Holandia: Wrócili z urlopu, a w ich mieszkaniu… mieszkał już „intruz”

Archiwum '17

fot. Shutterstock

Wracasz z zagranicznego urlopu, próbujesz otworzyć drzwi własnego mieszkania, ale okazuje się, że ktoś wymienił zamki. W końcu udaje ci się wejść do środka i zastajesz tam kompletny bałagan oraz obcego mężczyznę, który krzyczy „To mój dom, mój dom!”…

Taka „przygoda” przydarzyła się Cyprianowi Bobie i Mary Serwaa, którzy po tygodniowych wakacjach w Wielkiej Brytanii chcieli wejść do mieszkania w haskiej dzielnicy Laakkwartier. Do zdarzenia doszło w marcu, ale media wróciły do tej historii, ponieważ teraz sprawą zajął się sąd.

Dziennik „AD” opisuje jak para próbowała dostać się do środka, ale ponieważ wymieniono zamki, okazało się to niemożliwe. Zaskoczeni lokatorzy powiadomili policję, a ta skontaktowała się ze spółdzielnią mieszkaniową, która wysłała na miejsce pracownika. Po około trzech godzinach prawowici lokatorzy w końcu weszli do środka, a tam… zastali obcego mężczyznę i olbrzymi bałagan.
- To mój dom, mój dom! – krzyczał intruz. Mężczyzna został aresztowany, a lokatorzy mogli rozpocząć szacowanie strat. Z mieszkania zniknęły cenne przedmioty, takie jak biżuteria i laptop. – On zabrał też wszystkie nasze zdjęcia, najprawdopodobniej je wyrzucił, a meble były zniszczone – „AD” cytuje Cypriana Bobie. 

Oprócz tego w środku panował kompletny bałagan, podłogi były poplamione i zabrudzone, z szaf powyrzucano ich zawartość, a na stoliku stało kilka pustych butelek po alkoholu.

Jak to możliwe, że obcy mężczyzna przejął czyjeś mieszkanie? Okazało się, że intruz kiedyś mieszkał pod tym adresem i wykorzystał nieuwagę pracownika spółdzielni. Kiedy para wyjechała na wakacje, mężczyzna zadzwonił do spółdzielni, przedstawił się jako aktualny lokator i powiedział, że przez przypadek zatrzasnął drzwi. Pracownik zobaczył, że nazwisko mężczyzny faktycznie figuruje w systemie, tyle że nie zauważył, że mężczyzna już od ponad trzech lat tam nie mieszkał… Na miejsce wysłano ślusarza, który otworzył intruzowi drzwi i nawet zamontował w nich nowy zamek. Jakby tego było mało, mężczyźnie udało się też zameldować pod tym adresem.

Para, która padła ofiarą „złodzieja mieszkania”, nadal jest wściekła na spółdzielnię. – Jak można otworzyć drzwi komuś, kto tam nie mieszka? Nigdy nam nie wyjaśniono tego błędu. Po prostu nie rozumiem, jak takie coś mogło się zdarzyć – powiedział Cyprian Bobie, cytowany przez wspomniany dziennik.

W poniedziałek 10 lipca sprawca całego zamieszania stanął przed sądem. Postawiono mu zarzut naruszenia miru domowego, kradzieży i oszustwa. Sąd skazał go na osiem miesięcy więzienia (w tym dwa miesiące w zawieszeniu na dwa lata). Mężczyzna musi się też poddać leczeniu psychiatrycznemu.



12.07.2017 ŁK Niedziela.NL


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki