Spędził w areszcie 8 lat, teraz oskarża Holandię. 5 mln euro odszkodowania?

Temat Dnia

fot. Shutterstock

Julio Poch domaga się przeprosin ze strony władz Holandii oraz odszkodowania za zszargane dobre imię, lata za kratkami i straty finansowe. Rok temu pilot linii Transavia został uniewinniony i po ośmiu latach w argentyńskim areszcie wyszedł na wolność.

Pochodzący z Argentyny, ale od końca lat osiemdziesiątych mieszkający i pracujący w Holandii pilot był oskarżany o przeprowadzanie tzw. lotów śmierci. W trakcie tych okrutnych lotów wyrzucano do oceanu przeciwników dyktatury wojskowej, rządzącej Argentyną na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Trudno ustalić łączną liczbę ofiar reżimu, ale historycy szacują ją na od 9 tys. do nawet 30 tys.

Prokurator: dożywocie. Sąd: niewinny

Wielki proces osób podejrzewanych o te i inne brutalne praktyki w trakcie prezydentury Jorge Rafaela Videli (1976-1981) zakończył się pod koniec ubiegłego roku. Zapadło wiele wyroków skazujących, w tym na dożywocie. Kilka osób oczyszczono z zarzutów, a wśród nich był Julio Poch.

Dla oskarżonego i jego najbliższych chwila ogłoszenia wyroku była bardzo emocjonująca. W przypadku uznania go za winnego, pilotowi oskarżonemu o współudział w 30 morderstwach groziła kara dożywocia. Skład sędziowski uznał dowody przedstawione przez prokuratorów za bardzo słabe i jednogłośnie zdecydował o uniewinnieniu Pocha.

Pilot wyszedł na wolność, a niewiele później wrócił do Holandii. W wywiadach mówił o szczęściu, ale jednocześnie podkreślał, jak wiele stracił. Kiedy trafił za kratki miał jednego wnuka, kiedy wyszedł na wolność – siedmioro.

5 mln euro za 8 lat aresztu?

Osiem lat czekania w areszcie na oczyszczenie z zarzutów i odzyskanie dobrego imienia to bardzo długo, dodawał. Gdy został aresztowany, planował kontynuować karierę pilota. Kiedy rok temu wyszedł na wolność, ze względu na wiek (65 lat) nie mógł już pilotować wielkich samolotów rejsowych.

Lata za kratkami oprócz stresu, odcięcia od rodziny, braku wolności i życia w kiepskich warunkach oznaczały także wiele straty finansowe. Poch nie tylko nie mógł wykonywać swego zawodu, ale musiał też wynająć drogich adwokatów w trzech krajach (Argentynie, Holandii i Hiszpanii) i przez wiele lat ich opłacać.

Teraz Poch chce, by państwo holenderskie oficjalnie go przeprosiło i wypłaciło odszkodowanie. Nie wiadomo, jakiej kwoty Poch będzie się domagać. Dziennik „NRC Handelsblad” informował jakiś czas temu, że może to być 5 mln euro.

Dlaczego Poch oskarża jednak Holandię, a nie Argentynę (to przecież tam siedział w areszcie i był sądzony)? Aby to zrozumieć, należy cofnąć się do początków tej sprawy, a więc chwili aresztowania pilota.

Adwokaci: to państwo holenderskie ponosi winę

Poch, pracujący wówczas w linii lotniczej Transavia, został zatrzymany w 2009 roku po zakończeniu ostatniego lotu przed przejściem na emeryturę. Aresztowano go na lotnisku w Hiszpanii i to stamtąd trafił do argentyńskiego aresztu.

Według holenderskich adwokatów Pocha, Geerta-Jana Knoopsa i Carry Knoops, to decyzje polityczne na szczytach niderlandzkich władz doprowadziły do takiego obrotu spraw.

Z dokumentów, do których udało się dotrzeć niderlandzkim dziennikarzom i obrońcom Pocha, wynikać ma, że holenderska prokuratura uważała, że dowody mające świadczyć o winie Pocha są bardzo słabe i sprawa ta nie ma szans przed sądem.

Ówczesny minister sprawiedliwości Hirsch Ballin oraz minister spraw zagranicznych Maxime Verhagen mieli mimo tej wiedzy zdecydować, że Poch powinien trafić do argentyńskiego aresztu – i faktycznie do tego doprowadzili. Dlatego też aresztowano go w Hiszpanii, a nie w Holandii (Holandia, w przeciwieństwie do Hiszpanii, nie ma umowy ekstradycyjnej z Argentyną). Było to możliwe dzięki przekazaniu przez Holandię informacji o lotach Pocha hiszpańskim i argentyńskim władzom.

Stało się tak mimo bardzo słabych dowodów wobec Pocha. Tak naprawdę całe oskarżenie oparte było na zeznaniach trzech byłych kolegów z pracy Kocha. Według tych pilotów linii Transavia Poch miał w 2003 roku w trakcie kolacji na Bali wyraźnie zasugerować, że był zaangażowany w przeprowadzanie lotów śmierci.

Obrońcy pilota tłumaczyli później, że doszło do nieporozumienia i błędnie zinterpretowano jego słowa. Również sam oskarżony od początku zaprzeczał i podkreślał, że nie był zaangażowany w przeprowadzanie tego rodzaju egzekucji.

Minister sprawiedliwości: nie zawiniliśmy

Władze Holandii uważają, że nie popełniły błędów w tej sprawie. Minister sprawiedliwości Ferdinand Grapperhaus powiedział dwa miesiące temu, że „nie widzi powodu, dlaczego państwo holenderskie miałoby uznać, że może być w tej sprawie pociągnięte do odpowiedzialności”. Tym samym ministerstwo odrzuciło opcję polubownego załatwienia tej sprawy (i kwestii odszkodowania) z adwokatami oskarżonego.

Prawnicy Pocha przygotowują się więc do procesu, który chcą wytoczyć państwu holenderskiemu w związku z, w ich opinii, niewłaściwym postępowaniem wysokich przedstawicieli władz państwowych, które zakończyło się utratą ośmiu lat życia ich klienta i wielkimi stratami, również finansowymi.

W czwartek 6 grudnia prawnicy 66-latka przedstawili w programie telewizyjnym „Pauw” listę siedmiu osób, które w ich opinii powinny być w związku z tą sprawą przesłuchane. Oprócz wspomnianych ministrów Ballina i Verhagena, jest wśród nich m.in. jeden z holenderskich prokuratorów i niderlandzki sędzia, informuje portal nos.nl.


08.12.2018 ŁK Niedziela.NL


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki