Holandia. Burmistrz Rotterdamu o zamieszkach: policjanci mogli strzelać

Archiwum '17

Ahmed Aboutaleb przyznał, że liczył się z tym, że w sobotę wieczorem w Rotterdamie mogło dojść do wymiany ognia pomiędzy ochroniarzami tureckiej pani minister a holenderską policją.

Przypomnijmy, w sobotę Holandia nie wydała zgody na to, by na lotnisku Schiphol wylądował samolot z tureckim ministrem spraw zagranicznych, który chciał spotkać się z Turkami mieszkającymi w Rotterdamie i nakłaniać ich do głosowania w referendum za zwiększeniem władzy prezydenta Erdogana. Mimo holenderskiego sprzeciwu do Rotterdamu przyjechała jednak turecka minister ds. rodziny Fatma Betül Sayan Kaya. Została ona zatrzymana przez policję przed wejściem do tureckiego konsulatu w Rotterdamie, a następnie wydalona z kraju, przypomina dziennik „De Volkskrant”.

Turcja odpowiedziała wydaleniem holenderskiego ambasadora, a prezydent Erdogan zwyzywał Holendrów od faszystów. Na ulicach w Rotterdamie i Amsterdamie doszło do starć pomiędzy tureckimi demonstrantami i policją.

W wywiadzie udzielonym programowi telewizyjnemu „Nieuwsuur” burmistrz Aboutaleb opowiedział o szczegółach akcji niewpuszczenia minister Kayi do konsulatu i wydalenia jej z Holandii.

- Niepokoiło nas to, że przyjechało z nią dwunastu ochroniarzy, wielkich facetów, co do których nie wiedzieliśmy, czy są uzbrojeni. W związku z tym sprowadziliśmy na miejsce bardzo specjalistyczne jednostki. Dzięki temu wiedzieliśmy, że gdyby doszło do starcia, to my będziemy górą. Wydaliśmy też pozwolenie na użycie broni – powiedział burmistrz Rotterdam.

Według Aboutaleba konsul generalny Turcji okłamał go, mówiąc, że nie planuje się zorganizowania żadnego spotkania z minister w konsulacie. Holenderskie służby ustaliły jednak, że konwój z minister Kayą był już w drodze do Rotterdamu.

- Udało nam się ustalić, gdzie był ten konwój i go zatrzymać. Kilka samochodów nam jednak odjechało, w tym ten z panią minister – przyznał burmistrz.

Ahmed Aboutaleb jest burmistrzem Rotterdamu od 2009 roku. Urodził się w Maroku i jest muzułmaninem. Należy do socjaldemokratycznej Partii Pracy PvdA i uchodzi za polityka, który ostro krytykuje radykalnych islamistów. Paradoksalnie, dzięki temu, że sam jest muzułmaninem, pozwala sobie na ostrzejszą krytykę radykalnych muzułmanów niż wielu jego partyjnych kolegów. Także w przypadku wydalenia tureckiej pani minister, pochodzenie Aboutaleba skomplikowało Turcji sytuację. Tureckim politykom i prorządowym mediom trudno było przedstawić to wydarzenie jako „akt wrogi wobec muzułmanów”, skoro to właśnie burmistrz-muzułmanin podejmował w tej sprawie kluczowe decyzje.

14.03.2017 ŁK Niedziela.NL