Holandia: PNKV ma już 35 lat!

Archiwum '15


Niewiele polskich organizacji za granicą – a już tym bardziej w Holandii – pochwalić się może tyloma latami działalności, co Polsko-Niderlandzkie Stowarzyszenie Kulturalne (Pools-Nederlandse Kulturele Vereniging, PNKV). Jubileusz 35-lecia istnienia stowarzyszenia świętowano w sobotę 13 czerwca w Badhoevedorp.   

Badhoevedorp to niewielkie, liczące około 12 tysięcy mieszkańców miasteczko położone tuż obok Amsterdamu i lotniska Schiphol. To właśnie w tutejszym Polskim Centrum Społeczno-Kulturalnym (PCSK) przy placu Lorentzplein 43a, prowadzonym przez fundację EuroPolonia,  zorganizowano uroczystość 35-lecia istnienia PNKV.

Kiedy Polsko-Niderlandzkie Stowarzyszenie Kulturalne powstawało, Polska znajdowała się jeszcze za żelazną kurtyną. O tym, że Polska stanie się częścią Unii Europejskiej, a Polacy będą mogli swobodnie podejmować pracę i osiedlać się w Holandii i innych krajach Europy Zachodniej, niewielu odważało się wówczas nawet marzyć. Przez trzy i pół dekady wiele się w Polsce, Holandii, Europie i na świecie zmieniło. Jedno pozostało bez zmian: PNKV istniało, istnieje i zapewne nadal będzie istnieć, gdyż wciąż przyciąga wielu Polaków i Holendrów, chcących wspólnie działać na rzecz lepszego poznania się obu społeczeństw.    

Początki działalności PNKV wspominał w sobotni wieczór Andrzej Rogala, przewodniczący organizacji w latach 90-tych.  - Na początku głównym dochodem stowarzyszenia były lekcje języka polskiego dla Holendrów. W pewnym momencie mieliśmy kilkuset uczniów, a każdy z uczniów automatycznie stawał się członkiem PNKV. Niektórzy po ukończeniu kursu odchodzili, ale niektórzy zostawali. W najlepszym okresie mieliśmy 1.700 członków. – wspominał Rogala.

Czasy się jednak zmieniły i teraz członków jest mniej, mówił obecny przewodniczący Ryszard Dudkiewicz.  – Obecnie mamy około 300 członków. Teraz członkostwo nie jest tak modne, choć wiele osób chce z nami współpracować i wspólnie działać. Dlatego myślimy nad formami, które by uzupełniały naszą działalność, nad formami współpracy niekoniecznie w ramach członkostwa – mówił Dudkiewicz. I tłumaczył, że ambicją stowarzyszenia jest dotarcie do nowych grup, takich jak na przykład polscy studenci w Holandii.

Głównym celem PNKV, jak sama nazwa wskazuje, jest oczywiście promocja polskiej kultury, zarówno wśród Polaków mieszkających w Holandii, jak i wśród zainteresowanych Polską Holendrów. Organizując różnorakie imprezy (choćby tradycyjne listopadowe Andrzejki) stowarzyszenie chce się też przyczynić do integracji polsko-holenderskiej. Więcej o działalności PNKV przeczytamy na stronie internetowej stowarzyszenia: http://www.pnkv.nl/. Tam także informacje na temat tego, jak zostać członkiem stowarzyszenia: http://www.pnkv.nl/pagina.php?pagina=Cz%C5%82onkostwo.  

Oprócz tego PNKV od lat publikuje ukazujący się co kwartał „Biuletyn PNKV”. Obecnie redaktorem naczelnym jest Waldemar Pankiw. W czasopiśmie znajdują się teksty zarówno w języku polskim, jak i po niderlandzku. Więcej o „Biuletynie” tutaj: http://www.pnkv.nl/pagina.php?pagina=Biuletyn.  

Jednym z gości honorowych jubileuszu był ambasador RP w Holandii dr Jan Borkowski. Na początku jego przemówienia nie mogło zabraknąć wyrazów uznania dla działalności PNKV.  - To jest naprawdę ewenement, by w Holandii tak długo i trwale pracować na rzecz Polaków i na rzecz związków z Holandią. Gratuluję serdecznie. Obecność na uroczystości 35-lecia PNKV to nie tylko obowiązek ambasadora, ale i przyjemność – mówił ambasador dr Jan Borkowski.  

- Gratuluję serdecznie formuły polsko-holenderskiego towarzystwa kulturalnego, ponieważ działanie w oderwaniu od społeczeństwa, w którym się żyje, to jest popadanie w izolację i frustrację. Przez kilka lat jako wiceminister spraw zagranicznych byłem odpowiedzialny za kontakty z Polakami na świecie i widziałem Polaków w różnych miejscach. Tam, gdzie jest frustracja, źródłem była izolacja, samoizolacja – mówił ambasador, podkreślając polsko-holenderski charakter PNKV. Ambasador Borkowski zwrócił też uwagę na to, jak różnorodna jest obecnie polska społeczność w Holandii.

- Jak szacujemy, w Holandii jest ponad 200 tysięcy naszych rodaków. Niektórzy przyjechali na krótko, ale większość nie jest gotowa zadeklarować, kiedy wróci do Polski. I nikt nie powinien oczekiwać od nich tej deklaracji, to ich decyzja.  – mówił ambasador. – Motywacje przyjazdu są różne, częściowo są to motywacje materialne, różnice w wynagrodzeniach w Polsce i w Holandii. Ale są też i inne motywacje. Jest bardzo wiele osób, które są profesjonalistami w swych zawodach i które znalazły bardzo atrakcyjne miejsca pracy w poważnych holenderskich instytucjach – dodał.

- Politykom, także tym holenderskim, łatwo jest mówić o tych Polakach, którzy są, nazwijmy to, pewną masą, bo można wtedy posługiwać się pewnymi stereotypami, a nawet nimi straszyć w czasach kryzysu. Natomiast prawdziwa polska zbiorowość jest niezwykle zróżnicowana, relatywnie dobrze wykształcona, często pracująca poniżej kwalifikacji. Są też Polacy, którzy mają bardzo wysokie kwalifikacje i są bardzo cenieni przez holenderskich kolegów z pracy i którzy nie zawsze są widoczni, nie zawsze się reklamują, że są Polakami. Ot, po prostu wykonują swoją pracę: w instytutach, na uczelniach wyższych, w szpitalach, w najróżniejszych zawodach. Ze względu na to zróżnicowanie nie powinniśmy się posługiwać stereotypami i nie powinniśmy dać się zepchnąć do takiej pozycji, że Polak to jest ten, który tutaj musiał przyjechać i że niekoniecznie jest tu oczekiwany. Gdyby nie było dużego zainteresowania na rynku holenderskim pracą Polaków, to nie byłoby tylu osób tutaj przybywających. To holenderskie agencje pracy mobilizują Polaków do masowego przyjeżdżania do Holandii. – tłumaczył w swym przemówieniu dr Jan Borkowski.  

Po wystąpieniu ambasadora na scenie pojawiła się z gitarą Gosia Maj, studenta wydziału jazzu na uczelni w Groningen. Po jej występie Waldemar Pankiw, redaktor naczelny „Biuletynu PNKV” rozmawiał z Anną Chojnacką, założycielką 1%CLUB (www.onepercentclub.com), platformy crowdfundingowej pozwalającej na realizację wielu szczytnych celów.  Chojnacka jest też autorką autobiograficznej powieści (napisanej w języku niderlandzkim) „Poolster”. Do Holandii przyjechała z mamą w 1989 r., na krótko przed upadkiem komunizmu. Miała wtedy 10 lat.

- Przez bardzo długi czas, jak to bywa u młodych ludzi, którzy chcą się odnaleźć w nowym kraju, zajmowałam się wszystkim, całym światem, z wyjątkiem Polski. W tym dążeniu, aby być normalną [holenderską nastolatką], jakoś omijałam Polskę. Dopiero kiedy kilka lat temu zaczęłam pisać moją książkę, wtedy tak naprawdę zaczęłam się interesować Polską. Świadomie, ponieważ podświadomie, tak mi się wydaje, zawsze się nią zajmowałam. Mimo, że czytałam polską prasę, zaskoczyło mnie, jak wiele rzeczy nie wiedziałam o Polsce, polskiej historii i polskich losach, np. w czasach drugiej wojny światowej – mówiła Chojnacka.

Waldemar Pankiw zapytał też o rady, jakich Chojnacka mogłaby udzielić Polakom, przyjeżdżającym do Holandii.  - Taką uniwersalną radą, którą staram się codziennie stosować również w moim życiu, jest to, że jeśli chce się być samemu zrozumianym, to trzeba najpierw samemu zrozumieć innych. To ważne, jeśli chce się robić z kimś interesy i jeśli rozmawia się z własnym dzieckiem; właściwie w każdej sytuacji. A szczególnie będąc w Holandii bardzo łatwo jest zapomnieć, że ludzie tu też mają swoje życie, są bardzo zajęci, mają swoje wyzwania, mają swojego szefa, który może na nich narzeka i tysiąc pięćset innych rzeczy w swym życiu. Więc jeśli się raz zadzwoni do kogoś i ten ktoś źle zareaguje, to niekoniecznie znaczy to od razu, że on nienawidzi wszystkich Polaków, itd. Być może ten człowiek ma po prostu zły dzień – tłumaczyła Anna Chojnacka. 

W trakcie jubileuszu odbyła się też dyskusja panelowa w szerszym gronie, w której brali udział zastępca ambasadora dr Piotr Perczyński, Dariusz Kurek i Gosia Bruins z Polskiej Izby Handlowej w Holandii (PolishChamber.NL), Agnieszka Steur (fundacja Levende Talen, pisarka), Zofia Mrugała-Bukna (fundacja EuroPolonia),  Bożena Rijnbout-Sawicka (fundacja Serce Polski), Małgorzata Lubbers-Dąbrowska (Forum Polskich Szkół w Holandii) oraz Jolanta Husiatyńska-Gołka (Szkoła Polonijna im. Pierwszej Polskiej Dywizji Pancernej w Bredzie). Dyskusję prowadzoną przez Grzegorza Deptułę zdominowały kwestie związane z nauką języka polskiego w Holandii oraz dwujęzycznością.    

Na zakończenie oficjalnej części wieczoru grupa teatralna MEDEA zaprezentowała kilka wierszy Czesława Miłosza – poety, który dobrze wiedział, co to znaczy długo mieszkać poza granicami kraju.

Waldemar Pankiw redaktor naczelny Biuletynu PNKV

35 lat PNKV, spotkanie w Polskim Centrum Społeczno-Kulturalnym w Badhoevedorp

Waldemar Pankiw w rozmowie z Anną Chojnacką

Ambasador dr Jan Borkowski

Występ Gosi May

15.06.2015 tekst i zdjęcia Łukasz Koterba, Niedziela.NL

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki