Holenderka przegrała z Williams w półfinale French Open

Archiwum '16


Kiki Bertens po zaciętej walce przegrała z legendarną Amerykanką 7-6, 6-4 i nie wystąpi w finale paryskiej imprezy wielkoszlemowej.

Dla pochodzącej z Wateringen 24-latki tegoroczny występ na kortach Roland Garros był jednak największym sukcesem w karierze. Dzięki punktom zdobytym w Paryżu Holenderka awansuje do czołowej trzydziestki światowego rankingu i będzie rozstawiona na Wimbledonie. Za dojście do półfinału Roland Garros Bertens otrzyma też pół miliona euro.

Również w deblu Bertens radziła sobie w stolicy Francji całkiem dobrze i w parze ze Szwedką J. Larsson dotarła do ćwierćfinału (nagroda dla obu pań to 68.000 euro).  

Bertens, która w chwili rozpoczęcia turnieju sklasyfikowana była dopiero na 58. pozycji w światowym rankingu, w drodze do półfinału wyeliminowała trzy zawodniczki z czołowej dwudziestki. W pierwszej rundzie pokonała rozstawioną z numerem trzecim A. Kerber z Niemiec, w czwartej rundzie M. Keys ze Stanów Zjednoczonych (15.), a w ćwierćfinale  Szwajcarkę T. Bacsinszky (8., więcej: TUTAJ).  

Dzięki czwartkowemu zwycięstwu nad Bacsinszky (7-5, 6-2) Bertens stała się siódmym w historii holenderskiego tenisa półfinalistą imprezy wielkoszlemowej. Przed nią udało się to jedynie czterem niderlandzkim tenisistom i dwóm tenisistkom. Jak dotąd jedynym holenderskim tryumfatorem imprezy wielkoszlemowej w singlu jest Richard Krajicek, który w 1996 roku wygrał  Wimbledon.

W drugiej części czwartkowego półfinału Bertens miała problemy z łydką, co utrudniało jej poruszanie się na korcie. Do niektórych krótkich piłek Holenderka nawet nie podbiegała. Ponieważ półfinał z Williams zaplanowano na wczesne popołudnie już następnego dnia, część komentatorów obawiała się nawet, że Bertens w ogóle nie wyjdzie na kort i z powodu kontuzji będzie musiała poddać mecz.

Mimo bólu i nadal zauważalnej kontuzji, wpływającej na szybkość 24-latki, Holenderka dzielnie stawiała czoła Serenie Williams, jednaj z największych gwiazd w historii kobiecego tenisa. Mecz z 21-krotną zdobywczynią singlowych tytułów wielkoszlemowych rozpoczął się dla Holenderki bardzo dobrze. Bertens szybko przełamała przeciwniczkę i długo prowadziła w pierwszym secie. Miała nawet dwie piłki setowe, ale ostatecznie o losie tej partii zdecydował tie-break. Również w tej części gry walka była zacięta, ale ostatecznie wygrała 35-letnia Williams (9-7 w tie-breaku).

Kiedy wydawało się, że liderka światowego rankingu wreszcie opanowała sytuację i zacznie dominować, Bertens znów przełamała Amerykankę i także drugiego seta rozpoczęła od prowadzenia 2-0. Williams jednak odrobiła straty, popełniała mniej błędów i wygrała drugiego seta. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Williams 7-6, 6-4.

- Wielka szkoda. Byłam naprawdę blisko, ale grałam jednak z numerem jeden na świecie – powiedziała Bertens po meczu w rozmowie z dziennikarzem holenderskiej telewizji publicznej (NOS). – Nie mam pojęcia, co przyniesie mi przyszłość. Najpierw muszę odpocząć, a potem zabrać się do ciężkiej pracy, aby znów móc przeżywać takie piękne chwile – dodała 24-latka z Wateringen, po której niewielu spodziewało się tak świetnej gry na French Open 2016.


03.06.2016 ŁK Niedziela.NL

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki