Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Wakacje z Królową (cz.249)

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Wakacje z Królową

Nareszcie zaczęły się wakacje. W jednym z moich wcześniejszych tekstów do naszej porannej kawy wspominałam, że letnie wakacje w Holandii rozpoczynają się w różnych terminach. W tym roku najwcześniej zaczęły się w części zwanej Środkowa Holandia. Tam dzieci nie chodzą do szkół od tygodnia. W części, w której ja mieszkam, wakacje rozpoczęły się w piątek. Ta część Holandii zwana jest Holandią Północną. Jeszcze przez tydzień dzieci i młodzież będą uczęszczać do szkół w części Południowej. Wiem już, że w przyszłym roku szkolnym to my będziemy go kończyć najpóźniej. Trudno jest mi to sobie wyobrazić, ponieważ już w tym roku niełatwo było „dociągnąć” do wolnych dni.

Zaplanowałam, że w czasie wolnym od pracy, nadrobię zaległości. Czeka na mnie pokaźny stos książek do przeczytania oraz kilka filmów i seriali, które pragnę obejrzeć. Teraz będę miała czas.

Jednym z seriali, które bardzo chciałam zobaczyć, jest nowa pozycja Netflixa pt.: „Królowa”. Do obejrzenia zachęciło mnie to, że serial jest polskiej produkcji, oraz że w głównej roli występuje Andrzej Seweryn. Od chwili premiery byłam go bardzo ciekawa i wczoraj razem z mężem zasiedliśmy przed telewizorem.

W największym skrócie: serial opowiada o mężczyźnie, który od wielu lat mieszka w Paryżu. Jest renomowanym krawcem oraz znaną drag queen. Po wielu latach wraca na Śląsk, aby pomóc swojej bardzo ciężko chorej córce. Tam ujawnia, że jest nie tylko Sylwestrem, ale również Lorettą. Serial jest pełen stereotypów na temat Polaków i być może chciałabym się buntować, jednak wiem, że wiele z nich ma odbicie w rzeczywistości. Na szczęście w serialu nie tylko uwypuklone są nasze wady, ale pokazane są również zalety, a mamy ich przecież wiele.

Akcja serialu rozgrywa się na Śląsku i dlatego z jeszcze większym rozczuleniem go oglądałam, ponieważ sama pochodzę z górniczego miasta i z górniczej rodziny.

Gdy skończył się pierwszym odcinek, spojrzeliśmy z mężem porozumiewawczo na siebie i od razu włączyliśmy kolejny. Od opowieści nie można się oderwać, jest interesująca, ciepła i pełna nadziei a tego potrzeba nam teraz bardzo. Andrzej Seweryn jest znakomity, Maria Peszek, która gra jego córkę, wspaniała.

Gdy obejrzeliśmy drugi odcinek, wiedzieliśmy już, że od opowieści o Sylwestrze, jego rodzinie i przyjaciołach tego dnia się nie oderwiemy. Wczoraj obejrzeliśmy wszystkie odcinki. Przyznam, że pod koniec popłynęły mi rzewne łzy. Nie, serial nie kończy się smutno, wręcz przeciwnie. Nie zdradzę wszystkich szczegółów wspomnę tylko, że Sylwester nie tylko ujawnia, kim jest, ale zostaje przez społeczność rodzinnego miasteczka zaakceptowany. Historia wydaje się bardzo niewiarygodna, ale oglądałam ją z ogromną przyjemnością. Wydarzyła się przecież na ekranie, to może wydarzy się również w rzeczywistości… kiedyś. Obawiam się, że w najbliższej przyszłości jeszcze nie, ale może się mylę. Łzy popłynęły właśnie z tego powodu, ponieważ bardzo chciałabym, aby w mojej ojczyźnie tak otwarcie akceptowani byli wszyscy ludzie. Aby nikt nie bał się odrzucenia, dyskryminacji lub, co gorsza, otwartej wrogości.

Wyjaśnię może jeszcze, co rozumie się pod pojęciem drag queen.

Drag queen to mężczyzna, choć zdarzają się kobiety, który w efektownym stroju, mistrzowskiej fryzurze oraz za pomocą mocnego makijażu odgrywa na scenie kobiecą rolę. Jest to postać sceniczna. Oznacza to, że drag queen na co dzień funkcjonuje jako mężczyzna i nie chce tego faktu zmieniać. Osoba, o której piszę nie jest ani osobą transseksualną, ani nie przeszła korekty płci. To mężczyzna, który lubi przebierać się w kobiece ubrania i występować na scenie.

Polecam serial „Królowa”, ostrzegam tylko, że bardzo trudno jest się od niego oderwać.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

17.07.2022 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(as)