[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Kees de Vries, trudno o bardziej holenderskie imię i nazwisko. Pochodzący z Fryzji rolnik został jednak wybrany… posłem do niemieckiego parlamentu!
- Kiedy 21 lat temu przyjechałem tutaj z żoną i dziećmi nigdy bym w to nie uwierzył. Tak na marginesie, przyjechałem tu doić krowy – powiedział szczęśliwy de Vries dziennikarzowi AD w trakcie wieczoru wyborczego.
W trzy lata po upadku muru berlińskiego de Vries wraz z rodziną zdecydował się na przeprowadzkę do byłego NRD. Pochodzący z chłopskiej rodziny Holender kupił gospodarstwo i okazał się sprawnym farmerem. W międzyczasie uzyskał niemieckie obywatelstwo i zaangażował się w politykę.
De Vries już w 2009 roku startował z list CDU/CSU, ale do bycia wybranym zabrakło mu 0,26 procenta głosów. Holender się nie załamał i w tym roku znów wystartował.
Tyle że teraz jego kampania była o wiele lepiej zorganizowana. Jak pisze AD w ciągu minionych 5 tygodni de Vries i jego ekipa przejechali ponad 10 tysięcy kilometrów, a ich gospodarstwo odwiedziło ponad 800 zaproszonych gości.
Dzięki temu Kees de Vries może teraz o sobie powiedzieć, że jest pierwszym w historii posłem niemieckiego Bundestagu, który urodził się jako Holender.
Mimo holenderskich korzeni de Vries czuje się obecnie bardziej Niemcem niż Holendrem.
– Nie interesuję się już tak Holandią. Nawet holenderskiej polityki nie śledzę – przyznaje.
W niemieckiej polityce czuje się o wiele lepiej. Potwierdził to w niedzielę 22 września, zdobywając mandat w Bundestdagu.
Ł.K., Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl