[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Dziś przy porannej kawie porozmawiamy odrobinę o szkole. Domyślam się, że nie dla każdego jest to temat, którym chce się zajmować w niedzielny poranek, ale ja o niderlandzkich szkołach mogłabym mówić i pisać długo… i chyba właśnie tak zrobię.
Moje dzieci są już uczniami szkoły średniej, więc na tej szkole chciałabym się dziś skoncentrować. Mimo, że moja domowa młodzież, jak chyba każda, o szkole wyraża się jak najgorzej i dla nich najlepszą częścią roku są wakacje, ja niezmiennie zachwycam się niderlandzkim systemem edukacyjnym. Dziś chcę się opowiedzieć o projekcie, którym w ostatnich tygodniach zajmował się mój syn. Na początek wyjaśnię, czym jest projekt. To rodzaj bardzo obszernego zadania domowego. Na wykonanie go, uczniowie dostają zazwyczaj kilka tygodni.
Mój syn jest uczniem czwartej klasy HAVO, w przyszłym roku będzie kończył ten poziom i przejdzie na wyższy a po nim myśli o studiach. O przechodzeniu z poziomu na poziom w szkołach średnich też jeszcze kiedyś napiszę.
Dziś opowiem o projekcie. Dzieci i młodzież w szkołach holenderskich bardzo często pracują w grupach i projekty muszą wykonywać wspólnie. W ten sposób uczą się współpracy i odpowiedzialności za siebie i innych. Uczniowie wiedzą, że jeśli nie przyłożą się do pracy, konsekwencję poniosą wszyscy pracujący przy zadaniu. Projekt, o którym dziś piszę był jednym z wyjątków. Tym uczniowie musieli zająć się indywidualnie. Już kilka tygodni temu usłyszeli, że będą… ubiegać się o pracę. Na samym początku zostały rozdzielone zawody. Uczniowie usłyszeli, że będą ubiegać się o stanowisko policjanta, pilota, doktora, technika komputerowego lub architekta. Mojemu synowi przypadł zawód policjanta. Jeśli któryś z uczniów był wyjątkowo niezadowolony z zawodu mógł zmienić, ale nie to w projekcie było najważniejsze.
Kolejny krokiem było napisanie CV. Nie jest to skomplikowane, jeśli uczęszcza się dopiero do drugiej szkoły w życiu. Dokument jednak wygląda bardzo skromnie. Na szczęście mój syn przeszedł kilka staży, więc jeszcze to dopisał do swojego CV.
Następnym zadaniem było napisanie listu motywacyjnego, a później wysłanie go w odpowiednie miejsce. Oczywiście uczniowie nie musieli słać maili na komisariat ani do szpitala. Napisanie listu było trudne, ale się udało. Gdy mail został wysłany, po kilku dniach mój syn musiał zadzwonić do osoby kontaktowej, by upewnić się, czy dokumenty dotarły i czy wszystko jest z nimi w porządku. W ubiegłą środę młodzi ludzie wzięli udział w prawdziwych rozmowach kwalifikacyjnych. To kolejna strona tego projektu, która mnie zachwyciła. Z uczniami biorącymi udział w zadaniu spotkali się studenci z wydziału Human resources management (po polsku - Zarządzanie zasobami ludzkimi), dla których te rozmowy również były nauką. W przyszłości przecież będą pracować właśnie jako osoby poszukujące pracowników na różne stanowiska i zarządzające zasobami ludzkimi w firmach. Każda strona dzięki temu projektowi czegoś się nauczyła. Każda ze stron również była oceniana przez nauczyciela; mój syn przez swojego nauczyciela niderlandzkiego, a studentka przez wykładowcę z uniwersytetu.
Rozmowa kwalifikacyjna odbyła się w bibliotece w innym mieście. To też było z góry przemyślane. Uczniowie byli zobowiązani zatroszczyć się o dotarcie na miejsce o wyznaczonej godzinie. Miasto na tyle oddalone, że dojazd rowerem nie wchodził w grę. Młodzi ludzie musieli znaleźć inne rozwiązanie. Kolejna lekcja samodzielności. Przed spotkaniem dowiedzieli się również, że w zależności od funkcji i stanowiska o jakie będą się ubiegać, muszą również odpowiednio wyglądać. Okazuje się, że starając się o pracę w służbach mundurowych, strój na rozmowie kwalifikacyjnej nie jest tak ważny. Tam nie zwraca się na to uwagi. Inaczej sytuacja wygląda, gdy pragnie się zostać architektem lub lekarzem.
A co z pracą? Czy mój syn zostanie policjantem? Okazuje się, że w tym zadaniu nie to było ważne. Celem uczniów nie było zdobycie stanowiska, dlatego zawody były z góry narzucone. Ich zadaniem było nauczyć się, zobaczyć „jak to działa”. Mieli przygotować się do rozmowy oraz przedstawić siebie, jako wartościowego człowieka.
Stąd właśnie moje zachwyty, szkoła przygotowuje nie tylko teoretycznie, ale również i praktycznie do przyszłości.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
08.04.2018 Agnieszka Steur., Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl