Setki polskich sąsiadów? Nie wszędzie Holendrzy protestują

Temat Dnia

fot. De Visu / Shutterstock.com

W gminie Dongen plan stworzenia 326 miejsc noclegowych dla zagranicznych pracowników (głównie z Polski) został zaakceptowany przez mieszkańców – informuje lokalny dziennik „BN De Stem”. Polacy to pracowici, mili ludzie, niezbędni dla holenderskiej gospodarki, argumentują przedsiębiorcy.  

W minionych dniach holenderskie media informowały o protestach mieszkańców gmin, w których planuje się zakwaterować wielu zagranicznych pracowników, przede wszystkim Polaków. Pisaliśmy o tym także na naszych łamach.

Przeciwnicy: będą bójki, kradzieże i zaśmiecanie ulic

W liczącej 5,7 tys. mieszkańców miejscowości Dinteloord w gminie Steenbergen powstać ma nowe osiedle z 250 miejscami noclegowymi dla polskich pracowników, opisywaliśmy. Plan lokalnych władz spotkał się ze sprzeciwem części mieszkańców.

- To stanowi zagrożenie dla otoczenia Dinteloord – portal omroepbrabant.nl cytował Fransa-Jana Moonena, reprezentującego przeciwników tego projektu. – Także my uważamy, że oni powinni mieć godne zakwaterowanie. Znaleźliśmy jednak alternatywne lokalizacje i wkrótce je zaprezentujemy – dodał. Więcej na ten temat 250 Polaków w holenderskiej wiosce? Mieszkańcy podzieleni

Mniej więcej w tym samym czasie do podobnej dyskusji doszło w miejscowości Maasdijk (gmina Westland). Na terenie tej gminy znajduje się wiele szklarni, pól i magazynów, a tutejsze firmy branży ogrodniczej, rolniczej i logistycznej zatrudniają licznych pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polaków.  

Władze Westland wydały pozwolenie na powstanie w Maasdijk kolejnego hotelu robotniczego dla zagranicznych pracowników – informował portal omroepwest.nl. W nowym „Polenhotel” („polskim hotelu”) – bo tak niderlandzkie media często nazywają hotele robotnicze dla (tymczasowych) zagranicznych pracowników, głównie Polaków – ma być 250 miejsc noclegowych.

Przeciwnicy tego planu zorganizowali protest przed urzędem gminy. W demonstracji wzięło udział około dwustu mieszkańców, informował dziennik „De Telegraaf”. Według Laurensa Noordama z komitetu przeciwników tego planu już z jednym takim ośrodkiem na terenie gminy jest wiele problemów. Chodzi m.in. o bójki, kradzieże, zaśmiecanie okolicy i niebezpieczne zachowania na drodze – jego argumenty wyliczał dziennik „De Volkskrant”.

Więcej o protestach w Maasdijk Także w Maasdijk obawiają się „polskiego hotelu”

Dongen spokojne

Kiedy więc w czwartek w dzielnicy Dongen-Vaart właściciel firmy Jong Fruit, Rob van der Wouw, spotkał się z mieszkańcami, by zaprezentować plan zakwaterowania w tej gminie 326 imigrantów zarobkowych, wydawać się mogło, że scenariusz z Dinteloord i Maasdijk może się powtórzyć. Stało się jednak inaczej, opisują lokalne media.

„Nie wszędzie kwestia zakwaterowania imigrantów zarobkowych prowadzi do zażartych dyskusji”, czytamy w gazecie „BN De Stem”. „Okoliczni mieszkańcy słuchali uważnie. Zadawali pytania, ale w większości byli pozytywnie nastawieni”, opisuje gazeta.

Według tego dziennika spotkanie odbyło się w przyjaznej atmosferze. – Nie mam powodów, by narzekać na Polaków – powiedział jeden z uczestników.
Dongen to licząca około 23 tys. mieszkańców miejscowość w prowincji Brabancja Północna, niedaleko Bredy i Tilburga.
„Polenhotel”? Postawiono na inne rozwiązanie.

Aktywa w tej gminie firma Jong Fruit, zajmująca się uprawą truskawek, potrzebuje wielu (zagranicznych) rąk do pracy. W porozumieniu z władzami gminy jej właściciel zdecydował, że imigranci zarobkowi zostaną zakwaterowani na terenie jego firmy, w specjalnie do tego dostosowanych budynkach.

- Zdecydowaliśmy się na budynki na naszych terenach. W każdym będzie mieszkać maksymalnie dziesięć osób. Budynki będą spełniać wszystkie normy dotyczące wyposażenia i metrażu na osobę. Mieszkać w nich będą wyłącznie nasi pracownicy – powiedział Van der Wouw, cytowany przez „BN De Stem”.

Nie zdecydowano się więc na model „Polenhotel” (jeden wielki hotel robotniczy), ani na kwaterowanie pracowników w domach i mieszkaniach w centrum Dongen.

- Nie chcemy wynajmować czy kupować domów w mieście, by tam kwaterować migrantów. W ten sposób zmniejszylibyśmy liczbę domów na tutejszym rynku nieruchomości, a przecież także mieszkańcy Dongen szukają mieszkań – dodał przedsiębiorca, cytowany przez „BN De Stem”.

Bez Polaków? Nie damy rady.

Także w gminie Westland, gdzie leży Maasdijk i doszło do wspomnianego już protestu mieszkańców, nie wszyscy są przeciwni kwaterowaniu zagranicznych pracowników. Lokalny portal wos.nl opublikował w czwartek wywiad z Pietem Looije, właścicielem wielkiej firmy zajmującej się pakowaniem warzyw i owoców oraz pośrednictwem pracy.

Jak się łatwo domyślić, Looije, zatrudniający „prawie wyłącznie Polaków”, jest wielkim zwolennikiem powstania w Maasdijk kolejnego ośrodka kwaterującego zagranicznych pracowników.

Według niego polscy pracownicy są niezbędni w Westland, a więc muszą powstawać kolejne miejsca noclegowe dla imigrantów. - Wielu ludzi narzeka na Polaków, ale nie zdaje sobie sprawy, że bez nich nie byłoby w sklepach warzyw i owoców – powiedział portalowi wos.nl. – Kto będzie wykonywał tę pracę, jeśli ich tu nie będzie? – dodał.

Looije powiedział, że kiedyś współpracował z urzędem pracy, który skierował do niego bezrobotnych Holendrów. Szybko zaczęli rezygnować z pracy, a po kilku tygodniach został tylko jeden z nich…

Według przedsiębiorcy Polacy są z kolei bardzo pracowitymi, miłymi ludźmi. – Ale słyszą od Holendrów tyle negatywnych rzeczy na swój temat, że zastanawiają się nad tym, czy faktycznie tu pozostać – jego słowa cytuje wos.nl. – Bez imigrantów zarobkowych za 20 lat będziemy mogli zamknąć Westland – powiedział.

Zakwaterowanie zagranicznych pracowników – problem narasta

O tym, że holenderska gospodarka potrzebuje pracowników z zagranicy wiadomo już od dawna. Podobnie jak o tym, że w kraju wiatraków jest zdecydowanie za mało odpowiednich miejsc noclegowych dla imigrantów zarobkowych. Pisaliśmy o tym już wielokrotnie, np. w tekście „Polscy pracownicy potrzebni, ale gdzie mają mieszkać?”

Statystyki pokazują skalę problemu. W 2017 roku brakowało około 100 tys. miejsc noclegowych dla zagranicznych pracowników, w tym roku liczbę tę szacuje się już na od 120 tys. do nawet 150 tys., wynika z analizy organizacji Expertisecentrum Flexwonen i Stichting Normering Flexwonen. Większość tych pracowników pochodzi z państw Europy Środkowej i Wschodniej, w tym wielu z Polski.

W nadchodzących latach problem ten będzie zapewne narastać. Holenderska gospodarka od kilku lat znów szybko się rozwija, a bezrobocie spada. Oznacza to, ze wiele firm ma trudności ze znalezieniem pracowników w kraju i jeszcze chętniej sięga po imigrantów. Jednocześnie sytuacja na niderlandzkich rynku mieszkaniowym jest trudna, bo w Holandii brakuje mieszkań i za mało się buduje, a nieruchomości są coraz droższe.

W efekcie liczba zagranicznych pracowników wzrasta, a znalezienie dla nich odpowiedniego zakwaterowania jest coraz trudniejsze. Dodatkowym czynnikiem utrudniającym rozwiązanie tego problemu jest to, że w wielu miejscach Holandii mieszkańcy nie życzą sobie, by w ich okolicy kwaterowano zagranicznych pracowników. Opisane powyżej przypadki Dinteloord i Maasdijk są tego dobrym przykładem.

Z drugiej strony postawa mieszkańców Dongen czy wspomniany wywiad z Looijem opublikowany przez portal wos.nl pokazują, że część holenderskiej opinii publicznej zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli chce się korzystać z owoców ciężkiej pracy zagranicznych pracowników, to należy też zadbać o odpowiednie zakwaterowanie dla tych osób.


23.02.2019 ŁK Niedziela.NL


Komentarze 

 
+7 #11 Polak 2019-03-02 09:03
Jak macie honor to wyjezdzajcie tam gdzie traktuja Polakow dobrze
Cytuj
 
 
+7 #10 Grzegorz 2019-02-28 20:38
A "wiatraki" to niby tacy święci są? Sam mieszkam w mieszkaniu socjalnym ,nie z agencji ,ponoszę ogromne koszta a obok holenderska ,przepita patologia .Dramat .Czas wiać na kraj. Tot ziens!
Cytuj
 
 
+3 #9 Leon 2019-02-24 17:07
a wy w tych budach mieszkacie!!!!
Cytuj
 
 
+6 #8 Kukuś 2019-02-23 19:36
Takie Hotele to wylęgarnie patologii.wiesniakow .***i.narkomanow.
Cytuj
 
 
+14 #7 Dana 2019-02-23 19:22
Użalać się nad sobą, winiąc wszystkich za swoje niepowodzenia ok, ale tłumaczyć tych, którzy piją, ćpają i utrudniają życie normalnym ludziom to przesada!
Cytuj
 
 
+14 #6 Szczur rurowy 2019-02-23 18:28
Hmmm.. Jak kogoś traktują jak człowieka drugiej czy trzeciej kategorii człowiek ten automatycznie zachowuje się poniżej poziomu. Holendrzy sami tworzą obozy pracy i budy dla psów.
Cytuj
 
 
+4 #5 Dana 2019-02-23 17:57
Najlepszą metodą na wychowanie jest nauka, Ci którzy chcą mają szansę, natomiast pozostali z czasem sami się usuną.
Cytuj
 
 
+14 #4 Eliann 2019-02-23 17:38
Nie dziwie się Holendrom, którzy pracują. Sama mieszkałam w lokacji agencyjnej. Wszelkiego rodzaju patologia, narkomania i alkoholizm.Ludzie dziczeją, siedząc na parkach i łojąc tanią wódę.
Cytuj
 
 
-9 #3 Patryk 2019-02-23 15:30
na 100% to ty jesteś tym patolem
Cytuj
 
 
+18 #2 Arkadiusz 2019-02-23 14:15
Wcale się nie dziwię, nikt normalny nie chciałby tej patologii mieć jako sąsiada, Ci co się godzą nigdy nie mieszkali w pobliżu hotelu pracowniczego agencji pracy....
Cytuj
 
 
+5 #1 Robert 2019-02-23 14:08
Niby Holendrzy tacy tolerancyjni i taka wolność,niestety protesty oznaczają że rasizm też jest w Holandii
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki