Polski szofer za 2 euro/godz.?

Archiwum

- Szoferzy zarabiają czasem mniej niż dwa euro na godzinę. Zagraniczni pracownicy przyznają też, że Van Den Bosch Transporten traktuje kierowców jak zwierzęta – powiedział Edwin Atema ze związku zawodowego FNV Bondgenoten.

Za ostrymi słowami związkowców idą zdecydowane czyny. Związek FNV Bondgenoten zapowiedział już w środę 8 stycznia, że poda firmę transportową Van Den Bosch Transporten (z siedzibą w brabanckiej wiosce Erp) do sądu.

Powód? Omijanie zapisów układu zbiorowego pracy (CAO), zaniżanie płac i wyzysk pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej – twierdzi FNV.

Związek od lat zajmował się warunkami pracy w firmie. Związkowcy oskarżają Van Den Bosch Transporten także o fałszerstwo umów o pracę zawieranych z pracownikami z zagranicy, pisze dziennik de Volkskrant. Wcześniejsze próby negocjacji z firmą nie przyniosły żadnych efektów, dodają związkowcy.

- Praktyka Van Den Bosch Transporten jest taka: pozbyć się holenderskich szoferów, a w ich miejsce wyzyskiwać kierowców z Europy Wschodniej – podsumował Edwin Atema.

W reakcji na oskarżenia związku przedstawiciele firmy wyrazili swój żal w związku z takim biegiem spraw. Według firmy nie można jednoznacznie stwierdzić, że „wszyscy szoferzy” muszą być opłacani w ten sam sposób, bez względu na to, czy mieszkają w Polsce czy w Holandii.

„Pójście do sądu nie przyniesie rozwiązania dylematu, który brzmi: jak opłacać szoferów działających na międzynarodowym rynku. Problem ten dotyka nie tylko Van Den Bosch Transporten. Nie dotyczy to tylko holenderskiego sektora transportowego. To europejska kwestia, która nie powinna i nie musi być rozwiązana przez (holenderską) procedurę sądową” – dziennik de Volkskrant cytuje reakcję Van Den Bosch Transporten.

Ł.K., Niedziela.NL