Zaginiony w Laosie Holender nie żyje

Archiwum '18

fot. Shutterstock

W piątek najbliżsi zaginionego Mattijna Lahuisa poinformowali o odnalezieniu jego ciała.

Przypomnijmy, Holender zaginął w poniedziałek w trakcie wyprawy kajakowej na rzece Nam Tha w dżungli w Laosie. Turystom towarzyszył profesjonalny przewodnik.

Niestety w pewnym momencie wyprawy, akurat w miejscu, gdzie rzeka skręcała, prąd przyspieszył, a za zakrętem znajdowało się zwalone do wody drzewo. Kajak 30-letniego Holendra uderzył w drzewo; innym uczestnikom wyprawy udało się wydostać na brzeg, ale po Mattijnie ślad zaginął.

Rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Aby zwiększyć jej skuteczność, konieczne było wynajęcie helikoptera ratunkowego (szacowany koszt za trzy dni to 70 tys. euro). Najbliżsi zaginionego zorganizowali internetową zbiórkę pieniędzy na ten cel.  

Ciało zaginionego odnaleziono w piątek w rzece kilkadziesiąt kilometrów od miejsca wypadku. Przyczyną śmierci było utonięcie, informuje dziennik „AD”. W identyfikacji zwłok uczestniczył brat Mattijna. Na miejscu jest też pochodząca z Polski partnerka ofiary.  

Rodzina i najbliżsi Mattijna podziękowali wszystkim, którzy wspierali ich i zaginionego 30-latka myślami, dobrym słowem i datkami na akcję ratunkową. Zwłoki zmarłego zostaną najpierw przetransportowane do stolicy Laosu, a stamtąd, po uzyskaniu odpowiednich pozwoleń, do Holandii.  


04.08.2018 ŁK Niedziela.NL


Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki