawno Główne Biuro Statystyczne CBS (ZOBACZ TUTAJ).

Również kwestia zagranicznych pracowników zeszła w ostatnim czasie nieco na drugi plan. Kiedy w trakcie pierwszej fali pandemii wielu obcokrajowców pracujących w holenderskich rzeźniach zarażało się koronawirusem, holenderscy dziennikarze i politycy zainteresowali się warunkami pracy i zakwaterowania zagranicznych pracowników. Powołano nawet specjalny zespół ds. zagranicznych pracowników.

- W minionych miesiącach jasno zobaczyliśmy problemy, z jakimi borykają się niektórzy imigranci zarobkowi: złe zakwaterowanie, zbyt długie dni pracy i silna zależność od pracodawcy. Tak dalej być nie może – mówił Emile Roemer, szef zespołu. Pod koniec października 2020 r. Roemer zaprezentował raport w tej sprawie.

Temat Dnia, Holandia: „To nie są obywatele drugiej kategorii”. Sytuacja zagranicznych pracowników się poprawi?


W połowie grudnia obecny rząd opublikował oficjalną reakcję na ten raport. Rząd zapowiedział działania mające ułatwić zagranicznym pracownikom dostęp do holenderskiej służby zdrowia i zapowiedział dokładniejszą rejestrację imigrantów. Jednocześnie rządzący przyznali, że poważniejszymi zmianami systemowymi (np. dotyczącymi większej kontroli nad agencjami pośrednictwa pracy) zajmie się dopiero nowy rząd.

Byłoby więc wskazane, by w trakcie kampanii wyborczej partie zaprezentowały plany wobec zagranicznych pracowników w Holandii. Wydaje się jednak, że kwestia pandemii, szczepień, lockdownu czy recesji zepchnie tę tematykę na dalszy plan.

Widać to też trochę w sondażach. Poparcie dla ugrupowań, które budują popularność na straszeniu obcokrajowcami, imigrantami czy uchodźcami, nie jest dziś bardzo wielkie.

Dobrym przykładem jest eurosceptyczne, nacjonalistyczne Forum dla Demokracji FvD. W kwietniu 2019 r. ugrupowanie to miało w badaniu Peiligwijzer aż 15% poparcia, a obecnie tylko około 2%. Do spadku poparcia FvD przyczyniły się w dużym stopniu wewnętrzne konflikty, ale nie zmienia to faktu, że wielu wyborców odrzuciło w minionych miesiącach nacjonalistyczną, wymierzoną w UE czy obcokrajowców retorykę FvD.

Poparcie dla antyislamskiego PVV Geerta Wildersa, który lata temu uruchomił „punkt skarg na Polaków” (Polenmeldpunt), wynosi w badaniu Peilingwijzer około 12,5% - czyli nieco mniej niż wynik, jaki PVV uzyskało w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2017 r.

Warto też podkreślić, że FvD i PVV ze względu na radykalizm nie mają wielkich zdolności koalicyjnych. Szanse na to, by po wyborach, które odbędą się 17 marca, partie te miały realny wpływ na kształt przyszłego holenderskiego rządu, są obecnie bardzo małe.


04.02.2021 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)




Komentarze 

 
0 #7 Dzierat 2021-02-07 17:34
Cytuję hmm:
co znaczy "wykorzystywali i okradali"?
1. Ktoś płaci Ci mniej niż masz w kontrakcie?
2. Ktoś po prostu zaproponował Ci minimalną stawkę, a Ty się zgodziłeś?

W pierwszym przypadku - tak, okrada Cię. Możesz to zgłosić odpowiednim służbom/urzędom.
W drugim - witamy w życiu: zarabiasz tyle, ile jesteś w stanie.

Ciągniesz (zakładam, że nie do końca należny) zasiłek, to znaczy, że Ty okradasz: sąsiada, kolegów, mnie, itp., bo to z ich (naszych) podatków wypłacane są te i inne tzw. świadczenia socjalne. I to z powodu konieczności wypłacania ich różnym "ciągnącym zasiłek" podatki i pozostałe koszty pracy są na wysokim poziomie, co niektórzy ludzie nazywają "okradaniem i wykorzystywaniem".
krótko: jeśli Ty i Tobie podobni przestaną "ciągnąć zasiłki", pracującym zostanie więcej w portfelu.

Z moich podatków też. Ale popieram ciągnięcie ile się da. Pozdrawiam moją dziewczyne :)
Cytuj
 
 
0 #6 Adam 2021-02-07 13:23
Cytuję Maciek:
Jak nas wykorzystywali i okradali tak robić będą dalej,w tym niewolniczym kraju wyzysk był, jest i będzie, oby w Polsce było jak najlepiej,nie zobaczą tu polaka,jeszcze parę lat,ja mam wy[cenzura] na ich robotę,ciągnę zasiłek chorobowy ile się da.

Odezwał się super uczciwy. Jak Ci tak źle w Holandii to czemu nie wracasz do Polski? Zarobisz 1/4 tego co w Holandii wydasz prawie tyle samo co w Holandii i będziesz szczęśliwy.
Cytuj
 
 
0 #5 Adam 2021-02-07 13:16
Cytuję Marek:
hmm dlaczego zakładasz że nienależny? Przecież jeśli go dostał to miał podstawy. Okradanie jest wtedy gdy płacisz składki a jak przyjdzie co do czego to nagle wszelkie komisje orzekają że jesteś zdrowy i ani zdrowia ani pieniędzy nie masz .

Naprawdę uważasz że nie można dostać zwolnienia będąc zdrowym? W jakim świecie Ty żyjesz? Przecież sam napisał że "ciągnie" zasiłek chorobowy.
Cytuj
 
 
+4 #4 Marek 2021-02-07 01:45
hmm dlaczego zakładasz że nienależny? Przecież jeśli go dostał to miał podstawy. Okradanie jest wtedy gdy płacisz składki a jak przyjdzie co do czego to nagle wszelkie komisje orzekają że jesteś zdrowy i ani zdrowia ani pieniędzy nie masz .
Cytuj
 
 
+8 #3 hmm 2021-02-05 16:54
co znaczy "wykorzystywali i okradali"?
1. Ktoś płaci Ci mniej niż masz w kontrakcie?
2. Ktoś po prostu zaproponował Ci minimalną stawkę, a Ty się zgodziłeś?

W pierwszym przypadku - tak, okrada Cię. Możesz to zgłosić odpowiednim służbom/urzędom.
W drugim - witamy w życiu: zarabiasz tyle, ile jesteś w stanie.

Ciągniesz (zakładam, że nie do końca należny) zasiłek, to znaczy, że Ty okradasz: sąsiada, kolegów, mnie, itp., bo to z ich (naszych) podatków wypłacane są te i inne tzw. świadczenia socjalne. I to z powodu konieczności wypłacania ich różnym "ciągnącym zasiłek" podatki i pozostałe koszty pracy są na wysokim poziomie, co niektórzy ludzie nazywają "okradaniem i wykorzystywaniem".
krótko: jeśli Ty i Tobie podobni przestaną "ciągnąć zasiłki", pracującym zostanie więcej w portfelu.
Cytuj
 
 
-3 #2 Jolanta. 2021-02-05 09:09
Maciek-'was okradali""??????Ciagniesz zasilek chorobowy ile sie da?Az cie dopadna -***u.
Cytuj
 
 
+6 #1 Maciek 2021-02-04 22:15
Jak nas wykorzystywali i okradali tak robić będą dalej,w tym niewolniczym kraju wyzysk był, jest i będzie, oby w Polsce było jak najlepiej,nie zobaczą tu polaka,jeszcze parę lat,ja mam wy*** na ich robotę,ciągnę zasiłek chorobowy ile się da.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki