Życie w Holandii: Jak zostać radnym w Holandii? Także Polacy mogą kandydować!

Temat Dnia

fot. Shutterstock

Aby ubiegać się o miejsce w holenderskiej radzie gminy, nie trzeba posiadać niderlandzkiego obywatelstwa. Także Polacy zameldowani w Holandii mogą być radnymi. Najbliższe wybory do rad odbędą się 16 marca 2022 r., ale jeśli chce się na poważnie powalczyć o mandat, warto już teraz się do tego przygotować.

Z roku na rok uprawnienia władz lokalnych są coraz większe. Dotyczy to na przykład kwestii związanych ze służbą zdrowia czy opieką nad seniorami. Władze gminy mają też wpływ na wysokość lokalnych podatków, politykę mieszkaniową i inwestycje. Więcej o podatkach i opłatach lokalnych

Podatki i opłaty lokalne

Czy w zamiast parku powinien powstać nowy kompleks budynków mieszkalnych? Zainwestować w budowę drogi czy placu zabaw? A może przeznaczyć więcej pieniędzy na ścieżki rowerowe? Naliczać podatek od psa lub z niego zrezygnować? Często to właśnie takimi tematami żyje lokalna polityka.

Zdania mieszkańców są podzielone, więc jeśli chce się mieć wpływ na to, jakie zapadną decyzje, warto skorzystać z prawa do głosu w wyborach do rad gmin. A żeby mieć wpływ jeszcze większy: samemu kandydować w wyborach lokalnych i uzyskać mandat.

Co to te rady?

Wybory do rad gmin to w języku niderlandzkim „gemeenteraadsverkiezinigen”. Ten długi wyrazek to zlepek słów: wybory (verkiezingen), rada (raad), gmina (gemeente). Głosuje się tylko na radnych, nie na burmistrza.

W Holandii, inaczej niż np. w Polsce, burmistrz (burgemeester) nie jest wybierany w bezpośrednich wyborach, ale wyłaniany w skomplikowanej procedurze. Burmistrzów oficjalnie mianuje król i rząd, ale to właśnie rada gminy ma znaczący wpływ na to, kto nim zostanie. Kadencje burmistrzów nie pokrywają się z kadencjami rad gmin i trwają 6 lat.

W Holandii nie ma podziału na prezydentów miast, burmistrzów i wójtów; również na czele małych wiejskich gmin oraz wielkich metropolii (także mających status gminy) stoi burmistrz. W przypadku największych miast mieszkańcy wybierają w gemeenteraadsverkiezinigen dodatkowo członków rad dzielnic (stadsdeelcommissie).

Burmistrz wraz z tzw. wethouders tworzy „college van burgemeester en wethouders” (B&W), czyli najwyższe władze gminy, odpowiedzialne za codzienne zarządzanie gminą. Wethouders to wyłonione przez radę osoby, odpowiedzialne  za konkretne kwestie (służbę zdrowia, mieszkalnictwo, finanse, itp.).

Wybory co cztery lata

Poprzednie wybory do rad gmin odbyły się w marcu 2018 r. Najwięcej mandatów uzyskały wtedy lokalne komitety, chadecka partia CDA i liberalne ugrupowanie VVD premiera Marka Rutte. W dużych miastach dobrze wypadła też Zielona Lewica i progresywne D66. Frekwencja wyniosła 55% i była tradycyjnie niższa niż np. w wyborach parlamentarnych.
Więcej o wynikach wyborów samorządowych z 2018 r.:

Wybory samorządowe. Lokalne partie i Zielona Lewica wśród zwycięzców

Kadencje rad gmin trwają cztery lata. Najbliższe wybory do nich odbędą się 16 marca 2022 r. Jeśli chodzi o władze lokalne, w Holandii w wyborach bezpośrednich wybiera się również deputowanych do sejmików prowincji (odpowiednik polskiego województwa), ale wybory te odbywają się w innym terminie niż wybory do rad gmin.

Co robi radny?

Najważniejszym obowiązkiem radnego jest uczestniczenie w zebraniach rady (raadsvergadering). W większości gmin odbywają się one raz w miesiącu i często trwają cały wieczór.
Radni zasiadają w różnorakich komisjach. Te spotykają się częściej, w wielu gminach co dwa tygodnie. Radny uczestniczy też w zebraniach swojej frakcji, spotyka się z mieszkańcami i przedstawicielami różnych organizacji. Poza tym musi czytać wiele dokumentów, opracowań, raportów, projektów uchwał itp., by wiedzieć, co dzieje się w jego gminie i dobrze się przygotować do zebrań rady i komisji.

Ile zarabia radny?

W Holandii jest obecnie 355 gmin. Liczba radnych jest uzależniona od wielkości gminy: w tych z ponad 200 tys. mieszkańców radnych jest 45, a w tych najmniejszych (mniej niż 3 tys. mieszkańców) jest ich 9. W sumie w Holandii jest około 9 tys. radnych.

Funkcja radnego nie jest zajęciem na pełny etat. Radni oprócz tego mogą normalnie pracować, choć często robią to jedynie na część etatu. Praca radnego pochłania bowiem sporo czasu. Według Holenderskiego Stowarzyszenia Radnych NVvR jest to około 16-20 godzin tygodniowo.

Radnym przysługuje wynagrodzenie (vergoeding). Jego wysokość jest uzależniona od wielkości gminy. W najmniejszych gminach (do 40 tys. mieszkańców) wynosi ono od 2019 r. 990,55 euro miesięcznie, a w największych (ponad 375 tys.) – 2.427,48 euro miesięcznie.

Także obcokrajowcy mogą kandydować!

Inaczej niż w wyborach do holenderskiego sejmu (Tweede Kamerverkiezingen) w wyborach do rad gmin bierne i czynne prawo wyborcze mają również osoby nieposiadające holenderskiego obywatelstwa. Także Polacy mogą głosować i kandydować w gemeenteraadsverkiezinigen.

W przypadku obywateli państw Unii Europejskiej warunkami kandydowania (bierne prawo wyborcze) i głosowania (czynne prawo wyborcze) są: ukończone 18 lat i oficjalny meldunek w danej gminie. O mandat radnego nie może się ubiegać osoba pozbawiona przez sąd biernego prawa wyborczego. Radnymi nie mogą zostać osoby, sprawujące niektóre inne funkcje publiczne (np. urzędnicy bezpośrednio podlegający radzie gminy).   

Osoby pochodzące z państw nienależących do Unii Europejskiej muszą mieszkać w Holandii co najmniej 5 lat, by móc kandydować w tych wyborach.

Jak się zaangażować?

Aby dostać się do rady, należy uzyskać odpowiednio wysoką liczbę głosów. W wyborach do rad gmin startują zarówno kandydaci ogólnokrajowych partii, jak i działacze lokalnych ugrupowań.
Jeśli jesteś zainteresowany zasiadaniem w radzie gminy najlepiej zrobisz, jeśli najpierw zapoznasz się z aktualną ofertą polityczną w danej gminie. Jakie lokalne ugrupowania w niej istnieją? Które ogólnokrajowe partie wystawiły kandydatów w ostatnich wyborach? I przede wszystkim: jaki jest program tych ugrupowań?

Jeśli znajdziesz ugrupowanie, ogólnokrajowe lub lokalne, które odpowiada Twoim poglądom i Twojej wizji rozwoju lokalnej społeczności, to warto nawiązać z nim kontakt. Niekoniecznie trzeba od razu zostawać członkiem czy działaczem, ale warto porozmawiać, poznać ludzi, przyjść na spotkanie, pokazać swoje mocne strony i wykazać się zaangażowaniem.

Lepiej zrobić to wcześniej, a nie dopiero tuż przed wyborami, kiedy władze ugrupowań przygotowują już listy kandydatów. Są też partie, które wymagają, by potencjalny kandydat od np. co najmniej roku był ich członkiem. Dlatego warto to wszystko odpowiednio wcześnie sprawdzić.  

Jak uzyskać miejsce na liście kandydatów?

Wiele ugrupowań układa listy kandydatów z dużym wyprzedzeniem, czasem nawet i rok przed samym głosowaniem. Większość ugrupowań powołuje tzw. komisje ds. kandydatów (kandidatencommissie), które zajmują się wyborem kandydatów.

Chętni zgłaszają się do lokalnego oddziału i są zapraszani na rozmowę, w trakcie której prezentują swoje kompetencje i obszary zainteresowań, wyjaśniają motywację i cele, które chcieliby zrealizować w radzie (rodzaj „rozmowy kwalifikacyjnej”).

Czasem ugrupowania same zwracają się do osób znanych w lokalnej społeczności z zapytaniem, czy nie chciałyby wystartować w wyborach z ich list.

Osoby, które są znane w lokalnej społeczności lub które już od dłuższego czasu są związane z danym ugrupowaniem, siłą rzeczy mają większe szanse na uzyskanie dobrego miejsca na liście, a później – na zdobycie wielu głosów i mandatu.

Miejsce na liście

Jeśli komisja zdecyduje, że jesteś dobrym kandydatem, to zapewne uzyskasz miejsce na liście. Miejsce na liście ma duże znaczenie: im wyższe, tym większe szanse dostania się do rady. Osoby z niskich miejsc w Holandii rzadko osiągają sukces wyborczy.

Wiele też zależy od popularności ugrupowania i wielkości gminy. Komitet, który startuje w dużej gminie z 45-osobową radą i cieszy się poparciem 20% mieszkańców uzyska wiele mandatów.

Mając na takiej liście np. dopiero 7 czy 9 miejsce, także masz realne szanse na mandat. Z drugiej strony mała partia w małej gminie (z 9-osobową radą) nawet jeśli uzyska 10% głosów, może nie zdobyć ani jednego mandatu. Wtedy nawet „jedynka” listy nie znajdzie się w radzie.  

Jeśli żadne z istniejących w danej gminie ugrupowań nie odpowiada poglądom grupy mieszkańców, to oczywiście mogą oni założyć własny lokalny komitet. To jednak trudniejsza i bardziej skomplikowana droga niż startowanie z listy już istniejącego ugrupowania.  

Znalezienie się na liście to tylko pierwszy krok, a o tym, kto zostanie radnym, decydują oczywiście wyborcy. Duża rozpoznawalność ugrupowania i samego kandydata, dobry program i skuteczna kampania wyborcza (bezpośrednie spotkania z wyborcami, obecność w lokalnych mediach, uczestnictwo w debatach, plakaty, itp.) zwiększają szanse sukcesu.

Podsumowując, formalne warunki, jakie należy spełnić, by kandydować w wyborach do rady gminy to:
- posiadanie obywatelstwa holenderskiego lub innego kraju UE (np. Polski)
- co najmniej 18 lat
- oficjalny meldunek w danej gminie
- bierne prawo wyborcze (osoba nie została go pozbawiona wyrokiem sądu)
- z funkcją radnego nie można pełnić niektórych innych funkcji publicznych (np. w administracji bezpośrednio podlegającej radzie gminy).

Kroki, które warto podjąć, by znaleźć się na liście kandydatów i mieć szanse na mandat:
-  zapoznaj się z aktualną ofertą polityczną w swojej gminie (jakie ugrupowania lokalne i ogólnokrajowe są tu aktywne, jakie wyniki uzyskały w poprzednich wyborach, jaki mają program i cele, kto w nich działa?)
- nawiąż kontakt z ugrupowaniem, którego program najbardziej ci odpowiada (lub załóż z grupą innych osób własny lokalny komitet, jeśli nie odpowiada Ci żadne z nich). Najlepiej zrób to odpowiednio wcześnie.
- działaj, angażuj się w sprawy społeczne swojej gminy, np. właśnie poprzez działalność w lokalnym stowarzyszeniu, komitecie czy w lokalnym oddziale ogólnokrajowej partii
- dowiedz się, kiedy i w jaki sposób wyłaniani będą kandydaci, którzy znajdą się na liście ugrupowania, z którym chcesz się związać
- zgłoś się do procedury wyłaniania kandydatów danego ugrupowania
- jeśli pomyślnie przejdziesz tę procedurę, to znajdziesz się na liście (im wyższe miejsce, tym większe szanse uzyskania mandatu)
- przeprowadź skuteczną kampanię wyborczą (bezpośrednie spotkania z wyborcami, obecność w lokalnych mediach, uczestnictwo w debatach, plakaty, itp.)
- jeśli wynik wyborczy Twojej listy oraz uzyskana przez Ciebie liczba głosów będą odpowiednio dobre, to uzyskasz mandat

Wielu Polaków, mało radnych

W Holandii mieszka coraz więcej Polaków. Pod koniec ubiegłego roku w kraju ze stolicą w Amsterdamie zameldowanych było ich 195 tys. Choć Polacy stanowią ponad 1% całej populacji Holandii, to wśród 9.000 holenderskich radnych prawie w ogóle ich nie ma. Gdyby w radach, podobnie jak w całym społeczeństwie, Polacy stanowili co najmniej 1% ogółu, to polskich radnych powinno być co najmniej 90.

Doświadczenie w samorządzie to często pierwszy krok w karierze politycznej na szczeblu centralnym. W holenderskiej polityce, tej lokalnej i centralnej, jest wielu polityków marokańskiego czy tureckiego pochodzenia. Polaków jak na razie jest niewielu.

W przypadku innych mniejszości narodowych wygląda to inaczej. Weźmy na przykład społeczność marokańską. Burmistrz Rotterdamu, urodzony w Maroku Ahmed Aboutaleb, to obecnie jeden z najbardziej znanych na świecie holenderskich polityków. Na początku kariery Aboutaleb był członkiem władz Amsterdamu. Marszałkiem holenderskiego sejmu Tweede Kamer jest Khadija Arib, również urodzona w Maroku. Na 150 posłów Tweede Kamer poza granicami Holandii urodziło się 11 osób (w tym 3 w Maroku, a 4 w Turcji). Burmistrz Arhnem, Ahmed Marcouch, również pochodzi z Maroka.

Osób marokańskiego pochodzenia (co najmniej jeden z rodziców urodzony w tym kraju) było w Holandii w 2017 r. około 391 tys. – wynika z danych Głównego Biura Statystycznego CBS. To dokładnie dwa razy więcej niż liczba zameldowanych w 2019 r. Holandii Polaków (195 tys.). Wpływy polityków i samorządowców marokańskiego pochodzenia w holenderskich strukturach władzy są jednak wielokrotnie większe niż osób polskiego pochodzenia.

Będzie lepiej?

Oczywiście czas odgrywa tu bardzo ważną rolę. Turcy i Marokańczycy przeprowadzali się do Holandii od lat sześćdziesiątych XX w., a większość Polaków obecnie zameldowanych w Holandii przyjechała tu dopiero w ostatnich kilkunastu latach. Wielu wpływowych tureckich i marokańskich polityków co prawda urodziło się poza Holandią, ale przeprowadzili się do kraju wiatraków z rodzicami już jako kilkuletnie dzieci. Dziś mają po 50 czy 60 lat, holenderskie obywatelstwo i świetnie znają niderlandzki. Czasu na zrobienie kariery mieli sporo.

Zapewne podobnie będzie z kolejnymi pokoleniami Polaków w Holandii. Można przypuszczać, że za dekadę czy dwie w holenderskim życiu publicznym będzie dużo więcej osób polskiego pochodzenia. Nie stanie się to automatycznie, silną pozycję trzeba sobie wypracować i wywalczyć. Obecność w radach gmin, gdzie próg wejścia jest najniższy i gdzie nie jest konieczne holenderskie obywatelstwo, to dobry pierwszy krok.

Na listach kandydatów do rad gmin rzadko jednak można znaleźć polskie nazwiska, a jeśli już się na nich znajdują, to często na kiepskich miejscach, bez wielkich szans na uzyskanie mandatu. Patrząc na wyniki uzyskane przez polskich kandydatów w ostatnich wyborach z 2018 r., można też dojść do wniosku, że sami Polacy mieszkający w Holandii niezbyt chętnie głosują na rodaków.

W Hadze, gdzie zameldowanych jest kilkanaście tysięcy Polaków, dwie kandydatki polskiego pochodzenia uzyskały łącznie mniej niż 400 głosów. Oczywiście kryterium narodowościowe dla wielu wyborców nie jest kluczowe, ale także wyniki innych polskich kandydatów, startujących w gminach z dużą liczbą polskich mieszkańców, były często słabe.  

Prowadzi to do błędnego koła: ponieważ polscy kandydaci uzyskują słabe wyniki, to partie i ugrupowania lokalne nie chcą im dawać wysokich miejsc na listach wyborczych. A ponieważ dostają niskie miejsca na listach, to uzyskują słabe wyniki – i koło się zamyka.

Czas się zaangażować!

Sposobem na przerwanie tego błędnego cyklu może być większa aktywność: więcej Polaków, angażujących się w lokalną politykę tu i teraz, bez czekania na sam moment selekcji kandydatów na listy. Jeśli do lokalnych ugrupowań i do lokalnych oddziałów ogólnopolskich partii zgłaszać się będzie wielu Polaków (najlepiej ze sobą współpracujących, a nie konkurujących…), to szanse na to, że któryś z nich uzyska dobre miejsce na liście, a w konsekwencji mandat, będą większe.

Również większa aktywizacja i mobilizacja polskiej społeczności w Holandii wydaje się być kluczowa. Kandydat z gminy z dużą polską mniejszością, któremu uda się przekonać rodaków, że będzie dobrym reprezentantem ich interesów i zachęcić ich do udziału w głosowaniu, może uzyskać tyle głosów, że nawet niskie miejsce na liście nie przeszkodzi mu w zdobyciu mandatu.  
16 marca 2022 roku, kiedy w Holandii odbędą się kolejne wybory do rad gmin, wydaje się odległą datą, ale tak naprawdę czasu nie jest dużo. Kto chce realnie powalczyć o mandat radnego, ten powinien już teraz nie tylko o tym myśleć, ale zacząć działać.


29.08.2020 Niedziela.NL
(łk)



Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki