Wybory w Holandii – co nas czeka po 15 marca?

Temat Dnia

fot. Shutterstock

To będzie kluczowy dzień dla (politycznej) przyszłości Holandii. 15 marca odbędą się w tym kraju wybory parlamentarne i wiele wskazuje na to, że skład nowego sejmu (Tweede Kamer) będzie się znacznie różnić od obecnego, a utworzenie nowego rządu będzie niezwykle trudne. Czy Holandię czeka przeciągający się kryzys polityczny?

W wyborach parlamentarnych mogą głosować jedynie osoby posiadające holenderskie obywatelstwo. Większość Polaków mieszkających w Holandii nie posiada holenderskiego paszportu, więc nie będzie mieć wpływu na skład Tweede Kamer (Drugiej Izby, czyli sejmu). Sejm i przyjmowane tam ustawy, a także wyłoniony po wyborach nowy rząd, będą mieć jednak wpływ na nas. Wysokość podatków i płacy minimalnej, polityka wobec zagranicznych pracowników, nakłady na służbę zdrowia i drogi, wysokość różnorakich dodatków (na dziecko, do czynszu itp.) – wszystko to ustalają politycy, a ich decyzje przekładają się na życie wszystkich mieszkańców kraju ze stolicą w Amsterdamie, w tym Polaków. Nawet jeśli nie interesujesz się (holenderską) polityką, to polityka w ten czy inny sposób zainteresuje się Tobą. Dlatego dobrze wiedzieć, co zdecyduje się 15 marca.

Oto nasz przewodnik na temat zbliżających się wyborów, w dziesięciu pytaniach i odpowiedziach.

1. Kogo Holendrzy wybierają 15 marca?

Wybory, które odbędą się w środę 15 marca, dotyczą składu holenderskiego sejmu (Tweede Kamer). Wybory do drugiej izby parlamentu (Tweede Kamerverkiezingen) odbywają się co ok. cztery lata, chyba że rząd upadnie wcześniej i zostanie rozpisane przedterminowe głosowanie. Poprzednie cztery rządy upadały przedwcześnie, jednak obecna koalicja przerwała tę niechlubną tradycję i udało się jej dotrwać do końca kadencji.

Posłowie wybierani są w powszechnym głosowaniu. Do głosowania uprawnione są osoby, posiadające holenderskie obywatelstwo i w wieku co najmniej 18 lat. Obcokrajowcy bez niderlandzkiego obywatelstwa, nawet jeśli mieszkają w Holandii od dawna, nie mogą głosować. W bezpośrednich wyborach parlamentarnych wybiera się jedynie posłów (członków Tweede Kamer), zaś senatorzy wybierani są w innym terminie przez deputowanych Provinciale Staten (odpowiednika polskich sejmików wojewódzkich).

2. Czy do holenderskiego sejmu trudno się dostać?

W porównaniu z innymi państwami do holenderskiego sejmu można się dostać stosunkowo łatwo. W Holandii nie ma bowiem progu wyborczego. W polskich wyborach parlamentarnych obowiązuje na przykład próg wyborczy na poziomie 5%, co oznacza, że jeśli któraś partia uzyska 4,9% głosów to żaden z jej kandydatów nie wejdzie do sejmu. Stanie się tak, mimo że na tę partię zagłosował prawie co dwudziesty głosujący i, gdyby liczyć proporcjonalnie, powinna dostać około 22-23 mandaty w 460-osobowym sejmie. Ale nie dostanie ani jednego – bo nie przekroczyła progu wyborczego.

Zasada progu wyborczego, zazwyczaj na poziomie 3-7%, to dosyć powszechne zjawisko w zachodnich demokracjach. W Holandii progu jednak nie ma i system jest całkowicie proporcjonalny. Jeśli dana partia zdobędzie wystarczająco dużo głosów, by uzyskać choćby jeden mandat w Tweede Kamer, mandat ten uzyskuje. Ponieważ mandatów jest 150, oznacza to, że aby wejść do holenderskiego sejmu (z jednym mandatem) wystarczy, że dane ugrupowanie uzyska niespełna 0,7% głosów (1/150 wszystkich głosów). Jeśli na partię zagłosuje 10% wyborców, to uzyskuje ona 15 mandatów, jeśli 20% - 30 mandatów itp.

3. Ile partii w jest niderlandzkim sejmie?

Najkrótsza odpowiedź brzmi: dużo, bardzo dużo. Wszystko za sprawą wspominanego wcześniej braku progu wyborczego. W efekcie w holenderskim sejmie zasiadają przedstawiciele większej liczby partii niż w Polsce, mimo że posłów jest w Holandii ponad trzy razy mniej (150 wobec 460). W ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce w 2015 r. próg wyborczy przekroczyło pięć ugrupowań (PiS, PO, Kukiz ‘15, Nowoczesna i PSL), zaś w holenderskich wyborach w 2012 roku 150 mandatów podzielono pomiędzy przedstawicieli aż 11 partii. W kilku partiach doszło w międzyczasie do podziałów, więc pod koniec tej kadencji Tweede Kamer liczy aż 17 różnorakich frakcji! 

Holenderski sejm jest więc bardzo rozdrobniony i nie brakuje w nim egzotycznych ugrupowań, na przykład partii upominającej się o prawa zwierząt (Partij voor de Dieren, 2 mandaty) czy ultrakonserwatywnej protestanckiej partii SGP, jeszcze do niedawna odmawiającej kobietom prawa do sprawowania funkcji kierowniczych w strukturach partyjnych i kandydowania w wyborach (3 mandaty). 

Ze względu na to rozdrobnienie w Holandii jeszcze nigdy żadna partia nie osiągnęła większości pozwalającej na samodzielne rządy (tak jak np. Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich wyborach w Polsce). Holandią zawsze rządzą koalicje i bywa, że są to koalicje nawet pięciopartyjne.

4. Kto wygrał poprzednie wybory?

W wyborach z 12 września 2012 roku najwięcej głosów uzyskało liberalne ugrupowanie VVD (26,6%) oraz lewicowa Partia Pracy PvdA (24,8%). Łącznie oba ugrupowania miały 79 posłów w 150-osobowym sejmie, co pozwoliło utworzyć im większościowy rząd. Na jego czele stanął lider VVD, Mark Rutte, który premierem był też w okresie 2010-2012 – tyle że wtedy nie w koalicji z Partią Pracy, ale z chrześcijańskimi demokratami z CDA, oraz przy wsparciu populistycznego antyislamskiego PVV Geerta Wildersa. W wyborach 2012 roku PVV uzyskało jednak tylko 10%, czyli niewiele więcej niż Partia Socjalistyczna (9,6%), CDA (8,5%) czy proeuropejscy demokraci z D66 (8%). 

Od końca 2012 roku Holandią rządzi więc liberalno-lewicowa koalicja. Wielu wyborców po jej utworzeniu poczuło się oszukanych. Liberałowie z VVD szli przecież do wyborów jako główna alternatywa dla lewicy, zaś socjaldemokratyczna Partia Pracy prezentowała się w kampanii jako główny przeciwnik VVD i premiera Rutte. Fakt, że obie zwalczające się partie po wyborach szybko się porozumiały i utworzyły rząd był więc dla wielu Holendrów niezrozumiały. Liderzy obu partii tłumaczyli jednak, że arytmetyka wyborcza niejako zmusiła ich do współpracy: pozostałe partie uzyskały dużo mniej głosów i gdyby chciano utworzyć inną koalicję musiałaby ona liczyć cztery, pięć partii. Holandia nadal zmagała się ze skutkami kryzysu gospodarczego i potrzebowała stabilności, argumentowali politycy VVD i Partii Pracy. Współpraca obu partii ze względu na różnice programowe nie była jednak łatwa.

5. Kto teraz prowadzi w sondażach?

Już od dawna sondaże wskazują, że nowy holenderski sejm może być jeszcze bardziej rozdrobniony niż obecny. W badaniu Peilingwijzer, uśredniającym wyniki kilku sondaży i opublikowanym we wtorek 7 marca, żadne z ugrupowań nie ma więcej niż 16% poparcia, a kilkunastoprocentowy wynik odnotowało aż pięć partii. Gdyby sondaż ten się sprawdził, do Tweede Kamer weszłoby aż czternaście ugrupowań!

Największym poparciem cieszy się partia obecnego premiera Marka Rutte, czyli VVD (16%). Niewiele mniej (15%) ma antyislamskie PVV Geerta Wildersa, wyprzedzające m.in. chadeków z CDA i proeuropejskich liberałów z D66 (po 12%) oraz Zieloną Lewicę GroenLinks (11%), która dużo zyskała dzięki wymianie lidera na 30-letniego Jesse Klavera. Partia Socjalistyczna liczyć może na 9% poparcia, a socjaldemokraci z Partii Pracy PvdA mają zaledwie 8% (w poprzednich wyborach mieli, przypomnijmy, prawie 25%). Gdyby sondaż ten się potwierdził, oznaczałoby to najgorszy wynik w historii Partii Pracy od czasu jej powstania w 1946 roku.

Na kolejnych miejscach znajduje się Unia Chrześcijańska CDU i partia seniorów 50Plus (po 4%), Partia na rzecz Zwierząt PvdD (3%) oraz ugrupowanie konserwatywnych protestantów SGP (2%). Szanse na wejście do sejmu mają też trzy nowe ugrupowania, cieszące się około 1-procentowym poparciem. Są to Denk (próbujące zebrać głosy Holendrów tureckiego i marokańskiego pochodzenia), prawicowe VNL oraz FvD, domagające się częstego organizowania referendów.

Wyniki sondażu TUTAJ

6. Ile partii startuje w wyborach?

W sumie listy w wyborach zarejestrowało aż 28 komitetów wyborczych. Oprócz dużych ugrupowań, wymienionych w poprzednim punkcie, są wśród nich takie partie jak JEZUS ŻYJE (JEZUS LEEFT), Partia Piratów (Piratenpartij), Nie Głosujący (Niet Stemmers) czy Człowiek i Duchowość (Mens en Spirit). Na ograniczony wybór holenderscy wyborcy raczej nie mogą narzekać…

7. Jakie są główne tematy kampanii wyborczej?

W 2012 roku Holandia zmagała się ze skutkami światowego kryzysu gospodarczego i to właśnie kwestie związane z koniecznymi cięciami budżetowymi, bezrobociem i problemami w strefie euro dominowały w kampanii wyborczej. Teraz, kiedy sytuacja gospodarcza się poprawiła, politycy znów mogą sobie pozwolić na więcej obietnic socjalnych (partie lewicowe) czy kuszenie wyborców niższymi podatkami (partie liberalne i prawicowe).

Ważnym tematem jest służba zdrowia. Partia Socjalistyczna postuluje na przykład zastąpienie obecnego systemu z prywatnymi ubezpieczycielami na scentralizowany, państwowy Narodowy Fundusz Zdrowia (Nationale Zorgfonds). Lewicowe ugrupowania, a także PVV Wildersa, chcą też zniesienia tzw. „własnego ryzyka” (eigen risico), czyli opłat za leczenie które pacjent musi wyłożyć z własnej kieszeni mimo posiadanego ubezpieczenia (więcej na ten temat TUTAJ).

Dużo mówi się też o sytuacji osób najstarszych. Większość partii chce zwiększyć wydatki na opiekę nad seniorami, bo na tym polu doszło w minionych latach do znaczących cięć. Partia emerytów 50Plus oraz socjaliści chcą też powrotu do starego wieku emerytalnego (65 lat, a nie 67 lat i 3 miesiące jak to jest obecnie). 

Jednym z najważniejszych tematów kampanii jest coś, co określić można jako „obronę holenderskiej tożsamości i niderlandzkich wartości”. Wiąże się to ze znaczną liczbą uchodźców, którzy przyjechali do Holandii w minionych kilku latach, problemem radykalizmu islamskiego, a także imigracją zarobkową. Wielu Holendrów uważa, że obcokrajowcy, w szczególności z państw islamskich, są zagrożeniem dla ich tożsamości narodowej i tradycji (przypomnijmy choćby coroczną debatą na temat tzw. Czarnego Piotrusia – więcej na ten temat TUTAJ). Zyskuje na tym przede wszystkim radykalne PVV, gdyż jej lider, Geert Wilders, od lat jest ostrym krytykiem islamu i zwolennikiem zamykania granic. Ale i inne ugrupowania, na przykład chrześcijańskie CDA próbują dotrzeć do tych wyborców, przedstawiając się jako obrońcy holenderskich wartości.

8. Czy w kampanii mówi się o Polakach?

Temat imigracji i integracji odgrywa ważną rolę w tych wyborach, ale głównie w kontekście uchodźców oraz mieszkających w Holandii muzułmanów, szczególnie tureckiego i marokańskiego pochodzenia. Nie oznacza to jednak, że kwestia imigracji zarobkowej z Europy Środkowej i Wschodniej (w tym z Polski), nie jest w tej kampanii obecna. Politycy Partii Socjalistycznej oraz socjaldemokratycznej Partii Pracy od czasu do czasu mówią o, w ich mniemaniu, „nieuczciwej konkurencji” na rynku pracy ze strony „tanich robotników” ze wschodu Europy. Lider partii Pracy, Lodewijk Asscher, który przez ostatnie cztery lata był wicepremierem i ministrem pracy i spraw socjalnych, regularnie wspomina o polskich kierowcach ciężarówek, którzy zarabiają dużo mniej niż Holendrzy, co przekłada się na bezrobocie u niderlandzkich zawodowych kierowców. Lider socjalistów, Emilie Roemer, im bliżej wyborów, tym częściej podkreśla, że Holandia powinna wprowadzić specjalne pozwolenia na pracę dla przyjezdnych z Europy Środkowej i Wschodniej. Byłoby to jednak niezgodne z unijnymi przepisami, więc bardziej niż realny plan jest to retoryka wyborcza, obliczona na odzyskanie elektoratu, który przeszedł od socjalistów do Wildersa – uważa wielu komentatorów politycznych. Poza tym oba te lewicowe ugrupowania mają obecnie w sondażach po 8-9%, a Partia Socjalistyczna w Holandii jeszcze nigdy nie rządziła i jest bardzo prawdopodobne, że również po 15 marca nie wejdzie do koalicji rządowej, bo wykluczyła wspólne rządy z prowadzącym w sondażach VVD.

9. Co nas czeka po 15 marca?

Jeśli wierzyć sondażom, nadchodzące wybory nie będą mieć wyraźnego zwycięzcy, a scena polityczna będzie bardzo podzielona. Sytuację utrudnia również fakt, że rozkład mandatów w senacie – który wybrano w 2015 roku i nie zmieni się do 2019 roku – będzie inny niż w sejmie. A rząd, by móc skutecznie rządzić, musi liczyć również na większość w tej izbie.

Senat jest jednak bardzo rozdrobniony. Liczy 75 senatorów należących do aż 12 frakcji z czego największa (VVD) ma zaledwie 13 mandatów. Może się więc okazać, że potencjalna większościowa koalicja w sejmie nie będzie miała większości w senacie. I będzie musiała w tej izbie poszukać jeszcze jednego, dodatkowego koalicjanta. Wszystko to jeszcze bardziej utrudni stworzenie stabilnego rządu po 15 marca, przewidują eksperci. Według nich jest prawdopodobne, że formowanie nowego rządu trwać będzie miesiącami, a kiedy już uda się stworzyć wielopartyjną koalicję będzie ona mało stabilna.

10. Co jeśli Wilders dostanie najwięcej głosów?

Antyislamskie i antyimigranckie PVV długo utrzymywało się na prowadzeniu w sondażach, szczególnie w okresie, gdy do Holandii przyjeżdżało wielu uchodźców.

Teraz w wielu badaniach liberalne VVD jest nieznacznie przez partią Wildersa, ale różnice są małe, więc wszystko jest możliwe.

Nawet gdyby to PVV uzyskało najwięcej głosów to jednak prawdopodobieństwo, że Wilders przejmie władzę, jest małe. Holandią od zawsze rządzą koalicje, więc nawet najlepszy wynik wyborczy danej partii, jeśli nie da on bezwzględniej większości mandatów (co jeszcze w historii Holandii się nie zdarzyło) nie daje władzy. Faktycznie może się zdarzyć, że PVV będzie największym ugrupowaniem, bo dostanie np. 18% głosów, wyprzedzając o procent czy dwa kolejne ugrupowanie. Aby utworzyć rząd Wilders musiałby jednak zbudować koalicję, która miałaby ponad 50% mandatów. Większość dużych partii kategorycznie wyklucza współpracę rządową z PVV, więc trudno sobie wyobrazić co musiałoby się stać, aby Wilders uzyskał realną władzę.

Zresztą nie wydaje się, by lider PVV faktycznie był zainteresowany wzięciem odpowiedzialności za kraj. W przeszłości PVV raz miało realny wpływ na holenderski rząd, było to w okresie 2010-2012 r., kiedy PVV zawarło koalicję parlamentarną wspierającą mniejszościowy rząd liberałów z VVD i chadeków z CDA. Kiedy jednak rząd w oblicze kryzysu gospodarczego musiał podjąć trudne decyzje dotyczące cięć budżetowych, Wilders wycofał poparcie, co doprowadziło do upadku rządu i przyspieszonych wyborów. Szef PVV świetnie czuje się w opozycji, kiedy może ostro krytykować rządzących. W Holandii, by sprawować realną władzę, trzeba jednak godzić się na kompromisy i umieć współpracować z innymi ugrupowaniami – a to już nie jest najmocniejsza strona Geerta Wildersa.      

Szczegółowe informacje na temat tego, jak wygląda holenderski system polityczny znajdą Państwo TUTAJ


09.03.2017 Łukasz Koterba, Niedziela.NL


Komentarze 

 
0 #7 jumbo 2017-03-12 09:06
Cytuję wildersfan:
W komentarzach lewacy to, lewacy tamto. A większość komentujących nie wie co znaczy to określenie.

No to wytlumacz nam o co chodzi, no dawaj!
Cytuj
 
 
0 #6 Józek 2017-03-12 08:31
Na innych stronach czytałem,że do głosowania wystarczy zameldowanie.A tu pisze o wymogu obywatelstwa,więc jak to jest?Dostałem pocztą listy partii a te wysyłają tylko do uprawnionych do głosowania.
Cytuj
 
 
+2 #5 wildersfan 2017-03-11 17:43
W komentarzach lewacy to, lewacy tamto. A większość komentujących nie wie co znaczy to określenie.
Cytuj
 
 
+1 #4 Paszczak 2017-03-10 14:13
Jak to co? unia sie rozleci polacy wrócą do polski a holandia zostanie arabska kolonią.
Cytuj
 
 
-1 #3 Pipcо 2017-03-10 14:00
Nie moge glosowac, pije kakao i piwo :D
Cytuj
 
 
-3 #2 świat 2017-03-10 10:38
pani lepen---jest jedynym prezydentem --tej planety i francji całej!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!
Cytuj
 
 
-5 #1 aTom 2017-03-09 23:28
Posrana zesrana ta holenderska polityka i ich system! W Polsce dobrze nie jest ale te nowoczesne lewacko liberalne głupi maja jeszcze gorzej!!! Nic dobrego to nie wróży
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki